» Pt mar 01, 2013 12:15
Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie
Od początku do końca popieram stanowisko Lidki. Dom tymczasowy ma tę "wadę", że angażuje się emocjonalnie w zwierzę, które leczy, pielęgnuje i siłą rzeczy kocha... Nie można robić czegoś wbrew swoim przekonaniom. Proponowany dom dla kota w mojej opinii jest bardzo dobry, ale podejście typu "chcę ślicznego kotka dziś, teraz, natychmiast" przypomina mi reakcję dziecka, które myśli egoistycznie i spontanicznie, nie biorąc pod uwagę dobra zwierzaka. Kotom w stresie spada odporność, co naraża je na choroby. W tym przypadku byłoby to zupełnie niepotrzebne, skoro kociak spokojnie miał gdzie poczekać na powrót nowych właścicieli. Pewnie by nie umarł z powodu tej podróży, ale po co mu to? Co innego, gdyby umierał na ulicy, itp. Wtedy wybiera się mniejsze zło, ale w tej konkretnej sytuacji samo "chcę kotka już, bo tak mi się chce" świadczy jedynie o tym, że Foksal swoje "chcę" uznała za nadrzędne nad dobrem kota. Często jak ktoś się "napali" to dąży do szybkiego zaspokojenia swojej potrzeby i nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że nie zaślepia to rozsądku... Przecież sama podróż to nie wszystko, potem na miejscu, zwierzak znów niepotrzebnie przeżywa kolejny stres - nowe miejsce, kuweta, zjeżdżająca się rodzinka, pewnie kolejne dzieci biegające za nowym kiciusiem, gwar, zamieszanie, a w tym wszystkim mały zagubiony kotek, niezżyty jeszcze z nową rodziną, który po miesiącu znów ma deja vu... Po co???
Ten kot jest młody, śliczny i na pewno znajdzie dobry dom, bez szwanku na emocjach Lidki.
Skoro DT ponosi naprawdę duże nakłady (wszelkie) w związku z danym zwierzakiem, ma święte prawo decydować o jego losach w zgodzie ze swoimi przekonaniami i odczuciami. Nikt nie powinien tego krytykować. Wiele osób pisze o kotach z Allegro, itp i ok - jeśli nie jest się w stanie zrozumieć intencji, doświadczenia i racji DT, to wszelkie portale ogłoszeniowe są dla niego idealnym miejsce. Nikt nie będzie wnikał gdzie idzie kot, co się stało z poprzednim itd. Jest jednak (na szczęście) wielu ludzi, którzy szanują, rozumieją i przede wszystkim doceniają postawę DT-wych, które naprawdę wiedzą jak powinna wyglądać taka działalność. Oddać zwierzę jest łatwo - jedno mniej do karmienia, sprzątania, itd... ale oddać to zwierzę dobrze i z dziką satysfakcją - BEZCENNE...
Foksal - mam nadzieję, że poszukując sobowtóra ukochanego kota, wiesz co robisz... Wygląd to jedno, a osobowość, nawyki, itd, to zupełnie coś innego. Najgorszy scenariusz jaki przyszedł mi do głowy to taki, że w tym sobowtórze będziesz na siłę szukać swojego kota i wszelkie różnice w zachowaniu, nawykach, będą dla nowego kota brane za jego minus, który przeszkadza w dążeniu do pierwowzoru... Oby tak nie było, bo nie pokochasz i nie zaakceptujesz nowego kota tak jak powinnaś... Nie jestem pewna, czy tego też nie obawiała się w duchu Lidka...