Maluchy
Miały miec zupełnie nowy wątek - jednak, póki co, póki jeszcze nie szukają domów niech tutaj się rozgoszczą wygodnie.
Trafiły do nas w wyniku licznych perypetii. Najpierw telefon Georg-ini, że trafią do schronu, ze potrzebny ktoś do odchowania. Jako chwilowo uwięziona w domu podejmuję się więc karmienia i masowania brzuchów no i kochania. Okazuje się jednak, ze pchły to rzeczywiście pchły, mają zaledwie kilka dni… Trafiają więc do mamusi CoolCaty i Ani do lecznicy i razem z pozostałymi prawowitymi dziećmi dobijają do liczby 9. To trochę za dużo dla kotki, więc w trybie pilnym szukamy mamki.
Dostajemy namiar na dwie kotki z maluchami – pierwsza ich nie przyjmuje u drugiej zostają. Porozdzielane maluchy mają teraz nabierać sił i rosnąć przy cycach kochających mamek. Niestety los chce inaczej. Kotka nie ma wystarczającej ilości pokarmu, wszystko wyjadają jej maluchy, dla naszych zaczyna brakować, tylko srebrny chłopak z ogromna siłą przebicia dopycha się do cyca pierwszy i dzięki temu rośnie i rozwija się prawidłowo. Kociaki odwiedzamy u mamki po tygodniu – dziewczyny są o połowę mniejsze od brata, nie dają rady, postanawiamy więc wszyscy wspólnie, że trzeba je zabrać bo u mamki nie ma kto ich dokarmiać sztucznym mlekiem. Są słabiutkie, przez cała noc dokarmiane małymi porcyjkami co godzinę. Przez pierwsze kilka dni nie nadajemy im nawet imion, boimy się, ze nie przeżyją dziewczynki. W końcu maluchy dostają imiona: Zbyrek, najsilniejszy i jedyny chłopak, Chichotka, która śmiesznie piszczy z zadowolenia oraz Minutka, najmniejsza i najsłabsza. Minutce się niestety nie udaje, karmiona w końcu strzykawką trafia do mamki u CoolCaty i przeżywa tydzień u mamkowego cyca, szczęśliwa. Z całej piątaki pozostają więc trzej wojownicy (jednemu maluszkowi u CC również się niei udaje) – dwaj u nas i jeden u CC – wszystkie baaardzo wielkie i bardzo wojownicze. My będziemy pisać o Zbyrku i Chichotce, bo Julkę widujemy tylko przy okazji wizyt w lecznicy
Zbyrek i Chichotka rosną jak na drożdżach – to niesamowite, ale z dnia na dzień potrafi ą coraz więcej. No bo na przykład kilka dni temu jeszcze nie potrafiły się bawić, teraz ostro walczą i uprawiają zapasy. Albo takie bieganie. Jednego dnia ledwo pełzają – drugiego widzę, ze zawodni szosuje aż miło! Albo kuwetkowanie. Jeszcze do niedawna robiłam pranie kocyków i ręczniczków dwa razy dziennie (hi hi) a teraz – towarzystwo pędzi do kuwetki za każdym razem (no, przesadziłam, nie za każdym ale w większości

) Właściwie każdy dzień przynosi coś nowego. Oni się uczą i my się uczymy.
Zapraszamy do odwiedzania Zbyrka i Minutki
Mamusia u CoolCaty
to ta słynna i kochana mamusia, bardzo dba o swoje dzieci
Minutka i Zbyrek pierwszy dzień u nas
Minutka była połową Zbyrka, bardzo chudziutka, wiotka. Jest już w kocimi niebie...
Po tygodniu karmienia na żądanie to nawet zaczynamy już pozować;)
Zbyrek
Śmiejemy się, ze całe szczęście, ze urodził się srebrny - ma tak kosmiczny wyraz twarzy, wypukłe czoło i wyłupiaste oczy i obwisłe uszy, ze gdyby był czarny chyba dłuuugo by szukał domu

Mały brzydalek o ogromnej sile, rozpiera go enbergia i tylko patrzy co by zmajstrować, aż się bję co bedzie za tydzień kiedy będzie się poruszał z coraz większą wprawą i prędkością (moje biedne, nowo uszyte zasłony!). Jednak ten mały facio coś w sobie ma
Chichotka
Niby taka drobna dziewczynka za to bardzo sprytna i przebiegła. Ma piękne oczy i wyraz twarzy małej kokietki. Kiedy się przytula to ciuchutko piszczy i całuje po szyi. Coś mi się wydaje, ze niezła z niej będzie uwodzicielka, bo że łobuz to już wiem.
i razem, czyli słodkie, bo dopiero nakarmione maluchy
