/Turka koło Lublina/ Pąk już w domu !

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 17, 2013 0:15 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Kasia D. pisze:Iwonami, tarot i wahadełka to przeżytek 8)
Są inne sposoby.

Wiem o innych metodach, bo byłam m.in. w sprawie poszukiwanej przeze mnie kotki u profesjonalnego jasnowidza. 8)
Twoje słowa napisane do szymki z pewnością nie motywują i tego nie rozumiem.
I na tym kończę, bo nie widzę sensu ciągnąć dalej tego wątku.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 17, 2013 0:27 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

A Ty szymka nie przejmuj się i nie zwracaj uwagi na nieżyczliwe pisanie.
Nie jest to pocieszeniem, ale ja też miałam w tamtym "moim" czasie tzw. "pocieszycielko-motywatorkę". Postanowiłam się nie przejmować i robiłam swoje.
Czego i Tobie życzę.
Korzystaj z mądrych i dobrych rad, słuchaj doświadczonych. To Cię doprowadzi do Pąka :ok: :ok: :ok: :ok: :1luvu:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 17, 2013 1:36 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

To tak jeszcze :oops:
W moim przypadku rozmowy z ludźmi były zasadniczą kwestią pozwoliły mi na określenie przybliżonego obszaru przebywania kota i tak jak pisała BeciaQ w przypadku mojego kota teren ten również obejmował obszar o promieniu trochę powyżej kilometra, Też miałam mapke. Miasteczko liczy 2000 mieszkańców, teren w luźnej zabudowie, dalej pola, lasy, dzike zwierzęta, lisy, sama wypłoszyłam trzy przeczesując chaszcze, nie liczę już saren i dzika.
Na drugi dzień po zaginięciu, ogłoszenia wisiały w promieniu 10 kilometrów, na wszelki wypadek(w koszulkach segregatorowych przed wilgocia, kosztują grosze a znacznie wydłuzają czas życia ogłoszenia), oklejone były: słupy, drzewa przy drogach dojadowych, krzyżówki, przystanki PKS, gminne sklepy, jeżeli udało sie dotrzec do sołtysa, to tam też, zorganizowałam do tego celu chętnych i mniej chętnych zmotoryzowanych znajomych. Napotkanym przyjezdnym dawałam wiecej ulotek prosząc o rozdanie znajomym, położenie w ich pobliskim sklepie.
Na moją prośbę ksiądz ogłaszał z ambony, ogłaszał też właściciel jedynego w okolicy za to olbrzymiego zakładu sadowniczego, notatka w lokalnej prasie, prośba do Panów Policjantów, Pani Listonosz dokładała ulotki do listów, ogłoszenia w ilościach hurtowych drukowały mi Panie z Domu Kultury.
Moim założeniem było, żeby informacja dotarła do każdego mieszkańca i żeby wyprzedziła ewentualne pojawienie sie kota. Czy możliwe, jak najbardziej, myślę. Z jedną czwartą mieszkańców na pewno rozmawiałam osobiscie, powtarzałam jak mantrę jeden tekst co robić jak sie kota zobaczy : nie łapać, starać sie zwabić na jedzenie, zamknąć i zadzwonić. Miało to na celu po pierwsze zebranie informacji gdzie jest, czy żyje i po drugie zapewnienie mu na tyle, na ile mogłam bezpieczeństwa, wiadomo jak czasem na wsi traktuje się zwierzęta, zwłaszcza obce, informacja miała nieść przesłanie :Bardzo Ważny Kot. Miałam nadzieję, że zanim ktoś przywali mu łopatą, to się zastanowi, czy warto tracić tysiaka. Łaziłam z kieszeniami pełnymi batonów dzieciaki dzielnie mi pomagały. Zdarzało sie, że ludzie specjalnie przyjeżdzali z okolicy szukać (nagroda). Sprawdzałam każde zgłoszenie, nawet odległe o kilka kilometrów, łaziłam po chaszczach i polach kukurydzy. Drugim nurtem było wykładanie jedzenia w miejscu najbardziej prawdopodobnym, klatka- łapka już do mnie jechała.
Wiem, że to kontrowersyjne, ale w miom przypadku "czary-mary" okazały sie dość skuteczne, naprowadziły mnie na właściwy trop, ale wiem, że z tym to ostrożnie, bo bywa różnie, plus moja własna intuicja, plus prosby do wszystkich znajomych o takie wsparcie, jakie kto może, duchowe, czy fizyczne. Cokolwiek co może zwiększyc szanse, czy to jest natury realnej, czy irracjonalnej. Warto prosic o pomoc, wciągać w działanie innych, wyznaczyć im konkretne działania, tak, żeby pomagający czuł, że to jest przemyślane i jego pomoc ma sens.
Czy gdyby ktoś mi powiedział, że Maluda nie żyje, przestałabym szukać, z pewnością nie, ja Tomasz -uwierze jak zobaczę. Ale na pewno było mi dużo łatwiej z powodu dobrych wieści od "Mądrej Baby".
Wydaje mi się, że można korzystać z różnych metod, ale pomocniczo, przede wszystkim informacja i szukanie. Kot sam na wołanie nie wyjdzie, trzeba go znaleźć.
Czy ktoś wierzył, że mój się znajdzie, nie sadzę, chyba tylko na odległość moja matka. Reszta patrzyła, ale w odruchu samoobrony raczej nie komentowała. Głupie telefony tez zaliczyłam, ale sama byłam zdziwona, ze tak mało.
Nie było dobre to, że w tym wszystkim trochę straciłam rozsądek i umiar, nocami za cieniem kota przełaziłam płoty wchodziłam na tyły gospodarstw, dwa razy ledwo uniknęłam pogryzienia przez pilnujące psy, raz mnie myszkującą za stodołą autochton prawie przybił widłami do ściany tejże. Jak zeszła adrenalina wyladowałam na ostrym dyżurze, mimo, ze chorowita nie jestem. Tego zdecydowanie nie polecam.
Przepraszam, znowu sie rozpisałam i znowu o sobie, ale może jakieś informacje z mojego schematu szukania się przydadza, nadmienię tylko jeszcze, ze najdalszą informacje zwrotną, jaką otrzymałam ( Pani zadzwoniła z gratulacjami) była z miejscowości odległej o 19 kilometrów. ktos Jej przywiózł ulotke i potem informacje o znalezieniu.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1279
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Nie mar 17, 2013 2:15 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Bardzo dobrze, że to wszystko napisałaś wilber. Wiele w tym cennych pomysłów i rad. Ja szukałam w mieście, w pewnych aspektach było inaczej niż u Ciebie, czy łatwiej, czy trudniej - nie wiem.
Z dziewczynami z forum robiłyśmy wizualizacje. Sprowokowana przez tarocistki, jasnowidzki amatorki, które twierdziły, że kota nie czują, albo że nie żyje, postanowiłam pójść do profesjonalisty jasnowidza. W pierwszych słowach mi powiedział, że jego metody są tylko pomocnicze i żebym się ich nie trzymała kurczowo. Wymienił prawdopodobny kierunek wędrówki kotki i prawdopodobne miejsce gdzie się znajduje.
Wydało mi się niedorzeczne. Postanowiłam jednak powiesić ogłoszenia we wskazanym przez jasnowidza miejscu. I jedno z tych ogłoszeń zobaczyła nowa karmicielka poszukiwanej kotki i tak ją odnalazłam.
Ten sam jasnowidz w przypadku kota poszukiwanego przez Almare także się chyba do końca nie pomylił.
W jednym jesteśmy całkowicie zgodni. Trzeba dotrzeć do jak największej ilości ludzi. Przez ogłoszenia i ulotki. Ogłoszenia też wieszałam w plastikowych koszulkach, informacja o nagrodzie wypisana czerwoną czcionką biła po oczach. Ku memu miłemu zdziwieniu we wszystkich instytucjach znajdujących się na trasie moich poszukiwań spotkałam się ze zrozumieniem i wolno mi było powiesić ogłoszenie na tablicy ogłoszeń, zostawić ogłoszenia w szatni czy na stołówce.
Nawiązywałam kontakt z każdą karmicielką, o której tylko zdobyłam wiedzę, chodziłam w miejsca karmienia i tam na nie czekałam, żeby poinformować o moim nieszczęściu, moich poszukiwaniach.
Dodatkowo modliłam się. Pewna karmicielka podpowiedziała mi nawet do którego świętego powinnam się modlić, bo jej zawsze pomagał. Korzystałam z każdej rady jaką dostawałam tu na forum.
Tak bardzo chciałam odnależć moją Ogrynię.
I też nie małam wsparcia w rodzinie. Jedna z najserdeczniejszych koleżanek powiedziała, że nie wierzy w odnalezienie kota. Wtedy poczułam się tak jakby mi ktoś wbił nóż w serce. Bardzo bolało.
Każdy pomysł, który pozwala rozszerzać krąg osób poinformowanych o poszukiwaniach, rozszerzający obszar poszukiwań jest wart uwagi i wcielenia w czyn.
Głęboko wierzę w to, że Pąk się odnajdzie.
I jeszcze coś. Wygooglowałam sobie na mapie Turkę i satelita pokazuje tam mnóstwo domków, obiektów mniejszych i większych, gdzie kot może się schować. Oby tylko ktoś, kto wie o poszukiwaniach go zobaczył i zadzwonił. Wtedy tylko należy go poinformować o tym, co napisałaś. Żeby kota nie łapać, nie gonić itd.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 17, 2013 9:14 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Wiber nie dokończyłaś swojego opowiadania. Możesz napisać jak znalazłaś kota? I czy mi Delfinka nie mogłaby jakoś pomóc? Mój kot zaginął na osiedlu gdzie są domki w gęstej zabudowie, śmietniki są tak zabudowane,że nawet najmniejszy kot się nie przeciśnie. Jest tylko kilka, do których kot może się dostać. Nikt kota nie widział. jakby zapadł się pod ziemię. Miałam tylko jeden telefon, okazało się,że to prawie identyczny kot, ale nie mój.Każdego kogo zaczepię, pyta czy to ten z ogłoszenia.
Najgorsze jest to,że załamała się pogoda. Dzisiaj rano było-11 stopni. Żywego ducha nie widziałam. Karma,którą wczoraj wysypałam w różnych miejscach , nie ruszona. Koty się pochowały. Kiedy nadejdzie odwilż może być za późno. Zaspy półmetrowe, wszystko zasypane. Koty, które znają miejsca gdzie jest jedzenie sobie radzą, a Pąk skąd ma wiedzieć gdzie szukać? Na drodze też nic nie znajdzie. Umieram ze strachu i rozpaczy. Gdyby ktoś go dokarmiał, to na pewno odpowiedziałby na ogłoszenie. Większość kotów forumowych ginęło kiedy było w miarę ciepło, czasami odnajdywały się po zimie, ale miały czas żeby się przystosować. Na drugi dzień po zaginięciu Pąka zaczął dzień w dzień sypać śnieg. Zanim się odważył wyjść z kryjówki wszystko było zasypane. Jak ja mam być dobrej myśli?
Na szczęście nadzieja umiera zawsze ostatnia. Ale nie wiem jaki to będzie miało wpływ na moje zdrowie psychiczne. Nie pamiętam żeby mnie coś w życiu tak rozwaliło.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Nie mar 17, 2013 10:20 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Twój kot chroniąc się przed zimnem mógł się zabunkrować w czyjejś piwnicy, garażu, schowku, czy pakamerze. W ogłoszeniach należy wymienić taką ewentualność i prosić, żeby ludzie sprawdzali u siebie te pomieszczenia.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15184
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie mar 17, 2013 11:50 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Myślę,że ludzie nie lubią długich ogłoszeń i nie doczytają. Będę musiała się przejść po wszystkich domkach i porozmawiać. W piwnicy lub garażu w bloku raczej się nie schował bo byłby narażony na kontakt z ludźmi podczas wchodzenia, a okienka wszystkie pozamykane.
Chodziłam niedawno po osiedlu, cieplutko się zrobiło, koty powychodziły z domów.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Nie mar 17, 2013 14:00 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

szymka pisze:Myślę,że ludzie nie lubią długich ogłoszeń i nie doczytają. Będę musiała się przejść po wszystkich domkach i porozmawiać. W piwnicy lub garażu w bloku raczej się nie schował bo byłby narażony na kontakt z ludźmi podczas wchodzenia, a okienka wszystkie pozamykane.
Chodziłam niedawno po osiedlu, cieplutko się zrobiło, koty powychodziły z domów.

Znowu nie takie myślenie. Nie stosuj żadnego wzorca jak kot się zachowuje, bo tak jak Ci powiedziałam przez telefon, jestem pewna, że kot zachowuje się zupełnie inaczej niż nam się wydaje. A to, że go nigdzie nie widać może świadczyć o tym, że się gdzieś schował.
I nie bądź stale na "nie". Mziel52 dobrze radzi, co napisać w ogłoszeniu.
Moje było krótkie i treściwe, zaraz je odszukam i nawet je tutaj zacytuję, może się jeszcze kiedyś komuś przyda, ale oby NIE.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 17, 2013 14:31 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Obrazek

Link do ogłoszenia: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3d6 ... d8b29.html

Nie pisząc daty zaginięcia nie dawałam pożywki takim osobom jak np. spotkanemu przez Ciebie weterynarzowi.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 17, 2013 15:45 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Szymka nie przejmuj się ludźmi! Ja też spotykałam różne reakcje! Tak jak napisały już wyżej dziewczyny starałam się dużo rozmawiać! Pamiętam jak jeden pan widząc moją rozpacz chciał mi podarować swego kota 8O albo jak wikary rozdarł sobie sutannę bo pobiegł w krzaki chcąc moją kocię złapać! Dość dobrze zapamiętałem też starszą Panią, która w nocy cierpiąc na bezsenność obserwowała koty. I potwierdziła że od dwóch nocy pojawia się obcy z opisu pasujący!
Ja jeszcze rozmawiałam z panami od oczyszczania miasta a także ze złomiarzami. Wszystkich zaopatrywałam w ulotki!
No, nie powiem... Zdarzyło się, że po rozmowie z pewną panią domu z głębi padło pytanie: kto to był? Z kim tak długo gadałaś? I słyszę odpowiedz: Aaaa tam jakaś świrnięta. Kota szuka! I śmiech ....
Różnie było :?

Jestem z Tobą!

Aha! Pisałam już . Przy domach ludzie mają różne szopki. Musisz pogadać niech sprawdzają!

BeciaQ

 
Posty: 145
Od: Śro lis 07, 2012 19:33
Lokalizacja: Luboń

Post » Nie mar 17, 2013 15:51 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Mnie też brali za stukniętą. :D
A najbardziej rozbawił mnie ochroniarz sprzed Biblioteki Narodowej. Zapytał mnie po co szukam takiej zwykłej burej kotki, przecież za 500 zł (taka była nagroda) mogłabym sobie kupić kota jakiego bym tylko chciała a może nawet i kilka.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 17, 2013 16:19 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Dzięki dziewczyny za słowa otuchy i te wszystkie wiadomości.Jeszcze nie jedno załamanie przeżyję ale będę szukać.
Chciałabym móc skupić się na pracy bo niedługo z torbami pójdę, a poza stronami z ogłoszeniami i forum nie potrafię nic w necie otworzyć.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Śro mar 20, 2013 17:41 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Czy coś się zmieniło? Czy poszukiwania trwają?
Niepokoi mnie zawsze takie milczenie......
:(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro mar 20, 2013 21:31 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Szukam, ale nie mam już chyba siły pisać. Głowę kaleczy mi ciągle myśl,że siedzi gdzieś sam, głodny i zziębnięty. A Pąk uwielbiał jeść, siedzieć przy kaloryferze i nie znosił być sam. Najbardziej nieszczęśliwy był jak wszyscy poszli spać. Jak stanie mi taki obraz przed oczami , to mam ochotę walić głową w mur.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Śro mar 20, 2013 21:59 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Rozumiem, że ciężko Ci pisać. Ale, proszę, nie myśl w ten sposób. Nie wiesz, co się z nim dzieje, może ktoś się nim zaopiekował. A takie czarne scenariusze tylko odbierają Ci siłę do walki.

Pytałam w Animalsie, czy nie znaleźli rudo-białego kotka. Niestety, nie :(

bey

 
Posty: 46
Od: Czw sty 10, 2013 20:16
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon, Silverblue i 15 gości