Dom Ani część 1 - nieczynne z powodu że zamknięte

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon sie 01, 2011 15:08 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo pisze:
Kocuria pisze:fakt faktem, że człowiek jak już podejmie decyzję, ŻE kot, to się napala i chce jak najszybciej zazwyczaj...
ja miałam to szczęście, że w obu wypadach kota otrzymałam na pierwszej wizycie - za pierwszym razem tosza nam zaufała, za drugim byłam już wolontariuszką, więc sprawdzoną.

moim zdaniem? czasem warto nagiąć te zasady... np. pojechać prosto z wizyty u kota na wizytę w nowym domu, już z kotem. wtedy to trwa faktycznie kilka godzin, ale zamyka się w jednym dniu.

Oddałabyś Piranie lub Truskawkę na pierwszej wizycie?


gdybym spędziła z domem kilka godzin, obejrzała nowe lokum, zobaczyła truskawkę bądź piranię przystosowującą się do nowego lokum, gdybym miała czuja, że to dobry dom, a ludzie mieli doświadczenie - tak, chyba bym oddała. ze łzami w oczach, i potem dzwoniła co chwilę żeby sprawdzić, jak się mają, ale chyba tak.

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Pon sie 01, 2011 15:10 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Kocuria pisze:
Annazoo pisze:
Kocuria pisze:fakt faktem, że człowiek jak już podejmie decyzję, ŻE kot, to się napala i chce jak najszybciej zazwyczaj...
ja miałam to szczęście, że w obu wypadach kota otrzymałam na pierwszej wizycie - za pierwszym razem tosza nam zaufała, za drugim byłam już wolontariuszką, więc sprawdzoną.

moim zdaniem? czasem warto nagiąć te zasady... np. pojechać prosto z wizyty u kota na wizytę w nowym domu, już z kotem. wtedy to trwa faktycznie kilka godzin, ale zamyka się w jednym dniu.

Oddałabyś Piranie lub Truskawkę na pierwszej wizycie?


gdybym spędziła z domem kilka godzin, obejrzała nowe lokum, zobaczyła truskawkę bądź piranię przystosowującą się do nowego lokum, gdybym miała czuja, że to dobry dom, a ludzie mieli doświadczenie - tak, chyba bym oddała. ze łzami w oczach, i potem dzwoniła co chwilę żeby sprawdzić, jak się mają, ale chyba tak.

Czyli mówisz o drugiej wizycie. Tu się zgodzę bardzo chętnie.
Po pierwszej u mnie w domu - nigdy.

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 15:25 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo pisze:
Kocuria pisze:
Annazoo pisze:
Kocuria pisze:fakt faktem, że człowiek jak już podejmie decyzję, ŻE kot, to się napala i chce jak najszybciej zazwyczaj...
ja miałam to szczęście, że w obu wypadach kota otrzymałam na pierwszej wizycie - za pierwszym razem tosza nam zaufała, za drugim byłam już wolontariuszką, więc sprawdzoną.

moim zdaniem? czasem warto nagiąć te zasady... np. pojechać prosto z wizyty u kota na wizytę w nowym domu, już z kotem. wtedy to trwa faktycznie kilka godzin, ale zamyka się w jednym dniu.

Oddałabyś Piranie lub Truskawkę na pierwszej wizycie?


gdybym spędziła z domem kilka godzin, obejrzała nowe lokum, zobaczyła truskawkę bądź piranię przystosowującą się do nowego lokum, gdybym miała czuja, że to dobry dom, a ludzie mieli doświadczenie - tak, chyba bym oddała. ze łzami w oczach, i potem dzwoniła co chwilę żeby sprawdzić, jak się mają, ale chyba tak.

Czyli mówisz o drugiej wizycie. Tu się zgodzę bardzo chętnie.
Po pierwszej u mnie w domu - nigdy.


czasem pierwsza i druga są łączone - oglądasz kota, kot jest brany w przenoskę, jedziesz do nowego domu, i tam jest podejmowana ostateczna decyzja. o tym mówię.

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Pon sie 01, 2011 15:33 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Kocuria pisze:
Annazoo pisze:
Kocuria pisze:
Annazoo pisze:
Kocuria pisze:fakt faktem, że człowiek jak już podejmie decyzję, ŻE kot, to się napala i chce jak najszybciej zazwyczaj...
ja miałam to szczęście, że w obu wypadach kota otrzymałam na pierwszej wizycie - za pierwszym razem tosza nam zaufała, za drugim byłam już wolontariuszką, więc sprawdzoną.

moim zdaniem? czasem warto nagiąć te zasady... np. pojechać prosto z wizyty u kota na wizytę w nowym domu, już z kotem. wtedy to trwa faktycznie kilka godzin, ale zamyka się w jednym dniu.

Oddałabyś Piranie lub Truskawkę na pierwszej wizycie?


gdybym spędziła z domem kilka godzin, obejrzała nowe lokum, zobaczyła truskawkę bądź piranię przystosowującą się do nowego lokum, gdybym miała czuja, że to dobry dom, a ludzie mieli doświadczenie - tak, chyba bym oddała. ze łzami w oczach, i potem dzwoniła co chwilę żeby sprawdzić, jak się mają, ale chyba tak.

Czyli mówisz o drugiej wizycie. Tu się zgodzę bardzo chętnie.
Po pierwszej u mnie w domu - nigdy.


czasem pierwsza i druga są łączone - oglądasz kota, kot jest brany w przenoskę, jedziesz do nowego domu, i tam jest podejmowana ostateczna decyzja. o tym mówię.
No tośmy się nie zrozumiały. Każda ma swój kłopot, na którym się skupia...

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 18:02 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo pisze:Wizyta przedadopcyjna jest czymś traumatycznym :(

Łatwiej mi ją było znieść, gdy sama chciałam adoptować. Po dzisiejszej wizycie w sprawie Jimiego jestem strzępkiem nerwów! Państwo już wyszli, a ja jestem cała buraczkowa i mną telepie :(

Czy często się zdarza, że odwiedzający kota są niezadowoleni, że procedura jest trzyetapowa i to niezadowolenie okazują?

Nie, żeby byli niesympatyczni czy robili wrażenie nienadających się. Ankieta wypełniona fajnie, mają już jednego kota. Ale Jimiego chcieli zabrać już, zaraz, na pierwszej wizycie i jakież zdziwienie, że trzeba przejść przez kolejną wizytę i zaczekać kilka dni!

"Trzeba nas było uprzedzić w czasie rozmowy telefonicznej", "Nie wiem, czy to ma sens" 8O

Czy mnie ktoś pocieszy, że tak nie bywa zawsze?!

Gdy brałam koty od Edyty, sama byłam tą procedurą sfrustrowana, ale położyłam po sobie uszy uważając, że tak musi być...

Czesto ;) Ja staram sie jak najwiecej informacji wymienić przez maila/telefon, tak żebym miała już jakąś jasność, gdy ludzie do mnie przychodzą obejrzeć kota. Od samego początku pytam o zabezpieczenia i w pierwszym mailu/telefonie informuje, że kot jest pod opieką fundacji i obowiązuje w zw. z tym pewna procedura. Niektórzy od razu rezygnują i bardzo dobrze, bo pozwala to na zaoszczedzenie czasu obydwu (obu?) stronom. A ci, co nie rezygnują przynajmniej z góry wiedzą, na co sie piszą ;)
Najbardziej nie lubie, jak ludzie wychodzą ode mnie zdecydowani, a ja nie chce im wydać kota :/

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Pon sie 01, 2011 18:43 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

_namida_ pisze:
Annazoo pisze:Wizyta przedadopcyjna jest czymś traumatycznym :(

Łatwiej mi ją było znieść, gdy sama chciałam adoptować. Po dzisiejszej wizycie w sprawie Jimiego jestem strzępkiem nerwów! Państwo już wyszli, a ja jestem cała buraczkowa i mną telepie :(

Czy często się zdarza, że odwiedzający kota są niezadowoleni, że procedura jest trzyetapowa i to niezadowolenie okazują?

Nie, żeby byli niesympatyczni czy robili wrażenie nienadających się. Ankieta wypełniona fajnie, mają już jednego kota. Ale Jimiego chcieli zabrać już, zaraz, na pierwszej wizycie i jakież zdziwienie, że trzeba przejść przez kolejną wizytę i zaczekać kilka dni!

"Trzeba nas było uprzedzić w czasie rozmowy telefonicznej", "Nie wiem, czy to ma sens" 8O

Czy mnie ktoś pocieszy, że tak nie bywa zawsze?!

Gdy brałam koty od Edyty, sama byłam tą procedurą sfrustrowana, ale położyłam po sobie uszy uważając, że tak musi być...

Czesto ;) Ja staram sie jak najwiecej informacji wymienić przez maila/telefon, tak żebym miała już jakąś jasność, gdy ludzie do mnie przychodzą obejrzeć kota. Od samego początku pytam o zabezpieczenia i w pierwszym mailu/telefonie informuje, że kot jest pod opieką fundacji i obowiązuje w zw. z tym pewna procedura. Niektórzy od razu rezygnują i bardzo dobrze, bo pozwala to na zaoszczedzenie czasu obydwu (obu?) stronom. A ci, co nie rezygnują przynajmniej z góry wiedzą, na co sie piszą ;)
Najbardziej nie lubie, jak ludzie wychodzą ode mnie zdecydowani, a ja nie chce im wydać kota :/


Nie zrobiłam tego...
Raz, że telefon mnie zaskoczył na Kocivencie, dwa że miała to być moja pierwsza wizyta i dygotałam jak listek.
Ale jak dziś zadzwoniła pani w sprawie Słomki, od razu wywaliłam całą kawę na ławę :]

Właśnie wróciłyśmy z Edytą z "rewizyty" w sprawie Jimiego: pan nie chciał czekać i wziął sobie już innego kotka. "To mąż nie zadzwonił?"
A zatem wciąż mam magiczną siódemkę.

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 19:18 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo pisze:siódemkę.

Szybko nabierzesz doświadczenia :wink:

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Pon sie 01, 2011 19:47 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

_namida_ pisze:
Annazoo pisze:siódemkę.

Szybko nabierzesz doświadczenia :wink:

Trzech nie oddam :)

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 19:49 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Annazoo pisze:
_namida_ pisze:
Annazoo pisze:siódemkę.

Szybko nabierzesz doświadczenia :wink:

Trzech nie oddam :)

Tylko trzech? :D

jej siostra

 
Posty: 4454
Od: Nie cze 27, 2010 11:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 19:50 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

jej siostra pisze:
Annazoo pisze:
_namida_ pisze:
Annazoo pisze:siódemkę.

Szybko nabierzesz doświadczenia :wink:

Trzech nie oddam :)

Tylko trzech? :D

Mądrala :twisted:

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 19:52 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

No bo Słomka tak śliczna i kochana, małe rozrabiaki włażą w serce, Rodzynek- wiadomo.
Poza tym, coś mi się majaczy dziewięć kotów

jej siostra

 
Posty: 4454
Od: Nie cze 27, 2010 11:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 19:53 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

jej siostra pisze:No bo Słomka tak śliczna i kochana, małe rozrabiaki włażą w serce, Rodzynek- wiadomo.
Poza tym, coś mi się majaczy dziewięć kotów

Jej siostro! Ja Cię proszę! :P

A słyszałam, że masz przecudnej urody koty. Gdzie można obejrzeć ich foty?

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 19:56 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

Na żywo - zapraszam
albo w aparacie - bo nie umiem przenosić na miau, musiałabym siostrę zatrudnić.
Poza tym nie umiem takich jak Ty i Pasibrzucha, wychodzą mi płasko.

jej siostra

 
Posty: 4454
Od: Nie cze 27, 2010 11:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 19:58 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

jej siostra pisze:Na żywo - zapraszam
albo w aparacie - bo nie umiem przenosić na miau, musiałabym siostrę zatrudnić.
Poza tym nie umiem takich jak Ty i Pasibrzucha, wychodzą mi płasko.

Płaski kot też jest ładny. Dymny w rude kropki?!? Muszę mieć fotę!

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 01, 2011 20:00 Re: Dom Ani: Leoś, SMilka, Dorunia i Waluś

ok, jutro siostra będzie, to ją zatrudnię.
Na żywo na pewno nie chcesz? - chlebek upiekę :ryk:

jej siostra

 
Posty: 4454
Od: Nie cze 27, 2010 11:45
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 11 gości