To mnie zastanawia właśnie, że Magnolcia dużo lubi się dużo bawić jak mały kociak (a ponoć ma 5-6lat wg wet z 4 Łap lub max. 4-5 wg mojej, bo powiedziała, że nawet w wieku 4 lat takie piękne i mocne zęby to rzadkość, ale ponoć przy dobrym karmieniu lata może jeszcze się nimi cieszyć). Rano jak się nie pobawimy chociaż 10-15 minut, to siada przy drapaku i miauczy przeraźliwie (gorzej niż o jedzenie), a wieczorem też musi być minimum 20-30 minut; tylko przedtem było o 7 i 19, a teraz jest o 4 i 21, bo temperatury. No i sama potrafi się bawić owijając wokół drapaka, ciągając po dywaniku lub biegając jak strzała z jednego końca mieszkania na drugi (teraz tylko w nocy, bo w dzień nie ma siły).
Bałam się, że na mieszankach się futerko pogorszy, ale póki co chyba jeszcze bardziej się błyszczy, a ogonek jak antenka tylko puchaty; brzuszka brak - skóra jej się ściągnęła i teraz widać, że jest raczej szczupła (ale ciężka) - chyba się jeszcze mocniej umięśniła. Ona ma chyba takie ładne futerko z racji miłości do żółtek (inna sprawa to geny - może ma je raczej krótkie, ale z podszerstekiem i straszliwie gęste).
Widać, że idzie ochłodzenie - o poranku było nieco chłodniej (teraz istna masakra) i kotuńcia wrzeszczała o jedzenie niedługo po wciągnięciu porcji. Jeszcze jedynie z kupami się przestawia, bo jak robi raz na dzień taką mikro kupkę (i o bardzo słabym zapachu), to zanim zakopie, patrzy na nią jak na jakieś zjawisko, wącha, patrzy na mnie tak

i zakopuje, a ja później szukam tam i z powrotem, bo widziałam, że zakopała, ale ciężko znaleźć. No i warzywa (odrobinę) w mieszankach w końcu trochę je (używam suszonych i zmielonych na proszek, bo inaczej je omijała), ale początkowo to wyłapała mięso i łyżeczką dostawała do pycholka (na szczęście warzyw to jest 0-4,5g na dobę, później może wystarczy sama trawa, ale po suchym /bogatszym w błonnik/ jelita muszą się przestawić, że trzeba samemu pracować).
...