Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 22, 2015 22:38 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Przeczytałam wszystko z zapartym tchem i ze łzami w oczach :( chciałam napisać ze ludzie tacy jak Ty powinni otrzymywać medale za niesienie pomocy. Wiem ze na forum jest ogrom takich osób, chciałam tu napisać dziękuję za to ze jest w Was taka siła i moc która działa jak lokomotywa i napędza do działania i ratowania niewinnych stworzeń. Bo co taki futrzak zrobiłby sam? Bez ludzkiej pomocy? Znam to z autopsji. Rozumiem jak to przezywasz, jak bardzo Ci zależy...

Chciałam powiedzieć ze trzymam kciuki, znalazłam dla Was kawałek miejsca w moim sercu, bo Wasza historia urzekła mnie wyjątkowo :(
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie lut 22, 2015 23:11 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Moli,doczytaj w wolnej chwili od momentu kiedy Niki trafiła do Agi,zobaczysz jaka to szczęściara
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Nie lut 22, 2015 23:13 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Jejku, ale macie przeboje :(
Co do drżenia, u nas zdarza się ze strachu - w lecznicy, przy podawaniu kroplówki w domu, ale też chyba trochę z zimna. Widzę, że ona szuka ciepłych miejsc - kolana, telewizor, albo schowanie pod narzutą. Może jej trudniej utrzymać termoregulację przy wychudzeniu? Z jedzeniem, cóż, wiecznie mamy problem, po kroplówce dostaje zastrzyk z wit. B (działa na apetyt, poprawia morfologię), dostaje też 1/4 peritolu dziennie, obecnie rozpuszczanego w convalescencie (strasznie pluje przy tabletkach). Udało nam się podtuczyć z 2300 na 2500, ale niemal codziennie jest ok. 15ml conva dodatkowo oprócz jedzenia. Po convie daję od razu wyłapywacz fosforu. Wyniki ma teraz najlepsze od kiedy choruje - poza niskimi erytrocytami. Conva jej nie szkodzi. A pomogło nam ją wyciągnąć z ogromnego dołu.
Biedna Nikusia.... ale będzie lepiej, to tylko kryzys :ok:

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie lut 22, 2015 23:42 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Asiu, dodajesz mi nadziei!!! :1luvu:
Co dajesz jako wyłapywacz? Ja mam jeszcze zapas Alusalu na 2-3 m-ce. Pomagał przed zabiegiem i poziom fosforu był w nerkowej normie.

Zjedzony duszony kurczak dobił do 40 g :ok:
Na jutro już mam pomysły ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon lut 23, 2015 0:06 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Chocula zawsze ze strachu zwłaszcza w lecznicy czy przy jakimkolwiek zabiegu trzęsie się tak bardzo, że wygląda to jak drgawki :(
:ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 23, 2015 21:08 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

I jeszcze gotowany kurczak, najlepiej ciepły, bo mocniej pachnący.

U nas 1 Renalvet dziennie, bo łatwo podawać (taka rybka do wyciskania). Fosfor mamy obecnie nieco ponad 3, ideałem jest utrzymywanie poniżej 4.

I jak dziś Nikusia?
A tak poza tym, to sobie policzyłam, że ona już jakoś 7 lat sobie radzi, z różnymi choróbskami. Silna kicia. I musi bardzo Cię kochać. Dlatego trzeba wierzyć w poprawy, nawet jak czasem ciężko. One się starają dla nas, czują, jak są ważne... :ok:
Pamiętam ją w schronisku, jaka była wystraszona, jak się powoli otwierała na człowieka, i wtedy też była przecież chucherko. Dała radę i teraz też :201461

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pon lut 23, 2015 22:14 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Wszystkim dziękuję, za ciepłe słowa i bycie z nami :1luvu: :1luvu:

Asiu, no Twoje pojawienie się tutaj od wczoraj wlewa we mnie moc optymizmu. Dzięki :1luvu: :1luvu:
Boję się pisać po ostatnich huśtawkach, ale Niki dochodzi do siebie.
Rano wcisnęłam 10 ml pasztetu z Oralade i to nasz rekord, a popołudniu panna zjadła kolejną porcję duszonego kurczaka, niestety już z mniejszym zapałem. Teraz ma do dyspozycji surowego. Podjada. Dobre i to.
Jutro będę miała dostawę świeżego mięcha - indyk i wołowinę i trochę pokombinuję. Ciepłe zdecydowanie lepiej wchodzi :ok:

Kurczę, ten Renalvet zawiera wapń, a u nas on przekroczył normę. Boję się, że u nas on może się nie nadawać :( Na razie jest Alusal.
A Twoja kotka z wapniem zawsze miała normę?

Niki się nudzi. Zabawa jej nie pociąga jak dawniej (kiedyś wszystko by zrobiła, aby się bawić). Do tego wzięłam robotę do domu, bo w tym m-cu za dużo biegam :? Puściłąm jej przed chwilą "ptaszki" - kocie tv, ale na kompie, no i była zainteresowana. Teraz szuka ptaków na miau :mrgreen:
ew w ., :mrgreen: - to Nikusiowy wpis, ale jak wstawiła emotikonę, to nie mam pojęcia :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto lut 24, 2015 1:04 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Zdolniacha :mrgreen:

U nas z wapniem było ok. Kiedyś był za niski, ale to kroplówkami podbijaliśmy, sam renalvet podobno niezbyt podwyższa (podobno, pewności nie mam).
Alusal też dobry. Jak Wam się sprawdza, to ok :)

A że chce sama jeść, nawet niewiele - to bardzo dobrze :)
Kciuki za dalsze dobre wieści :ok:

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Wto lut 24, 2015 21:44 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Wczoraj był ostatni antybiotyk i przeciwbólowy. Mam nadzieję, że będzie ok.
Za tydz. jadę na kontrolny rtg, aby sprawdzić, czy Niki żuchwa się zrasta. Po trzech tyg. od zabiegu podobno będzie widać, czy tworzą się tam nowe komórki. Zrastać się będzie od trzech miesięcy wzwyż. Uzależnione jest to gospodarką wapniową, a niestety poziom wapnia we krwi wzrósł (nieznacznie, ale wzrósł), co oznacza jego powolne wypłukiwanie z kości :( Białaczka też nie sprzyja procesowi zrastania, ale ja mam wielką nadzieję, że FeLV sobie smacznie śpi :ok:
W związku z powyższym liczę, że za trzy m-ce Niki żuchwa będzie stanowić nieodłączną całość ;)
Teraz odżywiam Nikuśkę, aby mężniała i nabierała sił. Idzie mi to nie najlepiej, bo przecież mam mega kapryśną księżniczkę - ale kochaną :)

O kciuki i dobre myśli bardzo gorąco prosimy :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto lut 24, 2015 22:40 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Kciuki i myśli są cały czas :ok:
Cieszę się ogromnie, że Asi rady skutkują :D
Ja już nie pamiętam, jak sobie radziłam z moją nerkową Kicią - zresztą każdy przypadek jest inny. A może już nie chcę pamietać tych smutnych, trudnych miesięcy ...
Fajnie, że jest coś, co jej smakuje :D U mnie też kurczak sprawdza się u największych niejadków. A convalescense to bomba energetyczna, nawet jak kocio trochę tego połknie to już coś.
Biedny mały Miś :( Ale walczy. Dla siebie, ale i dla Ciebie. Czuje Twoją miłość, ma dla kogo żyć.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 24, 2015 23:20 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

I znowu pod pisiokotkiem pozostaje mi się tylko dopisać
WIęc, jak wyżej Aguś

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Śro lut 25, 2015 0:12 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

i ja kciuki cały czas, :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
na nerkach się nie znam,
nic nie potrafię podpowiedzieć,
jedynie wiem, że Wieloryb bo usunięciu zębisków, ciężko dochodził do siebie,
pierwsze dni to była dla nas gehenna,
ale później, było coraz lepiej i lepiej, a teraz jest super i ok.
i u Nikuni też tak będzie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 25, 2015 11:34 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy z bólem

Jesteśmy cały czas z ciepłymi myślami i bardzo mocno trzymamy kciuki :ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 26, 2015 12:25 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy o wagę.

Niestety mam problem żywieniowy z Niki.
Nie chce jeść tego co daję:
kocie mokre karmy, kt. wcześniej jadała - zero, nowe, tym bardziej;
surowa wołowina - zero;
surowy indyk - zero;
gotowany indyk - średnio w pierwszym dniu, wczoraj - zero;
gotowany kurczak - kolejne dni prawie żadne zainteresowanie.
I ciągle marnuję szczupłe zapasy Alusalu...

Je chrupki, małe ilości. Hill's nerkowy - b. mało, więcej Porta 21 Holistic bez zbóż.

Poluję na indyka firmy Gerber. Będziemy strzykawkować.
Tylko że lepiej byłoby, aby sama jadła.

Daję jej od 3 dni ok. 10 ml Convalescence - to ją postawiło na nogi i chyba trzyma, ale nie mogę opierać się o takie żywienie.
Do tego Niki zaczęła więcej pić, ale to jest jeszcze do obserwacji i "zbadania", bo:
1) pije więcej niż wcześniej, a wcześniej piła zdecydowanie za mało (90-120 ml/dobę) - może wraca do kociej normy (teraz dochodzi do 160 ml, to też jeszcze nie jest norma dla niej);
2) może parametry poszły do góry, bo ostatnia codzienna kroplówka była w poniedziałek (wróciłyśmy do naszego rytmu kroplówkowania - co 3 dni, dziś robimy);
3) może parametry poszły do góry, bo Niki dostaje białko do odbudowy, a wyłapywacza jest za mało, albo coś innego powinnam wdrożyć :roll:
4) może też pić z głodu - tak robiła zawsze przed badaniami, jak miała być na czczo.

W poniedziałek pojadę zbadać krew. Nie wiem czy mocz też badać (obawiam się o poziom białkomoczu).

Niki przytula się. Nawet się bawi, ale inaczej niż kiedyś. Coraz częściej gada do mnie. Jest znów ciekawa, co robię. I wita mnie po moim powrocie :1luvu: co najbardziej mnie cieszy.
Cieszę się, ale to wszystko jest inne niż wcześniej. Ogólnie Niki jest przygaszona. Wiem, że potrzeba czasu i będę czekać, ale to takie trudne. Chciałabym, aby Niki znów była jak dawniej.

Niki ciągle od zabiegu po wyjściu z kuwety ma mokrą, pobrudzoną pupę. Zrozumiałam, że nie ma siły (słabe mięśnie) trzymać dupska wystarczająco nad żwirkiem.
Wygląd sierści jest okropny. Niki chyba nie ma siły się cała umyć i chyba ma jednak ograniczone manewry z powodu żuchwy. Ziewa też tak nie w pełni, jak dawniej.

Ale moje kociątko ma wolę życia i będziemy walczyć :ok: tylko duża porusza się jak we mgle...
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw lut 26, 2015 13:19 Re: Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :) walczymy o wagę.

ech, biedulki Wy moje ...
myślę o Was codziennie, a pisiokoty zaciskają wszystkie łapki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 92 gości

cron