No, ja nie wiem, czy one sie tylko tak bawia.
Macie racje, czesto wyglada to na zabawe, ale niedzwiadek probuje ja tez zdominowac.
Na podstawie obserwacji sklaniam sie do tego, co napisal Estraven.
Misio bawi sie z Sissi, kiedy mu to pasuje, ale zazdrosc i walka o zawladniecie nami i terytorium jest tuz pod skora, i czasem wychodzi na wierzch.
Wyglada na to, ze fotel Misiaczkowi nie wystarczy. Najchetniej wypchnalby ja calkiem z salonu, i zeslal na wygnanie do kuchni.
Przed chwila niedzwiadek spal na kanapie, Cesarzowa podeszla, musnela go pyszczkiem, i zaczela sie po cichutku bawic pod stolem.
Toto spojrzal raz, drugi, a potem zszedl z kanapy i przegonil ja. Kiedy sie bawia, to sa inne dzwieki, i inna mowa ciala.
Kiedy ja przegania, tak jak teraz, wydaje taki gardlowy niski dzwiek, podchodzi do niej, i wwierca sie slepkami. Oni sobie musza cos przekazywac wzrokiem, bo Sisiulka podniosla sie jak posluszna pensjonarka, i wyszla do przedpokoju. Misio podreptal za nia, i mierzyl ja dalej, to ona wycofala sie (tylem) az do lazienki, a on stal w drzwiach, i nadal ja mierzyl. Widze, ze dziecko juz sie tylem wycofuje pod prysznic, gdzie jest mokro, i wlaczylam sie do akcji, jak ta matka
Weszlam do lazienki, a ona zaraz smyk za moje nogi.
Misiowi pogrozilam i powiedzialam pare slow (troche pyskowal), Sissi przytulilam, i zanioslam do salonu. Osmielona panienka polozyla sie na fotelu. Posadzilam tam tez Toto, ale zeskoczyl jak oparzony. Polozyl sie obok, na dywanie pod stolem, i probowal ja mierzyc zeby zeszla.
Mowie: Toto, daj jej spokoj, Sissi spi.
Posluchal od razu, ale jest strasznie wkurzony. Odwrocil sie ostentacyjnie kuprem do nas, a teraz chodzi po pokojach, i furczy. Co mu mowie zeby sobie dal na luz, to on mi odpowiada
Juz chyba zrobil z 10 rundek, wpieniony na maxa, ha ha.
A jak zeskakuje z okna, to jakby cegly rzucali

Widze, ze demonstruje, bo ekstra ciezko spada, i furczy caly czas.
Niestety, musi sie nauczyc, ze oboje maja prawo byc ze mna.
Ona i tak duza czesc dnia przesiaduje w tej swojej alkowie. Kiedy napale w kominku, przygasze lampki, i w salonie robi sie przytulnie, to oboje maja prawo tym sie delektowac, a nie, zeby Cesarska musiala sie chowac po ciemnych korytarzach, i z daleka z zazdroscia spogladac.
Estravenie, ja mysle ze jest tak jak pisales, z dojrzaloscia Toto...w nim jest jeszcze duzo kociatka, i nad tym musimy pracowac. Pewnie dlatego tez jest taki zmienny: troche przyjazny, a troche zazdrosny.
Zrobilam mu miekkie poslanko na oknie, bo bardzo lubi tam siedziec, specjalnie dla niego robilam exspress obiadek dzisiaj, bo okazalo sie, ze chwilowo nie lubi rybki, Junior bawil sie z nim przez 3 kwadranse non stop, ale tutaj musimy i dobrem, i stanowczoscia tego slodkiego malucha traktowac.