Hejka
Kotusia odebrałam i zawiozłam do domu i wróciłam do pracusi, bo mam jeszczecos do zrobienia niestety. Kotuś ma wyrwane wszystko poza kłami, pani wet mówi, że za miesiąc umówimy sie na te kły

. Mega zastrzyki do niedzieli, w pon. na kontrolę. Wyniki krwi w normie, tylko kreatynina 2,0, ale to nas nie przeraża. Wycinek poszedł do badania histopatol. Kotuś waży 7 kg

, chyba w grudniu była waga zepsuta

.
Obsiusiany jest.
Najlepsze przed nami: Kotus ma maleszsjozę, czy jakoś tak. Jest to bardzo uciązliwa grzybica. To dlatego ma takie tłuste futerko i dlatego ma te strupy (ogon, "pojajki" na tylnych łapach -pięty). Leczenie będzie trwało conajmniej miesiąc, podawanie codziennie tabletek, a jak sie wyleczy to co 2 tyg. profilaktyczna kapiel w odgrzybiaczu.
Dziś zapłaciłam 300 zł

, co mnie dodatkowo zdołowało, bo mnie cały ten miesiąc finansowo dołuje, stresa mam i wogóle zrzędzę.
W marcu, chcę sprawdzić Mijkę (znów RTG, morfologia itp., bo nadal kaszle). Kira też jest w kolejce na badanie krwi

. Generalnie, tylko się ciąć

.