podobno z żołędzi mąke można zrobić
http://durszlak.pl/przepisy-kulinarne/m ... wa-wypiekipełno żołędzi leży
tylko czy to wszystko jedno z których żołędzi?
taki przepis zna;lazłam
Żołędzie trzeba najpierw namoczyć w ciepłej wodzie, dwa - trzy razy wystarczy, żeby wypłukać z nich gorzkie garbniki. Wodę można wykorzystać na przykład do odkażania ran, a nasiona wysuszyć, zmielić i mąka gotowa.
http://www.tvp.pl/bialystok/aktualnosci ... zi/9226789może trochę nazbieram na zaś
jak kupie młynek, bo w końcu kupię, to zrobię mąke
i jeszcze,żeby nie zginęło
Przygotowanie żołędzi:
Zbierz żołędzie i susz je, w suchym i przewiewnym miejscu przez około dwa dni aż zaczną odchodzić łupiny. Następnie obłup je, uważaj przy tym żeby łupiny nie wbijały się Ci pod paznokcie (cholernie boli) i pokrój na około 10 kawałeczków każdy. Gotuj na małym ogniu w roztworze wody z popiołem lipowym. Proporcja roztworu to około 4 łyżek popiołu na garść żołędzi i 1-2 szklanki wody. Żołędzie należy gotować około dwóch godzin i przepłukać.
Jeśli nie pokroiłeś żołędzi, musisz je gotować około 4 godziny i zostawić w roztworze na noc.
Po wysuszeni żołędzi zetrzyj je na prowizorycznej tarce lub żarnach z dwóch płaskich kamieni, uważając przy tym na palce.
Ciasto:
Metod na ciasto jest sporo, najprostsza to wymieszanie mąki z wodą i odrobiną soli, tak by w konsystencji przypominało najzwyklejsze ciasto. Można dodać też drożdże i proszek do pieczenia, jak kto woli.
Wypiek chleba:
Około dwóch godzin przed przygotowaniem ciasta rozpal ognisko tak, aby ze spalonego drewna powstał silny żar.
Po wyrobieniu ciasta uformuj małe bułeczki i poukładaj w menażce (położonej płasko, jeśli jest to szwedzka lub polska wojskowa) tak, aby nie dotykały żadnego z jej boków. Z przodu, tyłu i boków ciasto powinno mieć, co najmniej 3 cm wolnej przestrzeni, by mogło wyrosnąć.
Menażkę, zakrytą pokrywką, połóż na palenisku i zasyp żarem.
Po około 45 minutach wyjmij menażkę z żaru, zdejm pokrywkę i nakłuj zaostrzonym patyczkiem. Jeżeli ciasto klei się do patyczka, chleb trzeba piec nadal.
Uwagi:
W ten sposób można piec chleb, bułki z każdego rodzaju mąki. Tak przygotowane żołędzie mają mało wyrazisty i dość specyficzny smak, trochę zbliżony do gotowanego zboża. Mąkę zastępczą można także uzyskać z suszonych i zmielonych kłączy między innymi trzciny, pałki wodnej, łączenia baldaszkowatego lub nasion wielu roślin.
Ważna jest w zasadzie technika pieczenia. Czy są to "węże" lub kondony na kiju, czy robimy placki na kamieniu, czy chleb w menażce, czy piec chlebowy. Ważne jest by ciasto nie znalazło się wprost nad ogniem. Zapiecze się tylko z wierzchu, a środek zostanie surowy. Trza potrenowac i tyle

A sam tekst jest wersją mojego artykułu, co w Survivalu się ukazał niegdyś...
w sumie podobne
Płukanie:
Żołędzie zbieramy we wrześniu, kiedy są brązowe i wypadają z miseczek, a jeszcze lepiej zrobić to po pierwszych przymrozkach.
Oczyszczamy je ze skorupki, ćwiartujemy i zalewamy wodą. Moczymy przez 2 doby zmieniając wodę 3 razy dziennie.
Ługowanie:
Do wody dodajemy popiołu z drzew liściastych, najlepiej z lipy (powinno wystarczyć kilka łyżek białego popiołu na menażkę żołędzi), mieszamy, a następnie odcedzamy przez szmatkę. Powstałą w ten sposób wodą z ługiem zalewamy zebrane, oczyszczone ze skorupek i rozdrobnione żołędzie. Moczymy 1 dzień, a następnie dokładnie płuczemy.
Pozbawione garbników żołędzie wkładamy do garnka ze świeżą wodą i zagotowujemy. Potem miażdżymy je między kamieniami lub w maszynce do mięsa i suszymy koło kaloryfera rozsypane cienką warstwą na bibule lub na blasze w piecu. Wysuszone żołędzie można mielić na kaszę lub, drobniej, na mąkę.