Mój lata po żarcie i żwirek Tylko do weta nie pójdzie , bo pewnie by musieli kota łapać a chłopa cucić
Moderator: Estraven
kocia_mendka pisze:Hop Maszeńka![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Tatuś ci zrobił.
No co sobie przypomnę to zaczynam płakać ze śmiechu.....

mamaja4 pisze:kocia_mendka pisze:Hop Maszeńka![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Tatuś ci zrobił.
No co sobie przypomnę to zaczynam płakać ze śmiechu.....
U mnie to też od pewnego czasu normalne,telefonu w domu nie odbierze,bo "Pirka(Pirania) na mnie leży",z tymczasowaniem to jest niby problem,ale "takie małe,trzeba ratować "i płacz...To jak małe przyniosę,na rachunki już nie patrzy.I dzielnie przez 3 miechy jadł zupy,bo tymczas Piksel żył tylko gotowanym drobiem,a przecież dobrego rosołku nie wyleję
Ale za skarby świata nie przyzna się gadzina jedna że jemu też na kocie zależy.... Faceci cholera ciężka. Aha, gwoli wyjaśnienia co to do jasnej anieli są klapidupki. Otóż jako,że w lesie mieszkam to i ptaszków ci u nas dostatek. Są takie małe, szaro- białe wedle Wiki są to pliszki. Ja tam jednak od niepamiętnych czasów mówię na nie klapidupki bo jak łazi taki ptaś, to tak śmiesznie ogonkiem klapie.

kocia_mendka pisze:Na szczęście u mnie z panikowaniem problemu nie ma, jeśli chodzi o koty, już prędzej jak trzeba z Truflą jechaćPrzy kotach bardziej ja panikuję, małżowin stwierdza z zasady "ej weź nie histeryzuj, nic mu/jej nie jest " ale twardo do weta wozi, pod gabinetem czeka a potem wypytuje co wet mówił, co zalecił, teraz po tych hopach z Maszką wydzwania i pyta jak mała, co je i czy je, czy sika czy nic ją nie boli, ostatnio mnie skrzyczał jak pierwszy raz malutka wyszła na dłużej na dwór i polowała na klapidupki. Słońce było takie,że proszę siadać, Masza się radośnie bawiła z Atremkiem w moim ogródku ( znaczy wspólnymi siłami demolowali ogródek ) małż zadzwonił i pyta co słychać no to mu mówię co i jak,że Masza się bawi,że klapidupki ,że Artemek mysz upolował i przyniósł siostrzyczce,a ten jak na mnie nie naskoczy jeeeżu mój kolczasty normalnie zaniemówiłam
Ni mniej ni więcej tylko nakrzyczał na mnie ,że skoro Masza miała z nerkami i nadal pewnie ma to ja jestem macocha wyrodna bo jej pozwalam po tej zimnej ziemi łazić, że aura wiosenna nader zdradziecką jest i się dziecko przeziębi i zachoruje i kto mnie będzie do weta woził przecież on dopiero po 10 kwietnia wraca i że co ja sobie wyobrażam,że ponoć kocham moje zwierzaki a tak je narażam i dlaczego Artem na myszy poluje przecież chyba wiem,że mu szkodzą....
Tak. Maszeńka hop
![]()
![]()
Ale za skarby świata nie przyzna się gadzina jedna że jemu też na kocie zależy.... Faceci cholera ciężka. Aha, gwoli wyjaśnienia co to do jasnej anieli są klapidupki. Otóż jako,że w lesie mieszkam to i ptaszków ci u nas dostatek. Są takie małe, szaro- białe wedle Wiki są to pliszki. Ja tam jednak od niepamiętnych czasów mówię na nie klapidupki bo jak łazi taki ptaś, to tak śmiesznie ogonkiem klapie.
Masza próbuje na nie polować ale bez większych sukcesów chwilowo,robią ją jak chcą a ta sirota kocia przychodzi do mnie i się tak PATRZY z żalem,że może jednak bym jej złapała ptasia i dała do zabawy? Ehe, jeszcze czego.....
![]()
A co do wiosny to ja taką wiosnę uroczyście czniam, przedwczoraj wyjęłam sobie kleszcza z nogi, a wczoraj komar mnie udziabał w dupsko, centrycznie w środek poślada i teraz mnie swędzi. A w poniedziałek muszę jechać do Buszczy i kupić psom i kotom śmierdziela na kleszcze, po Artemku już łażą chamskie ryje, szkoda,żeby zachorował na jakieś francolstwo....




Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 10 gości