
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kocia_mendka pisze:Fart, moim wetom wierzę, szczegolnie,że mama Maszy należała do sporszawych kociambrów, a jej ojca widziałam osobiście i przy nim mój Artem wygląda jak niedożywiony wypłosz a waży gadzina wedle wagi u doktorów 5,5 kiloPonadto Maszeńce dopiero zaczynają rosnąć ząbki i z uporem maniaka żuje mój palec ewentualnie włosy. Wagę potwora będę znać we wtorek, jesteśmy ponownie umówione u weta, jak był u nas ostatnio w sobotę z okazji biegunki nagłej nie miał ze sobą wagi niestety. Chwilowo Maszeńka jest świeza i rześka jako ten szczypiorek na wiosnę, czuje się doskonale w przeciwieństwie do mnie, bo ja padam mordą na pysk z okazji ,że niedosypiam , ma apetyt że ho ho lada dzień mnie zeżre
Powolutku włączam do diety nieco twardsze kawałki niech ćwiczy dziąsła może jej szybciej zęby wyrosną
, dziś rano Artem przyniósł jej chrupka ( swojego) to do tej pory mamlała w paszczy aż zmiekł na tyle,żeby dało się go spożyć
A skąd tasiemiec? Nie mam pojęcia, podejrzewam,że to z okazji miejsca w jakim sie urodziła, koleżanka mówiła że wszystkie koty ktore dokarmia i znajduje im nowe domy miały tasiemca,że prosze siadać....
kocia_mendka pisze:Maszu zwinięte w kulku najczęsciej śpi w moim rękawie co bywa męczące przy na przykład gotowaniu obiaduponadto sypia w moim łóżku wraz z Artemem,którego ugniata namiętnie a on ma taaaaki rozanielony wyraz mordy:D
![]()
Mleko pije, polecone przez Alienor, Beaphar, z twardszych rzeczy mamy sloiczki gerbera, bardzo jej smakuje indyk i wszelakie mięcho, ponadto gotuję gadzinie ryżyk z indykiem lub kurakiem i marchewką i przecieram blenderem. mokrą karmę w saszetkach też podaje po odrobince, od wetow dostalam Royal Canin, ale chyba muszę poszukac czegoś innego...Po RC jak uwali kupsztala to w łazience mam pole bitwy pod Ypres, wejść się nie da
Na szczęście poza jednorazowym kłopotem z brzuniem mamy spokój, a Artemek jak na dobrego wujka przystało nosi Maszkę w ryju i sadza w kuwecie. Dzis już trafiła samodzielnie, na dodatek do SWOJEJ kuwetki, nie do Artemowej
Aczkolwiek muszę przyznać ,że zdarzyło się przy masowaniu brzucha,że mała popuściła mi na pościel...Nie, nie ja ją masowałam, Artem mi pomagał, chyba robiłam to źle
A wodę Maszku zwijane w kulku popija, z psiej miski. Ze swojej nie chce. Od początku mówiłam,że to niezwykle stanowcza młoda dama
A co do brykania.... Szok masakra skleroza i gangrena, odkryła do czego służą nogi i z dnia na dzień porusza się coraz sprawniej a ja zaczynam chodzic po domu szurając nogami jak babcia z balkonikiem. Z utęsknieniem czekam aż nauczy sie skakać....
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], pibon i 19 gości