Dzięki

Ja teraz działam jak automat, robię, co muszę.Nic mi się nie chce, to takie przykre.Czaruś jednak trochę zjadł na śniadanie, zrobił kupę-gigant, dobrą, ale śmierdzącą (

, życiowa sprawa, prawda? ) i teraz poszedł sobie na balkon, jest cieplutko.Wcześniej wpakował się do mnie na kolana, mruczał i przytulał się.Mała rzecz, a cieszy bardzo.Oddycha ciężko, męczy go to bardzo.