Mój mąż to dobry człowiek, ale ma żałośnie słabe nerwy. Wejdzie, wściubi nos w kontrowersyjne wątki, obudzi wulkan awantur i ani się obejrzę, jak będę miała dożywotniego bana


Jak mu o tym powiedziałam, to się zaczął śmiać i powiedział, że zobaczymy. Może się da uprosić. Jak nie - zamelduję się krótko w sobotę i niedzielę z uczelni. Może na zajęciach komputerowych skrobnę dwa słowa?
Beliowen, telefon zawsze się przyda.
