POKEMONY 8 - i pozamiatane - trawa kiełkuje

MariaD pisze:
Bolkowa pisze:A koty mają super zabawę. Na stole pojawiła się brązowe gąsienico podobne - w ramach ochrony stołu przeniosłam to coś na parkiet. Obchodzą, łapą trącają już od 20 minut ,teraz wepchnęły pod dywan i myślą. Mam nadzieję, że zjedzą to w końcu, bo jakoś nie uśmiecha mi się takie wijące przy życiu.

Posadź biedaka na jakiejś gałązce, może się wylęgnie motyl.

Hodowlę motylków już przerabiałam. Była taka jedna zima, gdy nagle wylatywał z kąta bielinek i fruwał po mieszkaniu

Miałam dla niego wodę z glukozą na spodeczku i wyżebrane od sąsiadki (służba zdrowia) oraz znajomych lub zakupione kwiatki. W ten sposób w ciągu kilku tygodni byłam opiekunką takich 3 fruwających gości.

Ale numer- u mnie nie ma nic zywego poza łownymi kotami- muchy sie nie uswiadczy,a o rarytasach typu gasiennica nie wspominam-Rys i Smakusia uwazaja,ze nci nie moze sie zmarnowac i natychmiast jest polowanie :lol:

a ja kotkom muchy i inne dziadostwa z pyska wyjmuję
jakoś nie mogę patrzeć jak to jedzą
obrzydliwie mi się robi :oops:

Moje sie nie bawia-u Rysia widac tylko ,jak sie oblizuje po :lol:

Dotad mialam raz chwile grozy-zagryzl szerszenia :strach:

U nas Nilpert jest spiderkiller

ja się pająków boję więc się cieszę.

Zabłąkane motyle można karmić wodą z miodem.

Niestety moje są łowne inaczej. Polowanie odbywa się a jakżę, ale na etapie bliskiego spotkania nagle Lolek nie wie co zrobić, Sznycek się zastanawia na tyle długo, że z reguły śiweże mięsko ma czas odlecieć. Gąsienica zniknęła pod dywanem.

Cały dzień podśpiewuję "We wish you a Merry Christmas....", przykleiło się i nie chce mnie opuścić.
Więc na tę melodię I wish YOU a Merry Easter..." :wink:

Zaglądającym spokojnych świąt

Jajcarskich świąt i miłego wypoczynku
życzy wszystkim
zabers + Ekipa

wesołego zająca z dużymi jajami Zabersie :mrgreen:

Bolkowa pisze:
MariaD pisze:
Bolkowa pisze:A koty mają super zabawę. Na stole pojawiła się brązowe gąsienico podobne - w ramach ochrony stołu przeniosłam to coś na parkiet. Obchodzą, łapą trącają już od 20 minut ,teraz wepchnęły pod dywan i myślą. Mam nadzieję, że zjedzą to w końcu, bo jakoś nie uśmiecha mi się takie wijące przy życiu.

Posadź biedaka na jakiejś gałązce, może się wylęgnie motyl.

Hodowlę motylków już przerabiałam. Była taka jedna zima, gdy nagle wylatywał z kąta bielinek i fruwał po mieszkaniu Miałam dla niego wodę z glukozą na spodeczku i wyżebrane od sąsiadki (służba zdrowia) oraz znajomych lub zakupione kwiatki. W ten sposób w ciągu kilku tygodni byłam opiekunką takich 3 fruwających gości.

też kiedyś hodowaliśmy zapóźnionego motyla. paź królowej mu było. przepękał zimno na wodzie z miodem i kwitnących badylach.