Musze Wam napisac nowiny z frontu. Zlapalam kota. Klatka-lapka. Uciekinier, na koncu mojej ulicy mieszka wetka, ktorej rzeczony kocurek zwial. Od grudnia sie blakal. Wywiesila ogloszenia, jak go zobaczylam zadzwonilam do niej. To bylo na poczatku lutego. Przywiazla mi klatke. Polapalam wszystkie koty sasiada - taki prymityw, ktory nie dba o swoje zwierzaki. A bialego Peluche ni ma. Wczoraj TZ mnie obudzil o polnocy, bo klatka nie byla przygotowana, a Peluche sie pojawil na naszym trawniku. Jak wyszlam z domu od razu zwial. Ale o 6 rano w klatce zobaczylam bialego brudasa
Zrobilam blad, bo chcialam go przelozyc do mojego transportera, zeby koteckowi bylo wygodniej...no i jestem ranna

Na pocieche dodam, ze jego Duza tyz
Widzac jego stan postanowila go hospitalizowac. mam nadzieje, ze juz jej nie zwieje...