» Pt sty 21, 2011 20:20
Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57
Spróbowałabym wciągnąc oba koty do wspólnej zabawy - laserkiem, wędką, ale bez nagabywania. Ot tak. Jak nie, to nie. Jeden sie pobawi, drugi popatrzy.
Dac im sie rozejść po kątach i już.Niech każdy kot ma swoje bezpieczne miejsce, niech robi co chce. Nadejdzie czas, kiedy same do siebie podejdą.
Wydaje mi sie, że za szybko oczekujecie tej przyjaźni. Shirka się denerwuje i martwi zbyt szybko. Już feliwaye, krople Bacha???
Shireczko, odpocznij i uwierz, ze to się poukłada.
Pisałam CI, ze u mnie trwało kilka miesiecy i na początku wyglądało fatalnie.
Tyle, że u mnie jest bardzo duzo miejsca, ogród i Wacłąw po prostu się wyprowadził i obraził. Nie podchodził do nas, przestał mruczeć.
Jaś zostawiał czasami kupę w kącie.
U ciebie nigdy nie było tymczasów, Rudi był jedynakiem i nie widywał innych kotów. A zobacz jaki jest sympatyczny. Oba koty nei wykazują agresji.
Pusia jest w obcym miejscu - jest jej trudniej. Ona wie, ze Rudi jest u siebie - wszędzie ma jego zapach - musi powolutku poczuć, ze to jest jej dom.
Daj im czas i nie daj się wpędzić w nerwowe wyczekiwanie "czy to już dziś się przytulą"
Czasami natłok porad i pośpieszanie nic dobrego nie wnoszą.
Szczególnie mogą rozdrażnić zestresowanego opiekuna kotów.
Anda i koty 