Odpowiem Marcie. Nie rozpisywałam się w szczegółach. Nigdy nie wykładam na półmisek dużo wędliny. Tak było i tym razem. Został tam jeden plasterek szynki i dwa plasterki schabu. Zostawiam to mamie na śniadanie, bo czasem wstaje skoro świt i coś podjada. Wtedy zwykle półmisek zostaje pusty. A mama już niczego nie chowa, mimo, że w normalnym życiu była pedantką. Nazywam to półmiskiem, jest to malutki półmiseczek, taki jak na śledzie. Gdy sama coś zje, to ja się cieszę, bo cały czas trwa walka o to, żeby cokolwiek zjadła. Chorzy na Alzheimera nie chcą jeść. Czasem mają napad i jedzą, ale zwykle jeść nie chcą. Teraz nic nie chce wziąć do ust. Toczę z nią wojny. Żeby mogła wziąć swoje leki, musi być po jedzeniu. Mama wyłożyła na ten półmisek wszystko co było w pojemniku, bo pojemnik był pusty. Nie było też suchej krakowskiej, która była w pojemniku, a na półmisku jej nie było. Tej ślady były na podłodze. Bynajmniej nie nadgryzione przez człowieka.
Nie wiem jak też jak z tym opanowaniem odruchu, bo Babunia ucztę zrobiła sobie w nocy z wtorku na środę. Zwymiotowała wczoraj rano, a zsikała się dzisiaj po południu. Nie wiem czy to tak jest gdy coś jest jednorazowo.
Przydałaby mi się druga lodówka zamykana na kłódkę. Jeden klucz nie zrobi mi większej różnicy, już i tak jestem jak klucznik. I jeszcze ciągłe pamiętanie o tym co zamykać a co otwierać i kiedy

Teraz Ewunia. Tak, przejmuję się

Rozumiesz mnie najlepiej, każde dodatkowe sprzątanie, pranie legowisk to dla mnie ogromny wysiłek, bo jestem umęczona tym wiecznym ścieraniem praniem, suszeniem (po mamie także), poza tym też faktem, że Babuni w razie potrzeby nie wsadzę do transportera i nie zawiozę do lekarza. Przed chwilą próbowałam Babusi dać gotowanego kurczaka. Zrobiłam na obiad, specjalnie nie posoliłam. Zjadła jeden kawałeczek, więcej nie chciała

W ub. tygodniu ugotowałam jej kostkę mintaja. Zjadła, ale zaraz wszystko zwróciła razem z charakterystyczną kiełbaską z sierści. Muszę spróbować jeszcze raz, ale zastanawiam się teraz czy powinnam. Bo np. mamie, mimo jej wieku, przy niewydolności nerek pozwolono jeść to, na co ma ochotę, mimo zwykle wskazanej diety, żeby wogóle jadła, wszystko oprócz ryb z uwagi na fosfor. A Babunia to jest wiekowa panienka.
Nie miała baba kłopotu......