

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Martyna072 pisze:O ile znajdę jakikolwiek sposób, aby zmusić ją do przejścia dystansu większego niż miska/fotel, tapczan, dowolna poduszka, kolana cokolwiek, na czym można pospać. Jesli sama sie nie ruszy mam koncepcję, by wykorzytac ja jako kule do kręgli. Kształt sie zgadza. Za duzo energii nie spali, ale przynajmniej będzie miała masaż.
Martyna072 pisze:No i wrócilismy z wakacji.
Wakacje w wersji Teosi wyglądały tak:
Z pamiętnika Teofili:
Dzień pierwszy
Ta moja Pańcia to jest okrrrropna.... Najpierw transporterek i ten samochód - pełen ludzi! Obcych! Jechalismy i jechalismy. Mówiłam, że chcę wysiąść, ale czy mnie ktoś słucha? No i dojechaliśmy. A tam... Czy to są warunki dla przyzwoitej kotki? Drzwi wiecznie otwarte. Okna wiecznie otwarte. W ogrodzie PIES!!!! N aszczęście mamy swój pokój. A ten kretyn Maurycy się cieszy.
Dzień drugi
Nic sie nie polepszyło. No może troszkę, bo w domu jest druga Pańcia - Mamcia. Nie moja oczywiście. Moja miala duzo ładniejsze futerko. Ale ta jest w porządku. Ciagle mówi, że wygladam na głodną. Dała jeść, ale zaraz weszła Pańcia i coś zaczęła mowić, że nie mozna i że w ustalonych godzinach. Nie lubie Pańci, Mamcia jest fajniejsza. A Muurycy chodzi po ogrodzie i gada z PSEM!!!!
Dzień trzeci.
Wyszłam do ogrodu. Tam byl PIES!!!!! I nie zwrócił na mnie uwagi, tylko ganial z Maurycym. Nie lubię psa. Maurycy pokazał mi, o co chodzi tym ogrodem. W sumie może być, ale :
- wieje;
- trawa jest mokra;
- i tem PIES. Jak by podszedł bliżej, to bym mu pokazała, gdzie jego miejsce.
Dzień czwarty.
W sumie może być. Mamcia karmi, jak Pańcia nie widzi. a Pańcia cały czas w ogrodzie, to nie widzi. Wyszłam dzisiaj do tego ogrodu. Maurycy mi ial pokazać, ale caly czas biegał i mówił tylko "fajowo, nie?" I on miał ponoć arystokratycznego przodka - ha, ha, ha.
Dień piąty.
Maurycy poszedł sobie gdzieś. Pańcia sie wściekla:). Możę wreszcie zobaczy, co z niego za idiota. Niestety wrócił. I Pańcia od razu cała zachwycona - dlaczego, ja się pytam? Wycałowała go. Za co? Ja nie wychodzę, a mnie tak nie całują.
Dzień dziewiąty.
Dzisiaj był u nas nowy PIES - z wizyta z Krakowa. Straszny burak. Nawet ten głupek Maurycy się wkurzył. pańcia zamknęła nas w pokoju, bo Maurycy sprawdził jaki ma nos (pazurem). dlaczego psy zawsze mają lepiej?
Dzień dwunasty.
Wracamy do domu. Wreszcie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], luty-1 i 1070 gości