Jeszcze mały raporcik z sytuacji u Szczypiorków.
Zakupione na próbę chrupki bosha light nie wzbudzają może szczególnego zachwytu (w sensie Szczypiorki nie biją się o miskę), ale ją jedzą i myślę, że mogą się przyzwyczaić. We wtorek od wetki przywiozę jeszcze seniora, na którym bardziej mi zależy.
Milusia chyba dobrze się leczy. Gila nie ma. Poprzednio już osłuchowo było bez zarzutu, a katar ciągnął się jeszcze ponad tydzień. Tym razem efekty antybiotyku widać od razu. Wczoraj jednak koteczka bardzo źle się czuła i nie była to dolegliwość związana z przeziębieniem. Nadchodziła wyższa temperatura i niewykluczone, że dał o sobie znać kręgosłup. Mimo, że było to mało prawdopodobne, zareagowałam na wszelki wypadek lactulozą. W zimowe i jesienne miesiące kupa zachowuje się dość nieprzewidywalnie. Ale dzisiaj już jest po problemie.
Balkon mam zasypany na całej powierzchni grubą warstwą stokrotek. I dzisiaj nie miałam sumenia nie pozwolić Koralikowi wyjść na chwilę. I faktycznie, w wycieczce towarzyszyła mu Zosia i Femcia, ale po krótkiej chwili koteczki doceniły jednak miękki dywan pod łapkami

Na balkonie zostały tylko ślady kocich stópek.
A ja od wczoraj podjęłam przemyślaną i chyba dojrzałą walkę z paleniem. W czwartek byłam u ginekologa, który za każdym razem truje, żebym rzuciła, albo chociaż znacznie ograniczyła. Ostatnio bardzo mnie zawstydził. Powiedział coś, po czym poczułam się bardzo nieprzyjemnie. Na samym wejściu zapytał o regularność cyklu, a następnie dorzucił, że papierosków dalej nie rzuciłam

Co oznacza, że zwyczajnie śmierdziałam papierochami, mimo, że ostatniego wypaliłam wychodząc z pracy.
No to mu powiedziałam, że rzucę, jak w końcu wybiorę się do lekarza pierwszego kontaktu po tabex. Innym sposobem czarno widzę rzucanie nałogu. A on mi na to: po cholerę mi lekarz pierwszego kontaktu. No to mu mówię, że po receptę. A on wziął już wypisaną dla mnie receptę i dopisał dwa opakowania tabexu. Wieczorem wykupiłam i od wczoraj zgodnie z ulotką, biorę.
Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia, czy to siła sugestii, czy te tabletki naprawdę działają, ale ja od wczorajszego popołudnia nie czuję ciśnienia na zapalenie papierosa. Nie odczuwam braku nikotyny. Dzisiaj, w sobotę (w weekendy zawsze palę bardzo dużo, nawet ponad paczkę dziennie) wypaliłam jakieś 7 papierosów, może 8. Leżą cały czas obok mnie, w zasięgu ręki.
Nie zapieram się i nie zarzekam. Cały czas mogę polec. Tym bardziej, że zgodnie z ulotką, od wtorku nie mogę zapalić już ani jednego papierosa, bo jeśli to zrobię, próbę muszę przerwać, a nową mogę zacząć za 2-3 miesiące najwcześniej.
Jednak w tej ulotce było też napisane, że przez pierwsze 4 dni należy próbować ograniczać palenie (co mnie przychodzi w sposób naturalny i bez wysiłku), a jeśli się nie uda, w tym momencie przerwać kurację. Więc przynajmniej już taki czarny scenariusz mi nie grozi.
A w tych tabletkach nie ma grama nikotyny. Nie wiem, jak to działa.
Aha, w skutkach ubocznych jest napisane, że może wystąpić spadek masy ciała
