Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach, cz. 1

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 03, 2011 9:02 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Jedzosław Sadełko :)

ALE BROSZKA JEST ŚLICZNA - TAKA CZARNULKA. :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Śro sie 03, 2011 11:40 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

Jesteśmy po wizycie u weta i same dobre wieści :)
Proces owijania kota sadełkiem idzie błyskawicznie - Broszka waży już ponad 3 kg 8O Wet uznał że Broszeńka jest w dobrej formie i zdrowo wygląda, osłuchowo oddech i serduszko się poprawiają :ok:
Wet zredukował trochę listę wspomagaczy i leków które Broszka dostaje i pozwolił na stopniowe wprowadzenie karmy bytowej :piwa:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Śro sie 03, 2011 11:44 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

:dance: :dance2: :piwa:

julka75

 
Posty: 1167
Od: Pt kwi 15, 2011 0:00
Lokalizacja: BAR//zach.pom.

Post » Śro sie 03, 2011 11:51 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

Świetne wieści :ok:

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Śro sie 03, 2011 13:44 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

Za Jedzosławę! :piwa:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro sie 03, 2011 13:46 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

:ok:
Obrazek Obrazek Obrazek

lanua

 
Posty: 1246
Od: Pt lis 06, 2009 9:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 03, 2011 13:50 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

To wspaniale Broszka, tak trzymać :ok: :ok:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Czw sie 04, 2011 9:44 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

Pisałam kiedyś że co roku w naszej stajni gniazdują jaskółki.
Fajnie jest widzieć z bliska jak wiosną przylatują, sprzątają i umacniaja gniazda, śpiewy i amory a potem wysiadują jajeczka i wychowują młode.
Ale co roku również powtarza się historia że nie wszystkie młode wylatują z gniazdka bo umierają np z głodu jak leje przez kilka dni i rodzice nie są w stanie zapewnić odpowiedniej ilości much, wypadają z gniazd lub po pierwszych lotach nie wracają... :(
Niby mam świadomość że takie są prawa natury i że tego nie przeskoczę, ale mimo to jestem strasznie mało odporna na ten dramat w którym muszę na co dzień uczestniczyć :cry: Co roku przychodzi taki moment że muszę włączyć się w ratowanie młodziutkich jaskółeczek, choć prawie zawsze po dramatycznej i traumatycznej dla mnie walce efekty są beznadziejnie mizerne :cry:
Co roku obiecuję sobie że następnej wiosny nie wpuszczę jaskółek do stajni i nie pozwolę zakładać tam gniazd bo nie daję rady patrzeć na rozpacz jaskółczych rodziców :cry:

Wczoraj po południu zaalarmowana krzykiem jaskółek pobiegłam szybko do stajni zobaczyć co się stało - gniazdo odłamało się i spadło na podłogę a wraz z nim trzy jaskółcze podrostki, takie które za kilka dni już wyleciałyby z gniazda ale w tym momencie jeszcze nie latające. Szybciutko pobiegłam po kartonowe pudełko i połapałam do niego młode jaskółeczki - były w ciężkim szoku ale wszystkie przeżyły upadek. Z gniazda nic nie zostało i nie było żadnej szansy na jego naprawienie, więc odkurzyłam najbliższe gniazdo aktualnie niezamieszkane (w stajni jest łącznie 7 gniazd) i tam włożyłam jaskółcze dzieci...
Kolejne godziny patrzyłam bezsilnie jak zrozpaczeni rodzice ich szukają i nawołują a jaskółeczki w szoku schowały się głęboko w obcym gnieździe i nie dawały znaku życia... nie zaglądałam tam żeby nie zostawiać swojego zapachu i czekałam, nic nie mogłam więcej zrobić. Z każdym kwadransem malała moja nadzieja że się uda - nie wiedziałam nawet czy jaskółeczki żyją :(
Wieczorem kiedy po obrządku koni już miałam zrezygnowana wracać do domu -nagle patrzę a jedno z rodziców podleciało do tego gniazda - struchlałam i z zaciśniętymi kciukami patrzyłam dalej. Jaskółka przeleciała blisko raz, drugi - w końcu któreś z piskląt zakwiliło cichutko i jaskółka zaglądnęła do gniazda. Nie wyobrażacie sobie z jaką radością jaskółczy rodzic zawołał drugiego rodzica że znalazł w końcu dzieci :ok:
Dziś rano widziałam wszystkie trzy łebki żywe - może więc jest szansa że przeżyją o ile upadek nie spowodował poważnych obrażeń. Może tym razem udało mi się skutecznie pomóc?

Ale i tak znów mam doła i myśli że w następnym roku nie wpuszczę jaskółek do stajni... :|
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Czw sie 04, 2011 10:01 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

Broszko-przeczytałam tego posta i tak mi sie smutno zrobiło.....
Biedne ptaszki!
Robisz co możesz by im pomóc,a i tak część nie przezyje.
Pamiętam jaskółeczki w oborze dziadków-cudne małe,aksamitne łebki.

Bardzo z kolei ucieszyłam się z wiadomości,że z Broszką coraz lepiej,ze dziewusia wychodzi na prosta i niedługo będzie można juz przeczytac,że kłopoty z jej zdrówkiem poszły precz! za co trzymam kciuki !!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Czw sie 04, 2011 10:02 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

:ok: :ok: :ok: będzie dobrze!

No właśnie, prócz własnoręcznego hodowania much (lub odnoszenia do zoo) ciekawa jestem czy są jakieś sposoby na odchowanie jaskółek? O ile pamiętam znajoma jerzyki po burzy w Warszawie to właśnie do zoo nosiła

no i oczywiście wiwat Jedzosław!
Obrazek Obrazek

bagheera

 
Posty: 2312
Od: Pt mar 11, 2011 20:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 04, 2011 10:26 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

jaskółki... karmienie muchami min 4razy dziennie o tych samych porach, ok 5-10 muszek w zależności od malca[delikatnie rozdziabiać dzióbek łyżeczka, co by nie przestawić /nie złamać czegoś, przytrzymać kąciki i wsunąć muchę-trzech itd..]+ na końcówce łyżeczki kilka - kilkanaście kropel wody dziennie co by języczek nie wysechł[ok2kropel po posilku lub w czasie karmienia, więcej nie bd chciała i zacznie otrząsać główkę(albo mokre muchy podawać)].Gdy maleństwo zaczyna wydalać podany pokarm, to już polowa sukcesu bo żołądek zaczyna pracować z powrotem. Najlepiej w klatce zrobić wyściółkę z siana i zakryć większość jakimś materiałem. Jak maleństwo zaczyna podlatywać" trzeba uważać by np w firanki się nie zaplatało zbyt..gdzieś nie wpadło, loty bacznie obserwować w zamkniętym pomieszczeniu zdala od kotów. Tak to prawie koniec opieki gdy jaskółka sprawnie lata i nabrała ciałka. Gdy nadejdzie właściwy moment , jaskółka sama bd bila do okien, wypuścić jak i inne latają w pobliżu i trzymać kciuki :ok:


Jaskółki i tak znajdą sposób by zasiedlić swoje miejscówki.

:ok:

Kuzynek przyniósł mi takiego zdechlaczka,, mieliśmy go chyba tydzień,
zdjęcie z ostatniego dnia kiedy to jaskółeczka była na tyle silna, fruwała wszędzie i wypuściliśmy ją godzinę późniejObrazek
Ostatnio edytowano Czw sie 04, 2011 10:41 przez milena88, łącznie edytowano 1 raz
=^^= Zapraszam =^^=
♡♡Naturalne SOKI_2021 z malin// bez cukru oraz słodkie i syrop♡
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=156544
<<

milena88

 
Posty: 7941
Od: Pon mar 21, 2011 12:59
Lokalizacja: Bronibór/poczta Iwanowice

Post » Czw sie 04, 2011 10:33 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

poza tym w stajni mają większe szanse na przeżycie jak widac :wink:
Obrazek Obrazek Obrazek

lanua

 
Posty: 1246
Od: Pt lis 06, 2009 9:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 04, 2011 11:12 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

milena88 pisze:jaskółki... karmienie muchami min 4razy dziennie ...

Bardzo dziękuję za przepis na zajmowanie się jaskółczymi dziećmi ale dawno już podjęłam decyzję że nie będę samodzielnie karmić i wychowywać piskląt.
Kiedyś na początku kilka razy próbowałam i nigdy mi się to nie udało - prawdopodobnie dlatego że pisklaki były już umierające jak zdecydowałam się je zabrać z gniazda.
"Moje" jaskółcze dzieci mają rodziców - nie są porzucone. I to rodzice muszą je wykarmić i wychować. Kiedy z różnych względów to się nie udaje to jest po prostu naturalna selekcja... Nie mogę codziennie zaglądać do gniazd i decydować czy właśnie dziś pisklaki są już umierające z głodu czy jeszcze wytrzymają do jutra i rodzicom uda się je podkarmić bo może pogoda będzie lepsza. Mogę tylko biernie patrzeć i interweniować np wsadzając spowrotem do gniazda pisklaki które wypadły bo się za mocno wychyliły lub rodzeństwo się za bardzo rozpychało - i to pod warunkiem że w porę to zauważę a piskle spadnie na miękkie i np dlatego wyścielam pod gniazdami grubą warstwę słomy.

Z roku na rok gniazdujących jaskółek jest u mnie wiecej - zaczęło się od jednej parki a w tym roku już wyleciało z gniazd ponad 20 pisląt i to nie koniec bo na dniach będzie jeszcze jeden-ostatni tego lata wylęg...

Po prostu po wczorajszych przeżyciach dałam tu dziś upust uczuciom które mną targają - chciałoby się zawsze pomóc i uratować za wszelką cenę... ale to są dzikie ptaki i podlegają prawom natury i selekcji naturalnej.

edit: poobserwowałam trochę w stajni i młodziki żyją i są karmione przez rodziców :ok:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Czw sie 04, 2011 15:02 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

Dopiero teraz doceniam dbałość mojego TZ-ta o to żeby nie roznosić za bardzo syfu remontowego po domu :roll:
Panowie fachowcy mają to w głębokim poważaniu - nie pomagają moje ciągłe prośby o zamykanie drzwi... Pal licho jak docinają płytki, ale dzisiaj jeden z panów zrobił przecierkę sufitu i ścian - na sucho i przy zdjętych i odstawionych drzwiach za którymi drugi pan kładł kafelki i dosłownie cały przedpokój mam pokryty grubą warstwą białego pyłu i wszystko się poroznosiło już po całym domu :|
A przecież tak zapewniali że nie będzie się kurzyło... Obrazek

Trochę łagodzi sprawę fakt że robią bardzo szybko i już WIDZĘ wyłaniającą się moją nową kuchnię :ok:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Czw sie 04, 2011 15:06 Re: Broszka,zerw.przepona,jelita w płucach- Sadełko zdrowieje :)

Pogadaj z końmi, żeby zawiewały muchy w ich kierunku :D
Tu już chyba większość wyleciała z gniazd, bo na wieczornym niebie rwetes, aż miło :D Chyba więc jeszcze nie wszystkie poddasza we wsi warszawskiej zamurowano i zastyropianowano 8)
Ale za tydzień już sobie ptaszydełka polecą :cry:
Obrazek Obrazek

bagheera

 
Posty: 2312
Od: Pt mar 11, 2011 20:22
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1360 gości