monochromatycznie i nie tylko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 18, 2008 18:20

Się dołączam. To kiedy imprezka? :mrgreen:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Wto mar 18, 2008 18:41

dla Cyrylka :kotek: :flowerkitty: :partygirl: :torte: :surprise: :kitty: :balony:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw mar 20, 2008 11:14

Dziękujemy wszystkim ciociom za pamięć! Wcale nas forum nie powiadamia, że ktoś do nas pisze. Cyrylowe imieniny to chyba za często przypadają, dopiero co w lutym świętowaliśmy. Aby więc co poniektórym bardzo grubym kotom nie pomieszało się w głowie nic mu o wczorajszym święcie nie wspominam, powiem mu tylko, że go ciotki pozdrawiają bez przyczyny :wink:

U nas trwają przedświąteczne porządki, znaczy trwały, do przedwczoraj. Bo najpierw koty robią wszystko by przegonić ludzkie lenistwo i zmusić dwunożnych do sprzątania (czytaj wylewają pół litrowy syrop z ananasa w kuchni, rozbryzgując go na wszystkie ściany, szafki, podłogi oraz za pomocą swoich własnych futer roznoszą go do pozostałych części pomieszczeń mieszkalnych) a potem znów robią wszystko by zatrzymać machinę sprzątającą w postaci nienormalnej dużej w okularach, która wpadłszy w trans oczyszczania swojej przestrzeni nie ma już czasu na regularne podawanie posiłków, międzyposiłków i skupianiu się tylko i wyłącznie na 4 łaciatych, 4 czarnych i jednej burej. No ale sami chcieliście. Było wylewać paskudnie klejący syrop z ananasa? Było. To teraz proszę chociaż nie przeszkadzać. A jak komuś trudno zrozumieć, że kolacja będzie spóźniona, bo właśnie przeglądam 154 torebkę przyprawy i nie mam gdzie podać kolacji, to ja przepraszam, ale ja się nie bawię.
Znieśli taki stan rzeczy przez dwa dni. terroryści w futrach. Zaraza. Darmozjady. Co by tu zrobić by powstrzymać istnego robocopa sprzątającego wszystko wkoło? Kradnięcie szmatek i gąbek - nie działa, kładzenie się na szufelce - nie zdaje egzaminu, kręcenie się wszystkich kocich towarzyszy na raz - kończy się wyrzuceniem tychże i zamknięciem drzwi. Nie pozostaje więc nic innego jak chwycić się ostatniej deski ratunku - unieszkodliwić przeciwnika. Tak też sie stało i mój pierworodny, cycem prawie własnym wykarmiony, góralska zaraza, rozpieszczona nad wyraz knuje plan doskonały. Rzuca się na swoja współtowarzyszkę niedoli maści burej, bije, sierść leci na prawo i lewo, robocop sprzątający w mojej osobie leci więc na pomoc, wrzeszczy, wymachuje rękami i w końcu widząc, ze siły przebicia nie ma za grosz, łapie łaciatego za kark.
Pierworodny głupi nie jest. Odwija się i kąsa. Ja się nie poddaję, więc trzymam (naiwna). Walka jest zdecydowanie nierówna bo ja nie posiadam kłów, pazurów takoż. Rękę więc dezynfekuję odgrażając się, ze jeszcze draniowi pokażę. No i tak zostałam wyłączona z życia na dobre trzy dni, dziś cudem udało mi się dowieść Miję na operację, zaciskając zęby z bólu - marzyłam całą drogę o aucie z automatyczną skrzynią biegów.
A teraz siedzę i się denerwuję, bardzo.
Mija musi zmienić dom tymczasowy, bo niestety pierworodny ma coś do niej ewidentnie. U mnie to zresztą same łobuzy mieszkają, no ale pierworodny pobił samego siebie. Rękę mam jak balon i powinnam drania zbić na kwaśne jabłko, tylko jak skoro jestem praworęczna? :wink: :mrgreen:
żarty żartami, wcale mi jednak do śmiechu nie było wręcz przeciwnie
Dziewczyny posterylkowe dziś jadą na ściąganie szwów, jak ja się cieszę, ze nie będę musiała prowadzić :lol:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 20, 2008 15:51

Auuu... :(
Ale przynajmniej sprzątać nie musisz, bo nie możesz :twisted:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30708
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw mar 20, 2008 16:09

Taurus ? 8O ten kochany, grzeczny kotecek, co to na rączki z podłogi wskakuje? niemożliwe 8O

ale fakt - masz wymówkę, nie musisz sprzątać ;) chyba powkurzam dziś Georga, spróbuję mu obciąć pazury, może też mi pomoże się wymigać od porządków 8)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 20, 2008 17:31

Ja nie wiem, ale chyba moja miłość do Taurusa legnie w gruzach.
Ja mam jednego takiego mordercę, który na szczęście jeszcze nie odważył się dziabnąć mnie, ale za to Bunię katuje podwójnie :(
Wiem co to jest i współczuję :(

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw mar 20, 2008 17:31

Ja nie wiem, ale chyba moja miłość do Taurusa legnie w gruzach.
Ja mam jednego takiego mordercę, który na szczęście jeszcze nie odważył się dziabnąć mnie, ale za to Bunię katuje podwójnie :(
Wiem co to jest i współczuję :(
A brak prawej ręki rozumiem jeszcze lepiej 8)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt maja 16, 2008 10:13

Maluchy
Miały miec zupełnie nowy wątek - jednak, póki co, póki jeszcze nie szukają domów niech tutaj się rozgoszczą wygodnie.

Trafiły do nas w wyniku licznych perypetii. Najpierw telefon Georg-ini, że trafią do schronu, ze potrzebny ktoś do odchowania. Jako chwilowo uwięziona w domu podejmuję się więc karmienia i masowania brzuchów no i kochania. Okazuje się jednak, ze pchły to rzeczywiście pchły, mają zaledwie kilka dni… Trafiają więc do mamusi CoolCaty i Ani do lecznicy i razem z pozostałymi prawowitymi dziećmi dobijają do liczby 9. To trochę za dużo dla kotki, więc w trybie pilnym szukamy mamki.
Dostajemy namiar na dwie kotki z maluchami – pierwsza ich nie przyjmuje u drugiej zostają. Porozdzielane maluchy mają teraz nabierać sił i rosnąć przy cycach kochających mamek. Niestety los chce inaczej. Kotka nie ma wystarczającej ilości pokarmu, wszystko wyjadają jej maluchy, dla naszych zaczyna brakować, tylko srebrny chłopak z ogromna siłą przebicia dopycha się do cyca pierwszy i dzięki temu rośnie i rozwija się prawidłowo. Kociaki odwiedzamy u mamki po tygodniu – dziewczyny są o połowę mniejsze od brata, nie dają rady, postanawiamy więc wszyscy wspólnie, że trzeba je zabrać bo u mamki nie ma kto ich dokarmiać sztucznym mlekiem. Są słabiutkie, przez cała noc dokarmiane małymi porcyjkami co godzinę. Przez pierwsze kilka dni nie nadajemy im nawet imion, boimy się, ze nie przeżyją dziewczynki. W końcu maluchy dostają imiona: Zbyrek, najsilniejszy i jedyny chłopak, Chichotka, która śmiesznie piszczy z zadowolenia oraz Minutka, najmniejsza i najsłabsza. Minutce się niestety nie udaje, karmiona w końcu strzykawką trafia do mamki u CoolCaty i przeżywa tydzień u mamkowego cyca, szczęśliwa. Z całej piątaki pozostają więc trzej wojownicy (jednemu maluszkowi u CC również się niei udaje) – dwaj u nas i jeden u CC – wszystkie baaardzo wielkie i bardzo wojownicze. My będziemy pisać o Zbyrku i Chichotce, bo Julkę widujemy tylko przy okazji wizyt w lecznicy :)
Zbyrek i Chichotka rosną jak na drożdżach – to niesamowite, ale z dnia na dzień potrafi ą coraz więcej. No bo na przykład kilka dni temu jeszcze nie potrafiły się bawić, teraz ostro walczą i uprawiają zapasy. Albo takie bieganie. Jednego dnia ledwo pełzają – drugiego widzę, ze zawodni szosuje aż miło! Albo kuwetkowanie. Jeszcze do niedawna robiłam pranie kocyków i ręczniczków dwa razy dziennie (hi hi) a teraz – towarzystwo pędzi do kuwetki za każdym razem (no, przesadziłam, nie za każdym ale w większości ;) ) Właściwie każdy dzień przynosi coś nowego. Oni się uczą i my się uczymy.

Zapraszamy do odwiedzania Zbyrka i Minutki

Mamusia u CoolCaty
Obrazek
to ta słynna i kochana mamusia, bardzo dba o swoje dzieci :)

Minutka i Zbyrek pierwszy dzień u nas
Obrazek
Minutka była połową Zbyrka, bardzo chudziutka, wiotka. Jest już w kocimi niebie...

Po tygodniu karmienia na żądanie to nawet zaczynamy już pozować;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zbyrek
Śmiejemy się, ze całe szczęście, ze urodził się srebrny - ma tak kosmiczny wyraz twarzy, wypukłe czoło i wyłupiaste oczy i obwisłe uszy, ze gdyby był czarny chyba dłuuugo by szukał domu ;) Mały brzydalek o ogromnej sile, rozpiera go enbergia i tylko patrzy co by zmajstrować, aż się bję co bedzie za tydzień kiedy będzie się poruszał z coraz większą wprawą i prędkością (moje biedne, nowo uszyte zasłony!). Jednak ten mały facio coś w sobie ma ;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Chichotka
Niby taka drobna dziewczynka za to bardzo sprytna i przebiegła. Ma piękne oczy i wyraz twarzy małej kokietki. Kiedy się przytula to ciuchutko piszczy i całuje po szyi. Coś mi się wydaje, ze niezła z niej będzie uwodzicielka, bo że łobuz to już wiem.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

i razem, czyli słodkie, bo dopiero nakarmione maluchy ;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2008 10:49

chomiczki na forum zawitały :D Matko, Madzia, one nie za szybko rosną? ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2008 10:55

Ale słodziaki :love:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2008 11:49

Ale masz teraz zajęć Magija!
A kociaki faktycznie zaczynają jak mini modele się zachowywać. :D
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt maja 16, 2008 11:51

nic tylko je zjesc :D

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 16, 2008 14:58

Zbyrek napędził mi niezłego stracha. Koło 11 normalnie zjadł mleko, wysmarowałam im brzuszki oliwką (strasznie im sie skóra łuszczy) poszaleli trochę i poszli spać. Koło 14 przygotowałam znowu mleko. Podchodzę do klatki, Chichotka już przy prętach czeka na butlę i wrzeszczy a Zbyrek śpi - wzięłam go a on jak flaczek, taki wiotki. Pojechaliśmy na sygnale do CC, mały miał 40,5 st gorączki, dostał leki przeciwko gorączkowe i płyn prosto do brzucha (brrr). Ożywił się już podczas jazdy do gabinetu, widać wiedział co go czeka. Ja teraz tak piszę spokojnie ale jadąc myślałam, ze oszaleję. Niecałe 4 godziny a z normalnego kociaka zaczęła robic się szmatka...
Maluszek najprawdopodobniej przeziębił się, u nas jest raczej chłodno w mieszkaniu, maluchy siedzą na poduszce, ale złażą co chwilę.
Od razu po powrocie dostał butle (już nie męczę go na razie nauką jedzenia samodzielnego) i zjadł ok. 10ml. Jest dużo chłodniejszy. Ufff
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2008 17:42

:strach: zawału dostaniesz przez te chomiki :roll:

mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni wyskok Zbyrka :twisted: Chichotki zresztą też :twisted:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 17, 2008 6:48

Madziu one są takie małe...
Trzymam kciuki, żeby nie było już żadnych niespodzianek.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 1243 gości