Agn pisze:Aniu - na czas Twojego wyjścia, kiedy nie możesz pilnować, jak Bambosz zachowuje się w stosunku do kotów, może zakładaj mu kaganiec?
Moja Tila jak zostaje sama jest 'ubierana' [co prawda nie ze względu na koty, a ze względu na mój 'stan majątkowy' - ma nawyk gryzienia różnych rzeczy, np. kanapa, kiedy jest sama].
Tę egzemę może potraktować miejscowo antybiotykiem ze sterydem? Bo chyba ważniejsze jest, żeby Bambosza nie polała łapa i kręgosłup. A sprawy skórne nie zawsze wymagają leków ogólnych.
Problem w tym, że Bambosz w kagańcu jest bardziej podenerwowany niż bez. A on jeżeli już, to i tak nie tyle gryzie, co przygważdża do ziemi oponenta (43 kg

). Więc w kagańcu mogłoby być "weselej".
Bambosz tak na prawdę to koty i szanuje, i ich się boi. wystarczy, że taki odwróci się i fuknie, a Bambosz natychmiast w tył zwrot. Czuje zdecydowanie większy respekt niż przed psami. Czasem pogonie gdy który mu za bardzo pod nosem lata i dokuczy, ale to takie tylko potuptanie.
A egzemę właśnie będziemy tak traktować - miejscowo antybiotyk ze sterydem, a dopyszcznie tylko antybiotyk, jemu ten lek na kości nie przeszkadza. Bamboszowi lek pomaga. Po kilku godzinach uspokoił się, rano był misiowaty jak zwykle.
Wet ustalił dziś telefonicznie (czekam kiedy będzie miał moich telefonów powyżej dziurek od nosa

), że dzienną dawkę spróbujemy rozłożyć na dwie raty, co 12 godzin, tak może będzie skuteczniej. W piątek mam zdać relację jak to działa.
Lidka pisze:Aniu a u Was nie ma takiego miejsca gdzie możnaby jakies pole magnetyczne, solux, laser, ultradźwięki?
Ja teraz z Milutkiem na takie cos chodzę i widze ile psów z takimi zwyrodbnieniami przychodzi. Pewnie, ze to droga historia ale sporo daje. Teraz kończy kuracje pies kolowaty, któremu chcieli kawałek łapy amputowac, Kamrat chodził na 3 łapach a teraz śmiga, że az milo.
Można, ale dość daleko. Z mocno utykającym Bamboszem jeździć kolejkami trudno. On z trudem wchodzi np. na stopnie, a u nas kolejki zupełnie nie dopasowane do peronów, trzeba niemal skakać. Taksówki zrujnowałyby mnie nieodwołalnie i ostatecznie. A znajomi czasem podwieźć mogą, ale trudno zaangażować kogoś kilka razy w tygodniu bardzo systematycznie.
Zobaczymy. Na razie postaramy się zwalczyć ból, żeby miał jakiś komfort.
Za kciuki bardzo z Bamboszem dziękujemy.
Dzisiaj tutaj pogoda parszywa, nie tyle pada co leje. Więc nic dziwnego że sprawy zwyrodnieniowe odzywają się mocniej.