Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 06, 2010 21:09 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

tillibulek pisze:poznalyscie moj sekret, opowiadalam bajki na dobranoc :wink:

I jak tu teraz wierzyć Tilli?... 8O

Trza na Miau wykrywacz kłamstw zainstalować. Tilli, może w pakiecie z kombiwarem w Telemango( czy jak się to zwie) zamówisz... :mrgreen:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie cze 06, 2010 21:11 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

Nie wiem, czy mają na stanie. :mrgreen: :lol:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie cze 06, 2010 21:15 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

tillibulek pisze:poznalyscie moj sekret, opowiadalam bajki na dobranoc :wink:

Wiedziałam :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 06, 2010 22:51 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

Obrazek
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Pon cze 07, 2010 7:04 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

kalair pisze:Nie wiem, czy mają na stanie. :mrgreen: :lol:


oni wszystko maja - sa lepsi niz MacGuyver :wink: :wink:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon cze 07, 2010 7:05 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

dzisiaj sądny dzien - zobaczymy co powie dr Borkowska jak ja poinformuje, ze chcemy zrobic malej USG przed rozpoczęciem diety i poprosze na wszelki wypadek wydruk z karty Ruby :strach: :strach:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon cze 07, 2010 7:16 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

Musi zrobić, ...Kciuki Madziulek!!! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon cze 07, 2010 7:18 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

hmm zadzwonilam i umowilam Ruby na USG na poniedzialek (nastepny) - wet, z ktorym rozmawialam powiedzial, ze jesli chodzi o kryształy to on by USG nie robil, nigdy tez nie wiedzial na opisie dr Marcińskiego nic na temat kryształów - nie wiem czy nie odwołam... dzisiaj porozmawiam z dr Borkowską :/

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon cze 07, 2010 7:20 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

kalair pisze:Musi zrobić, ...Kciuki Madziulek!!! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek


Kalerciu, nie o to chodzi czy musi, tylko tez nie chce sprawic przed wetkami wrazenie, ze nie ufam ich diagnozom, czy ze chce sama leczyc Ruby, bo na to sie raczej nie czuje ;)

a dr Borkowska to naprawde dobra specjalistka

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon cze 07, 2010 7:28 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

Też mam podobne obawy-czy nie chcę być za mądra, jak o coś pytam, czy proszę.. :oops: Trzeba się przyzwyczaić, w końcu wet to tylko człowiek..
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon cze 07, 2010 7:39 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

kalair pisze:Też mam podobne obawy-czy nie chcę być za mądra, jak o coś pytam, czy proszę.. :oops: Trzeba się przyzwyczaić, w końcu wet to tylko człowiek..


a u mnie jeszcze TŻ w opozycji, stojacy jak mur za naszymi wetkami

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon cze 07, 2010 8:29 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

Witanko :D


tillibulek pisze:hmm zadzwonilam i umowilam Ruby na USG na poniedzialek (nastepny) - wet, z ktorym rozmawialam powiedzial, ze jesli chodzi o kryształy to on by USG nie robil, nigdy tez nie wiedzial na opisie dr Marcińskiego nic na temat kryształów - nie wiem czy nie odwołam... dzisiaj porozmawiam z dr Borkowską :/

Kryształy na USG to nie wyjdą, ale mogą wyjść złogi i wtedy rzeczywiście potrzebna dieta rozpuszczająca te złogi.
Może być tak, że są kryształy w moczu, ale nie odkładają się w pęcherzu, bo są na bieżąco wydalane. Wtedy nie trzeba rozpuszczać czegoś, czego nie ma i przypuszczam, że wystarczy dieta ograniczająca tworzenie się tych kryształów :roll:

Jako dziecko miałam zawsze jakieś olbrzymie ilości kryształów w moczu i nawracające ostre zapalenia pęcherza - z wiekiem mi przeszło, kamieni do dziś niet. Pamiętam tylko, że kazali ograniczać jedzenie rzeczy, które zawierają związki tworzące kryształy i już. Dziś jem wszystko, problemów nie mam żadnych. Nie wiem, na ile to się przekłada na koty, ale z tego, co Ci pisały dziewczyny wcześniej, jest podobnie - obecność kryształów w moczu jeszcze nie oznacza obecności kamieni (złogów) i powinna wystarczyć profilaktyka. W takim przypadku jest szansa, że z wiekiem to się w organizmie unormuje i problemy miną.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 07, 2010 8:48 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

OKI pisze:Witanko :D


tillibulek pisze:hmm zadzwonilam i umowilam Ruby na USG na poniedzialek (nastepny) - wet, z ktorym rozmawialam powiedzial, ze jesli chodzi o kryształy to on by USG nie robil, nigdy tez nie wiedzial na opisie dr Marcińskiego nic na temat kryształów - nie wiem czy nie odwołam... dzisiaj porozmawiam z dr Borkowską :/

Kryształy na USG to nie wyjdą, ale mogą wyjść złogi i wtedy rzeczywiście potrzebna dieta rozpuszczająca te złogi.
Może być tak, że są kryształy w moczu, ale nie odkładają się w pęcherzu, bo są na bieżąco wydalane. Wtedy nie trzeba rozpuszczać czegoś, czego nie ma i przypuszczam, że wystarczy dieta ograniczająca tworzenie się tych kryształów :roll:

Jako dziecko miałam zawsze jakieś olbrzymie ilości kryształów w moczu i nawracające ostre zapalenia pęcherza - z wiekiem mi przeszło, kamieni do dziś niet. Pamiętam tylko, że kazali ograniczać jedzenie rzeczy, które zawierają związki tworzące kryształy i już. Dziś jem wszystko, problemów nie mam żadnych. Nie wiem, na ile to się przekłada na koty, ale z tego, co Ci pisały dziewczyny wcześniej, jest podobnie - obecność kryształów w moczu jeszcze nie oznacza obecności kamieni (złogów) i powinna wystarczyć profilaktyka. W takim przypadku jest szansa, że z wiekiem to się w organizmie unormuje i problemy miną.


nie sadze, zeby u Ruby wyszly jakiekolwiek złogi, bo wetka powiedziala, ze nawet ta ilosc krysztalow, ktora jest, jest niewielka - w takiej sytuacji zastanawiam sie w ogole jak sprawe rozegrac - wetki twierdza, ze nawet przy takiej malej ilosci krysztalow konieczna jest miesieczna dieta, ja twierdze, ze jak nie ma zlogow, to dieta nie jest konieczna - wetki wysylaja mnie do diabla, lecz se sama kota jak jestes madrzejsza... i co tu robic...

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon cze 07, 2010 9:16 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

tillibulek pisze:
OKI pisze:Witanko :D


tillibulek pisze:hmm zadzwonilam i umowilam Ruby na USG na poniedzialek (nastepny) - wet, z ktorym rozmawialam powiedzial, ze jesli chodzi o kryształy to on by USG nie robil, nigdy tez nie wiedzial na opisie dr Marcińskiego nic na temat kryształów - nie wiem czy nie odwołam... dzisiaj porozmawiam z dr Borkowską :/

Kryształy na USG to nie wyjdą, ale mogą wyjść złogi i wtedy rzeczywiście potrzebna dieta rozpuszczająca te złogi.
Może być tak, że są kryształy w moczu, ale nie odkładają się w pęcherzu, bo są na bieżąco wydalane. Wtedy nie trzeba rozpuszczać czegoś, czego nie ma i przypuszczam, że wystarczy dieta ograniczająca tworzenie się tych kryształów :roll:

Jako dziecko miałam zawsze jakieś olbrzymie ilości kryształów w moczu i nawracające ostre zapalenia pęcherza - z wiekiem mi przeszło, kamieni do dziś niet. Pamiętam tylko, że kazali ograniczać jedzenie rzeczy, które zawierają związki tworzące kryształy i już. Dziś jem wszystko, problemów nie mam żadnych. Nie wiem, na ile to się przekłada na koty, ale z tego, co Ci pisały dziewczyny wcześniej, jest podobnie - obecność kryształów w moczu jeszcze nie oznacza obecności kamieni (złogów) i powinna wystarczyć profilaktyka. W takim przypadku jest szansa, że z wiekiem to się w organizmie unormuje i problemy miną.


nie sadze, zeby u Ruby wyszly jakiekolwiek złogi, bo wetka powiedziala, ze nawet ta ilosc krysztalow, ktora jest, jest niewielka - w takiej sytuacji zastanawiam sie w ogole jak sprawe rozegrac - wetki twierdza, ze nawet przy takiej malej ilosci krysztalow konieczna jest miesieczna dieta, ja twierdze, ze jak nie ma zlogow, to dieta nie jest konieczna - wetki wysylaja mnie do diabla, lecz se sama kota jak jestes madrzejsza... i co tu robic...

Konsultację u zupełnie innego, niezależnego weta (w innym gabinecie). Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, to koniecznie.

Czy wetki Ci powiedziały, co niby ma spowodować ta miesięczna dieta? Skoro prawdopodobnie (może to najpierw sprawdzić?) złogów nie ma, to ja nie rozumiem, po co dieta rozpuszczająca nieistniejące złogi? Czy nie wystarczy dieta (nie mówię o karmie wet., a po prostu o uważaniu na to czym karmisz, nie znam zaleceń) ograniczająca tworzenie się kryształów? Dopajanie itd., a nie od razu z grubej rury do komara (czyli nielicznych kryształów). Akurat mam małe pojęcie o problemach z ukł. moczowym u kotów, więc piszę tylko na wyczucie - ale osobiście nie znoszę, jak lekarze, czy weci zapisują "na dzień dobry" tak drastyczną dietę lub leczenie. Takie postępowanie może doprowadzić tylko do sytuacji, że zupełnie rozregulują się naturalne mechanizmy i organizm nie będzie miał szans wrócić do normy. Do końca życia pozostaną problemy, stałe leczenie i permanentna dieta.

Wiadomo, że dieta wet. zdrowym kotom szkodzi - dlaczego chcesz się zgodzić na coś takiego? Jak na razie nie masz potwierdzenia, że Twój kot jest chory i wymaga takiego leczenia, a zapalenia pęcherza nie leczy się dietą. BTW, czy to zapalenie jest już wyleczone? Może od tego zacząć?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 07, 2010 10:28 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

Wetka powiedziala, ze ta dieta jest po to, zeby rozpuscic kryształy.
Zapalenie pecherza zostalo wyleczone. Obecnie zachowuje sie jak zdrowy kot (poza tym, ze polubila spac na podlodze w sypialni pod kapą, ale inne kicie tez tam czasem siedzą).
Wlasnie boje sie, zeby Rubci nie rozregulowac wszystkiego, ale tez nie wiem jak sprawe rozegrac z wetami, bo to fajna lecznica, wetki sa ok. TŻ jest bardzo do nich przekonany i wscieka sie, ze wymyslam, że wetki znaja sie lepiej ode mnie (wiadomo), a jestem od niego uzalezniona pod wzgledem komunikacyjnym. Glowie sie co robic.

TŻ pojutrze wyjezdza, nie bedzie go do konca tygodnia. A Ruby trzeba szybko zdiagnozowac i zaczac dzialac.

Czytalam watki SUK-owe, ale to wszystko zalezy od przypadku. Ja nie mam wynikow w reku, poprosze dzisiaj o wydruk z karty.

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Hana, Nul i 151 gości