Wiosenna norka u Alienorka - Julinka w DS

Trzymamy i my :ok:

też trzymam kciuki wielkie

Dostałam informację, że Fiona zostaje w szpitaliku u Gierka na noc. Więcej informacji kiedy Alienor wróci.

Fionka zostaje na noc, bo przez nagły wypadek operacja "obsunęła się" o ponad godzinę, a nie wybudzonych zwierząt z zasady nie wydają (w sensie musi minąć konkretny czas względnej przytomności, żeby można było wydać zwierzę do domu). Pan dr woli też mieć oko na małą po dość poważnej jednak operacji. Będzie pod opieką pani technik, uświadomionej że to kicia którą się odsikuje i odkupkowuje. Czas nieobecności Fiony wykorzystujemy na sprzątanie, porządki i pranie, raczej niemożliwe jak ona siedziała w łazience. Bo coś trzeba robić żeby nie zejść na zawał w oczekiwaniu na czas, kiedy będzie można zadzwonić i dowiedzieć się wszystkiego.

ASK@ pisze:Da radę, da Alienor radę. Tylko teraz musi ponarzekać bo...może.Potem jak przyjdzie co do zcego nie odpuści.
Większość z nas tak ma.

Co do wody i kolana. Podobną historie małam. W drugi dzień Świąt BN pękły nam wężyki (oba) w łazience.Lało się a my na 4 piętrze. TZ latał po sąsiadach próbując pożyczyć i o dziwo udało się. Jakiś robił remont u sąsiadów, których nie było więc wykrecił i nam sprezentował.20 kotów bez wody ...nie da rady.
Ja w nerwach coś tam robiłam bo mieliśmy jechać do mojego ojca.I tak przyfasoliłam łbem w drzwi szafki górnej co się ciegiem otwierała ,że wylądowałam na chirurgii na założenie nitek i prześwietlenie. Chirurg kilka razy mnie dopytywał jak to było nie wierząc chyba w przypadki.
Witaj Alienor w naszym zwariowanym świecie

jak Ty mu zaczęłaś opowiadać o wodzie, otwierających się drzwiczkach szafki i 20 kotach to Ty się ciesz, że Cię na obserwację do psychiatryka nie posłał :ryk:

kciuki za malutką, biedną Fionkę :ok:

będzie dobrze - musi być !!!

Operacja Fiony chyba się udała; Julinka je, pije, bawi się i kuwetkuje (ale co jakiś czas się chowa); kumpela podpowiedziała mi tribiotic i leczę kolano to obdarte, a koty jeszcze mnie nie zabiły ani nie doprowadziły do szału, więc jest całkiem nieźle. Chyba. Będę pewna gdzieś w okolicy niedzieli.

Nie mam siły doczytać co się stało z Twoim kolanem - choroba mnie rozłożyła

kciuki za kolano i kociaste, szczególnie za Fionkę :ok:

Wywaliłam się bardzo na mokrych i brudnych "kocich łbach" i rozwaliłam kolano - w poniedziałek. Przemywałam rivanolem i było tak sobie, a do lekarza nie zdążałam (OK, wczoraj zdążyłabym, ale byłam w takim stanie psychicznym, że bym go chyba pogryzła). Dziś już pójdę, bo po zastosowaniu tribioticu się zrobiło takie obrzydliwe że :strach:

**Adopcje: 12 >>**

Kup może taki opatrunek w żelu.Na prawdę doskonale się sprawdza.

Jak przełaziłam przez płotek i rozwaliłam sobie na całej wysokości łydki goleń to stosowałam.

Współczuję.Boli jak cholera.

to jest stłuczenie? opuchnięcie? rana?
ja jakiś czas temu rozwaliłam nogę we własnym domu i poszłam po tygodniu do lekarza, jak noga przybrała piękne kolorki czerwono-fioletowe i żółto-zielone i była opuchnięta

Jedno kolano jest fioletowe i boli, ale dzięki maści z arniką leczy się dobrze, to drugie zostało naprawdę solidnie zdarte. I się paprze ostatnio, więc pójdę do lekarza w końcu :oops:

.

Fiona znowu w domu

I Fioneczka wygląda żałośnie, jak to ogolony częściowo kot półdługowłosy, ale ma chęć do życia, choć widać, że szybko się męczy na razie.
A moje kolano zyskało lekką dezaprobatę pani doktor - mam się pryskać neomycyną bo w spraju działa lepiej przy powierzchniowych sprawach.
A poza tym wszystko gra, a Fuks śpiewa (niestety) - on tak ma jak się siedzi gdzie indziej. Trudno, dam mu więcej papu to mi może wybaczy i zajmie czymś innym paszczę :ok:

.

Biedny niuniek. To już mu tylko żarełko zostało i do tego utuczyć chcą kotecka. buuuuu :twisted:

Fiśka chce żyć - tak wiele wycierpiała.

Wiosenna norka u Alienorka - Julinka w DS

Kto przegląda forum