dziki Patmol

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon wrz 29, 2014 11:44 Re: dziki Patmol

o nawłoci wszędzie jest napisane, że to roślina bardzo bezpieczna
czyli możną sobie narwać (nikt się nie czepnie -bo to chwast) i popróbować smażonej albo gotowanej

znam jedno miejsce, daleko od drogi gdzie jest jej pełno
tylko bym bez psa musiała iść -bo jak ją przytacham? albo chociaz tylko z jednym psem (Sweetie strasznie wzdycha jak bez niej idę na spacer; a przecież ma swoich właścicieli i to dwóch ; i przecież codziennie na jeden spacer z Caillou w łąki ją zabieram :twisted: czasem mam ochotę iśc tylko z Caillou, a wtedy wzdychania i patrzenie w oczy Sweetie odczynia)

można z niej herbatkę pić (tylko potem w domu trzeba siedzieć, bo herbata jest moczopędna)

można stosować na rany i siniaki
tylko jeszcze nie wiem jak

zaparzyć, nasączyć bandaż i przykładac?
czy tak po prostu zielem obwiązać?

w górach by sie przydało wiedzieć -w razie skaleczenia
chociaż czy babka lancetowata nie jest lepsza?

i sok z miszka tez na skaleczenia pomaga

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon wrz 29, 2014 12:02 Re: dziki Patmol

ciekawe jakby nawłoć z kaszą albo ryżem smakowała
bardzo zdrowa roślinka,
i pomaga na nieszczelne naczynia krwionośne (niezależnie od tego co to takiego :oops: ) i na kamienie

i kąpać się w niej można
to znaczy chyba trzeba najpierw zaparzyć a potem do wanny wlać

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon wrz 29, 2014 13:44 Re: dziki Patmol

podobno z żołędzi mąke można zrobić http://durszlak.pl/przepisy-kulinarne/m ... wa-wypieki
pełno żołędzi leży

tylko czy to wszystko jedno z których żołędzi?

taki przepis zna;lazłam
Żołędzie trzeba najpierw namoczyć w ciepłej wodzie, dwa - trzy razy wystarczy, żeby wypłukać z nich gorzkie garbniki. Wodę można wykorzystać na przykład do odkażania ran, a nasiona wysuszyć, zmielić i mąka gotowa.

http://www.tvp.pl/bialystok/aktualnosci ... zi/9226789

może trochę nazbieram na zaś
jak kupie młynek, bo w końcu kupię, to zrobię mąke

i jeszcze,żeby nie zginęło

Przygotowanie żołędzi:
Zbierz żołędzie i susz je, w suchym i przewiewnym miejscu przez około dwa dni aż zaczną odchodzić łupiny. Następnie obłup je, uważaj przy tym żeby łupiny nie wbijały się Ci pod paznokcie (cholernie boli) i pokrój na około 10 kawałeczków każdy. Gotuj na małym ogniu w roztworze wody z popiołem lipowym. Proporcja roztworu to około 4 łyżek popiołu na garść żołędzi i 1-2 szklanki wody. Żołędzie należy gotować około dwóch godzin i przepłukać.
Jeśli nie pokroiłeś żołędzi, musisz je gotować około 4 godziny i zostawić w roztworze na noc.
Po wysuszeni żołędzi zetrzyj je na prowizorycznej tarce lub żarnach z dwóch płaskich kamieni, uważając przy tym na palce.

Ciasto:
Metod na ciasto jest sporo, najprostsza to wymieszanie mąki z wodą i odrobiną soli, tak by w konsystencji przypominało najzwyklejsze ciasto. Można dodać też drożdże i proszek do pieczenia, jak kto woli.

Wypiek chleba:
Około dwóch godzin przed przygotowaniem ciasta rozpal ognisko tak, aby ze spalonego drewna powstał silny żar.
Po wyrobieniu ciasta uformuj małe bułeczki i poukładaj w menażce (położonej płasko, jeśli jest to szwedzka lub polska wojskowa) tak, aby nie dotykały żadnego z jej boków. Z przodu, tyłu i boków ciasto powinno mieć, co najmniej 3 cm wolnej przestrzeni, by mogło wyrosnąć.
Menażkę, zakrytą pokrywką, połóż na palenisku i zasyp żarem.
Po około 45 minutach wyjmij menażkę z żaru, zdejm pokrywkę i nakłuj zaostrzonym patyczkiem. Jeżeli ciasto klei się do patyczka, chleb trzeba piec nadal.

Uwagi:
W ten sposób można piec chleb, bułki z każdego rodzaju mąki. Tak przygotowane żołędzie mają mało wyrazisty i dość specyficzny smak, trochę zbliżony do gotowanego zboża. Mąkę zastępczą można także uzyskać z suszonych i zmielonych kłączy między innymi trzciny, pałki wodnej, łączenia baldaszkowatego lub nasion wielu roślin.
Ważna jest w zasadzie technika pieczenia. Czy są to "węże" lub kondony na kiju, czy robimy placki na kamieniu, czy chleb w menażce, czy piec chlebowy. Ważne jest by ciasto nie znalazło się wprost nad ogniem. Zapiecze się tylko z wierzchu, a środek zostanie surowy. Trza potrenowac i tyle :-)
A sam tekst jest wersją mojego artykułu, co w Survivalu się ukazał niegdyś...

w sumie podobne
Płukanie:
Żołędzie zbieramy we wrześniu, kiedy są brązowe i wypadają z miseczek, a jeszcze lepiej zrobić to po pierwszych przymrozkach.
Oczyszczamy je ze skorupki, ćwiartujemy i zalewamy wodą. Moczymy przez 2 doby zmieniając wodę 3 razy dziennie.
Ługowanie:
Do wody dodajemy popiołu z drzew liściastych, najlepiej z lipy (powinno wystarczyć kilka łyżek białego popiołu na menażkę żołędzi), mieszamy, a następnie odcedzamy przez szmatkę. Powstałą w ten sposób wodą z ługiem zalewamy zebrane, oczyszczone ze skorupek i rozdrobnione żołędzie. Moczymy 1 dzień, a następnie dokładnie płuczemy.
Pozbawione garbników żołędzie wkładamy do garnka ze świeżą wodą i zagotowujemy. Potem miażdżymy je między kamieniami lub w maszynce do mięsa i suszymy koło kaloryfera rozsypane cienką warstwą na bibule lub na blasze w piecu. Wysuszone żołędzie można mielić na kaszę lub, drobniej, na mąkę.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon wrz 29, 2014 14:12 Re: dziki Patmol

Rany, co jeszcze niesamowitego wygrzebiesz 8O :D
Wychodzi na to, że można się wyzywić z tego co na polu i w lesie.
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Pon wrz 29, 2014 14:19 Re: dziki Patmol

W czasie wojny i na przednówku ratowano się mąką z żołędzi. I z palonych parzono "kawę".
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24278
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto wrz 30, 2014 6:28 Re: dziki Patmol

Sama mąka z żołędzi podobno niezbyt smaczna -ale gdyby mieszać z normalną, to byłoby taniej i ciekawiej.

Nie zdążyłam nazbierać żołędzi. Zrobiłam obiad i wzięłam oba psy na spacer -jak wróciłam było ciemno. A spacer był krótki - :? niecałe dwie godziny.
Na spacerze zerwałam mały bukiecik nawłoci i wmusiłam Młodemu żeby niósł.

Zrobiłam marchew z ryżem i dodałam nawłoci (samych kwiatów) -ma taki troszkę miodowy smak.

I zaparzyłam nawłoć do umycia twarzy, podobno jest świetna na trądzik (Młoda ma) i zamyka naczynka krwionośne
Bardzo była twarz miła po umyciu nawłocią, bardziej taka miękka niż po rumianku.

Psy dostały szyjki z kurczaka -najadły się i nie mogły się ruszać. I Garfie dostał -bo to grzeczny kot i je w jednym miejscu. Psy jedzą wszystko, a koty tylko obierają mięsko, a potem biegają z kośćmi - :twisted: więc szyjek z kurczaka nie dostają.

można teraz kupić mąkę z żołędzi i kawę żołędziową
ale wolałabym sama zrobić

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 30, 2014 12:09 Re: dziki Patmol

Sweetie poluje na zwierzynę 8)

uważna obserwacja wybranej zwierzyny
Obrazek

Obrazek

atak
Obrazek

Obrazek

zwierzyna ucieka w popłochu 8)
Obrazek

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 30, 2014 12:44 Re: dziki Patmol

fotoreportaż z życia szczęśliwych psów :D
świetny!
aparat też dobry – nadąża :ok:
Obrazek

violet

 
Posty: 4633
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Śro paź 01, 2014 6:22 Re: dziki Patmol

poszłam wczoraj z psami w łąki i narwałam nawłoci
daleko musiałam iść, bo wszędzie pokoszone :twisted: i trochę mi było niewygodnie, bo dwa psy i kwiatki
a Młody miał spotkanie rodzinne, z którego się mignęłam

ugotowałam ryż z odrobina marchewki i nawkładałam nawłoci
naczytałam się wczoraj o jej właściwościach
nie samych kwiatków ale i zielska
smak wyszedł taki sobie -delikatnie mówiąc

dołożyłam cynamonu i goździków -myślę, ze da się zjeśc 8)
może kwestia przyzwyczajenia
a może głodu 8)

i kupiłam buraki wczoraj
buraki sa po 1.50
za 3 dośc duże zapłaciłam jakieś 80 groszy
polubiłam buraki

dynia hokkaido podrożała, wie będę teraz kombinować z burakami

zamówiłam blender przez internet (taniej) ale nie Brauna ,tylko Bosha -bo mniej kosztował
zaszalałam 8) wiec teraz na nawłoć się przerzucę
może jak się ją zblenduje z czymś -to będzie bardziej jadalna

zamówiłam tez przez internet kaszę jaglaną ( ) i ryż brązowy i kasze perłową i trochę przypraw
na przyprawach jest ok 10 krotne przebicie
za pół kilograma cynamonu zapłacę 9 zł (za kilogram było 12, ale nie wiem ile będę tego zużywać)
w sklepie 15 gram (1,5 dekagrama) cynamonu kosztuje ok 1.50 zł (czyli 90 -120 zł za kilogram, zależy czy kupujemy najdroższe kamisa czy coś tańszego)

Obrazek

i poszłam pooglądać do empiku ksiązkę Łukasza Łuczaja "dzikie jedzenie"
fajna 8) ale w empiku za droga do kupienia
poszukam sobie gdzieś tańszej

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 01, 2014 6:42 Re: dziki Patmol

Nie szalej z ilością kaszy, żeby nie było tak, jak kiedyś u mnie z makaronem.
Znajoma lekarka powiedziała, że dobrze jest mieszać najdrobniejszy makaron z wkładką mięsną (dla bezdomniaków). Wiele lat temu to było, powiedziała z troski o mój portfel. Koty szybko stwierdziły, że wkładka jest ok, a makaron nie. Makaron (najdrobniejszy) kupowałam zawsze, ilekroć go widziałam, czyli chyba codziennie. Potem używałam latami , dla siebie 8)
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro paź 01, 2014 6:49 Re: dziki Patmol

ale kasza jest dla mnie i dla psów. nie dla kotów
koty nie zjedzą kaszy, nawet ryżu nie bardzo chcą 8)

za to psy i ja, po dobrym spacerze, zjedzą co jest
nawet Caillou wsuwa kaszę na rosole po spacerze -i jak sa chrupki do wyboru i kasza/ryż na rosole -woli kasze/ryż
mięsko im daje oddzielnie -zeby Sweetie wszystkiego nie zjadła, bo ona je ze trzy razy więcej niz Caillou

TZ tez zje kaszę z warzywami - nie marudzi 8)
zamówiłam tylko po 5 kilogramów jaglanej, brązowego ryżu i perłowej
to nie jest dużo 8) mam nadzieję że na ten miesiąc starczy

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 01, 2014 10:01 Re: dziki Patmol

Ale normalna dynia (wiem, trzeba obierać) też jest po 1,50 - przynajmniej u mnie. A buraki do pewnego stopnia są problematyczne - jeśli ktoś w rodzinie ma skłonność do kamicy szczawianowej to przy dużej ilości buraków w diecie będzie miał piasek i kamienie, bo buraki zawierają dużo szczawianów.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24278
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro paź 01, 2014 10:08 Re: dziki Patmol

wczoraj patrzyłam na dynie -to były po 3 zł za kilogram
może chwilowo

na dużą ilość buraków w diecie to się nie zanosi raczej 8) raczej myślałam o urozmaiceniu
coś czytałam ostatnio o zielsku, które pomaga prze kamieniach i je rozpuszcza -chyba nawłoć właśnie

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 01, 2014 10:26 Re: dziki Patmol

nazbieraliśmy z Młodym kasztanów
zjeśc ich się nie da
ale
Mydło z kasztanów – przepis. 8)
• Wykonanie mydła jest dziecinnie proste: obierz 10 kasztanów z rudej skórki, dolej 200 ml destylowanej wody, zmiksuj na gładką masę. Gotuj 3 minuty na wolnym ogniu, cały czas mieszając. Mydło w płynie gotowe – stosuj do mycia całego ciała i do prania delikatnych tkanin. Jest lepkie, gęste, o konsystencji bitej śmietany i pieni się delikatnie. Nadaje skórze niezwykłą miękkość.

jeszcze nie przyjechał mój blender
jak tylko go dostanę -wypróbuję

tylko mydła nie da się przechowywać
dwa, trzy dni w lodówce

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 01, 2014 11:08 Re: dziki Patmol

i jeszcze takie fajne znalazłam
Roztarte świeże nasiona dyni zwalczają m.in. tasiemca uzbrojonego (Taenia solium) i tasiemca nieuzbrojonego (Taenia saginata) u dzieci i dorosłych. Można je też stosować przeciw glistom ludzkim (Ascaris lum bricoides hominis) i owsikom (Enterobius vermicularis), a nawet przeciwko tęgoryjcowi dwunastnicy (Ancylostoma duodenale).



Nasiona dyni przeciw tasiemcom:

Rozetrzeć z wodą lub mlekiem na gęstą papkę lub zmiksować 150-250 g świeżych nasion dyni pozbawionych łupin i dodać do smaku syropu owocowego lub miodu.
Podzielić na 2 części i przyjąć je rano na czczo w 2 porcjach w odstępie 30 min.

Po 2-3 godz. wypić 2 łyżki stołowe (30 g) oleju rycynowego jako środka przeczyszczającego.

Zamiast oleju rycynowego można przyjąć siarczan magnezu, stosując 1-2 łyżki stołowe na 1 szklankę wody (dla dorosłych).

Dzieciom, zależnie od wieku, podać 30-100 g
nasion, roztartych jak wyżej, na czczo w 2 porcjach co 30 min, a po 2-3 godz. 1-2 łyżeczki oleju rycynowego, stosownie do wieku dziecka.

Można dać siarczan magnezu jako środek przeczyszczający, przeliczając 100-250 mg na 1 kg wagi ciała, rozpuszczony w wodzie.

W razie potrzeby kurację można powtórzyć po 2-3 dniach.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 29061
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 190 gości