Pozytywnie zakręceni . Wariatkowo .

biedna psinka

to u was w firmie tak dobrze,że ludzie uciekają?

Tak jak mówisz . Z dobrobytu sie nam przewraca i niedługo wszyscy zwiejemy do konkurencji . Co ciekawe , Ludzie odchodzą , ryzykując dyscyplinarkę . Znajdują pracę i mówią : Jutro nie przyjdę . Odchodzę .

barbarados pisze:Tak jak mówisz . Z dobrobytu sie nam przewraca i niedługo wszyscy zwiejemy do konkurencji . Co ciekawe , Ludzie odchodzą , ryzykując dyscyplinarkę . Znajdują pracę i mówią : Jutro nie przyjdę . Odchodzę .

to dobrze u was, że można przejść do innego zakładu, bo nie wszędzie tak jest

Teraz się dopiero tak zrobiło . I jeszcze się będą otwierać nowe firmy :twisted:

barbarados pisze:Teraz się dopiero tak zrobiło . I jeszcze się będą otwierać nowe firmy

niedaleko tam gdzie mieszkam otwierają jakieś duże magazyny, ale na takim odludzi, bez samochodu to tam ciężko dojechać , a praca tam na trzy zmiany
słyszałam kilka razy w autobusie jak rozmawiali

Ja mam 6 kilometrów do pracy . Autobusy jeżdżą , jak chcą . Najlepiej się z kimś zabierać .

barbarados pisze:Ja mam 6 kilometrów do pracy . Autobusy jeżdżą , jak chcą . Najlepiej się z kimś zabierać .

a tam jeżdzi jeden autobus na godzinę i jeszcze trzeba ok 1 km dość w niezbyt ciekawej okolicy

Jak się zrobi bardziej przemysłowo , to i okolica się zmieni . U nas tak było .

barbarados pisze:Jak się zrobi bardziej przemysłowo , to i okolica się zmieni . U nas tak było .

a tam było tak fajnie, lasek , rzeka, chodziliśmy na spacery z pieskami, a teraz takie molochy postawili :evil:

My jak się sprowadziliśmy osiem lat temu to przed oczami miałam pola i pola. Sarenki biegały, zające.
No a teraz mam przed oczami bloki. I następne się budują dookoła :cry:

O, to znowu się cywilizacja wpakowała , gdzie nie trzeba . :roll:

Tam gdzie strefa , u nas też kiedyś były laski i łąki . Do tej pory w tych resztkach , co zostały lisy są , zające .Sarenka się trafi .

sarenek to nie widziałam, ale dzisiaj jak jechaliśmy na targi to nam wiewiórka wyskoczyła na drogę, na szczęście w porę nie zorientowała i uciekła

Zakrącone koty. Pozdrawiamy was serdusznie i czymamy łapki i pazurki za waszego piesa coby był zdrowny. Nie lubiamy piesów, ale w końcu piesy też koty, co nie?
A ja Ofelja też kiedyś byłam chorutka okropecznie po tacku co mię Duża dała i wet mię dał ątybiotyku. Ale wyzdrowiałam szypko.
Książniczka Ofelja i Mała Ciorna Carmen

Na parking zimą przychodził młody lisek i jadł razem z kotami . Ciekawe czy w tym roku też przyjdzie ?
Wiewiórki też są .

Cześć

Pozytywnie zakręceni . Wariatkowo .

Kto przegląda forum