Wczoraj miałam nawet dość pozytywny dzień.
Poszłam odwiedzić rodziców i przy okazji wziąć od nich dowody osobiste żeby wyciągnąć im karty do lekarza. Przyszedł taty kolega, posiedział z godzinkę i gdy się zbierał doszłyśmy z mamą do wniosku że go trochę odprowadzimy bo w jego kierunku mama musi iść odebrać wyniki z prześwietlenia płuc a ja przy okazji chciałam zajrzeć do Galerii Widzewskiej.
Poszłyśmy i całe szczęście że poszłyśmy razem po te wyniki bo potrzebny był do ich odebrania dowód który miałam ja. Potem weszłyśmy do takiego fajnego sklepu z bielizną w Galerii Widzewskiej i udało mi się kupić odpowiedni stanik. To jedyny sklep w okolicy w którym są odpowiednie fasony i rozmiary. Zapewniam że mam czym oddychać i nie jest mi łatwo dobrać odpowiedni a tam tak. Potem znów postanowiłyśmy zajrzeć do Pepco bo ostatnio kupiłam fajne kolorowe ramki i przydałaby mi się jeszcze jedna. Okazało się że Pepco już tam nie ma

po pożarze który jakiś czas temu tam wybuchł zlikwidowali go. Przy okazji weszłyśmy do Aldi w którym spędziłyśmy trochę czasu ponieważ złapali złodzieja i do przyjazdu policji zamknęli sklep z klientami w środku.

Aby ukoić zszargane nerwy wstąpiłyśmy do kolektury lotto i kupiłyśmy kilka losów i zdrapek.Pierwsza zdrapka - pusta, druga zdrapka - pusta, trzecia zdrapka - pusta. Przestałam mieć nadzieję chociaż na 2 zł.i tą czwartą drapałam już od niechcenia i ostatnia liczna okazała się trafiona za 15 zł. a ponieważ siódemka była niebieska to wygraną liczyło się razy dwa.
W sumie wygrałam 30 zł a wydałam 13 zł. więc i tak 17 zł jestem wygrana
