Pń/Luboń: Działkowa czarna armia - i zamykamy

» Wto sty 13, 2009 7:59

Chłopaki nockę spędzili spokojnie, Czorcik spał grzecznie w transporterku, bo to koci aniołek, a Pasik otwarł sobie jakąś szafę i zamelinował się głęboko ...
Są bardzo wystraszeni, ale wcale im się nie dziwię - z ludzi znają tylko dwie osoby, a tu nagle obce miejsce, obcy człowiek i obce koty za drzwiami ...

Dzisiaj wrócą do altanki, do swoich zapachów

» Wto sty 13, 2009 13:03

A co z tymi dziwnymi guzkami u Czorcika?

Niestety "nadziewają" się koty. Nawet w miejscach wydawalo by się zupełnie bezpiecznych. Kilka miesięcy temu okazało się, że kotka mieszkająca od wielu lat w piwnicy mojej mamy, staruszka juz, ma dziurę w podniebieniu. Nie chcę opisywać koszmaru, którym okazala sie ta rana, niestety kotce trzeba było pomóc odejść, nie dało się to załatać. Prawdopodobnie nadziała się na coś wyskakując przez piwniczne okienko

Z drugiej strony czasem i domowe koty ulegają tragicznym, a głupim wypadkom. A jeszcze z innej, piwniczny Łatek mamy ma chyba z 17 lat. Nie ma reguły.

Ale Twoje koty są iękne, puszyste, zadbane i niwątpliwie szczęśliwe co widać po ich zadowolonych twarzyczkach

Moją faworytką jest Skrzecząca, wypisz wymaluj Basza rodziców.

» Wto sty 13, 2009 13:17

Czortkowe guzki po dwóch antybiotykach zniknęły. Na razie nie dostał następnego antybiotyku, zobaczymy, czy nie pojawią sie znowu.

Ciekawe, co robią ... już bym chciała do nich pojechać :oops:

Kasia powiedziała, że łapka Pasika wyglądała rano całkiem ładnie

Mam nadzieje, że się nie obrażą i jak ich wypuszczę na działkach, nie pójdą w długą ... trochę się tego boję :roll:

» Wto sty 13, 2009 13:24

No też bym się bała, że gdzieś wyprysnie kolega i sobie naruszy gojącą się łapkę :roll:

To dobre wieści o Czorciku

i niech tak zostanie

» Wto sty 13, 2009 13:33

Cieszę się też, ze udało sie całkiem przypadkiem wykastrować obu - to co nie udało się przed świętami, teraz ich nie ominęło :twisted:

» Wto sty 13, 2009 19:49

a to tym się nie chwaliłaś :twisted:

albo ja przynajmniej nie doczytałam :oops:

» Śro sty 14, 2009 8:05

Wczoraj chłopaki opuścili Kasiową łazienkę i wrócili na stare śmieci

Pasika wyciągałam z szafki podumywalkowej - sam sobie wymyślił takie ukrycie :twisted:

Wisiał na szynach od szuflady, biedny, zestresowany kotek

Po drodze na działkę wizyta u weta i oczyszczenie łapy - pojawiło się nowe źródełko ropy, wetka nacięła i wydusiła, co się dało.
Jest lepiej, ale przydałoby się oczyszczanie codziennie ... wątpie, czy się uda go dzisiaj złapać :roll:

Najważniejsze, że poczuły się znów komfortowo w altance - rzuciły się na jedzonko

Zawiozłam chłopaków na działkę wieczorem, na powitanie wyszli z budki Brzydal i ... Baton

Zmieścili się razem w małej budce

dwa słonie :lol:

W nagrodę dostali jedzonko, którego nie zjedli przez noc Czorto i Pasio :wink:

Dzisiaj podejmę próbę złapania Pasia ..

» Śro sty 14, 2009 20:31

Pasik złapany, zawieziony do doktora - łapka obejrzana i pochwalona

Ładnie sie goi, opuchlizna zeszła, nawet ropy juz niewiele ...
Doktor był zdumiony działaniem Convenii :twisted:

Pasik już się przyzwyczaił do jeżdżenia, cierpliwie wszystko znosił

Wobotę pójdzie wreszcie pobiegać po ogródkach.

A przy okazji - szykuje sie domek dla Batonika

Domek moze sam sie tu ujawni i będzie wklejał fotki uszu (a moze nawet całego) Batona :wink:

Przekazałam Batonowi dobrą nowinę, posłuchał jednym uchem, bo nie miał czasu - poleciał dalej polować na jakieś zamarznięte łodyzki

» Śro sty 14, 2009 21:08

No to czekamy na ujawnienie się domku :dance:

» Śro sty 14, 2009 23:07

Avian te twoje działkowce to już z tobą mają :twisted:

Podziwiam oczywiście

» Czw sty 15, 2009 7:50

ale super wiesci:) niech sie domek ujawni szybciutko:) Baton jest bosssski:)

super ze łapinki zdrowe i chłopaki odjajczone:)Avian podziwiam

» Sob sty 17, 2009 23:19

Pasik dzisiaj pierwszy raz po tygodniu wyszedł z altanki

Na początku nieśmiało, delikatnie stawiał łapki ... na zmarzniętym śniegu starał się tej chorej nie stawiać, na odśnieżonym szedł normalnie

Troche problemów miał przy płotku - chciał przeskoczyć, zamierzał się i zamierzał, w końcu po prostu się wdrapał po siatce :wink:

Trochę z duszą na ramieniu jechałam po południu - czy przyjdzie? Może go jeszcze boli i nie może dojść? Albo sie obraził?
Szukałam go pół godziny i już pełna czarnych myśli wróciłam do altanki ... wychodzę, patrzę - a on idzie

Teraz śpi pewnie z braciszkiem i rozmyśla nad tym co się stało w ostatnich dniach

Teraz jest na pewno spokojny, jak zobaczył, że wszystko jest po staremu i jest na swoim terenie

Baton dzisiaj po południu wpadł na chwilę i zaraz pobiegł gdzieś z powrotem ... czyżby coś przeczuwał?

Aaaaa, jeszcze jedno - kotki dziękują cioci Catherine za podzielenie sie z nimi pysznym obiadkiem :1luvu: