Beliowen, tylko sie pojawiłaś i juz mi trochę w"wyleczyłaś" kota.

Ja rozmawiałam z lekarzem, któremu juz kiedys wszystko się pokręciło, jak mi przekazywał podawanie kropli po resekcji oczodołu ( kot miał różne zabiego na obu oczach i podał odwrotne dawkowanie kropli.) Zadzwoniłam jeszcze raz do lecnicy, bo jak się przyjrzałam tym wynikom wnikliwiej, stwierdziłam, że hamatokryt hemoglobina maja te same wartości (przy innych jednostkach) Hematokryt wynosi tak naprawdę 35,3 podany jest w procentach (moje koty mały ponad 40% było OK).Hemoglobina 10,4 g/dl.
Erytrocytów jest 6,63 (10 do potęgi 6/mm3). To też nie sa super wynik, prawda?
Najgorsze, że tę błedne wyniki podałam mojemu wetowi...
Ja już "przerabiałam" buałączkę szpikową przy mojej Szarotce-1 tys leukocytów, które po inensywnej kuracj wzrosły do 3 tys. To było w marcu rok temu. Poza powracającymi (i dającymi sie leczyć) infekcjami pęherza i obsikiwaniem całego domu przy pojawieniu sę jakegokolwiek nowego kota, Szarota ma się bardzo dobrze. Nie wiem, czy to białaczka.
Wiem, że tej szpikowej sie nie leczy i że daje się ją wykryc przy pobraniu szpiku z talerza biodrowego. Na pewno tego robić nie będę w przypadku Perełki -bo i tak nie da sie leczyć.
Co więcej mogę w tej chwili zrobić? Jeżel jest coś, to to zrobię. Kot chce żyć ma dużo energii,apetyt, kocha ludzi miłością bezwarunkową i prawe nienormalną. Nawt jeżeli to jego ostanie chwile (bo tak chyba należałoby rokować przy białaczce szpikowej), to będzie w domu, z ludźmi, anie wschronisku. To przeciez tez jest ważne.
Białaczka szpikowa nie jest zakaźna, prawda?