Tyzma pisze:ech aż się boję znowu choinki - zaraz po świętach poszła na strych. 5kg wówczas Glakiego i 4,5 kg Dusi skakało z rozpędu - stojak załamały a o bombkach to nawet nie mówię. Łańcuchy to są bardzo fajne sznureczki do ciągania. Dusia nagminnie przegryzała kable w światełkach, aż się bałam, że sobie coś zrobi - ale robiła to jak fachowiec - zostawała żaróweczka i kabelek z obu stron po 1,5 cm. Co mi przypomina, że muszę szukać gdzie mogę dokupić stojak pod wielką choinkę

Ale Ty masz żywa choinkę
Bo ja mam sztuczna, żywa by szybko padla.
U nas nie ma takiej opcji ,żeby nie było choinki wcale. Fakt , jest juz taka wymiętolona pzrez koty , gałazki już niektore odpadaja , ale nie ma sensu narazie kupowac nowej.
U na schoinka musi zawsze stac az do 2 lutego. TZ by mi nawet nie pozwolił wczesniej rozebrac
A tak mi sie przypomniała sytuacja sprzed kilkunastu lat. Juz miałam rozbierac choinke. TZ zawolal syna , był wtedy jeszcze malutki

i mówi do niego Daruś pożegnaj sie z choinką....
I wtedy śmiech mnie ogarnal

moje dziecie żle zrozumialo, stanęło przed choinkei zaczęło sie żeganc...w imię ojca i syna....
Ubaw mielismy
