Zdjęć nowych kilka, a dokładnie dwa

Pyszczuś Teemo w czasie drzemki

Znalezione w moim komputerowym bałaganie zdjęcie Muszu u moich rodziców.
Mina wskazuje, że Muszeron znowu intensywnie myśli o swoim genialnym planie przejęcia władzy na światem

A tutaj po raz pierwszy kocurek moich rodziców -
Bernard, zwany również Generałem

Historia Bernarda jest przedziwna, gdyż był to kocurek 100 % dziki.
Zaczęło się od przychodzenia i grzebania w śmietniku. Rodzice mają dom na wsi, ale nigdy wcześniej żaden kot tak regularnie nie przychodził.
Potem zaczęłam mu zostawiać jedzonko (mieszkałam jeszcze wówczas u rodziców). Można go było obserwować tylko z odległości.
I tak krok po kroku. Coraz bliżej. Podchodziłam, pokazywałam mu mięsko, zostawiałam i odchodziłam kilka metrów. Po jakichś 3 tygodniach wziął mi z ręki

Następnie zaczął sam się zbliżać bliżej domu, stopniowo później przychodził już codziennie aż w końcu spędził noc na wycieraczce.
To było jakieś 2 lata temu... a dzisiaj Bernard doszedł do wniosku, że on już nie chce być dziki, chce być domowy

Śpi i mieszka w domu, wychodzi w sumie tylko do ogródka. Jednak ma swoje zasady i np. nie można go brać na ręce.
A imię Bernard wymyśliłam, bo ma pusie podobne do tych myszek z bajki "Bernard i Bianka"
