ABRA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 10, 2013 19:19 Re: ABRA

Poważnie? Niesamowite jest to, co piszesz. Nie sądziłam, że umaszczenie może mieć jakiś wpływ na charakter.
Czy ja wiem... Może "charakteru" Afrodyty nie odczuwam bo i dom jest duży i ona wie, że muszę ją wymiętolić czy tego chce czy nie chce a ja nie zawracam jej głowy bez potrzeby. Po prostu żyje sobie własnym życiem, robi co chce, gdzie chce tam chodzi czy śpi ale wszystko ma na oku. A ja, jakby co, też jestem pod łapą na każde zawołanie ;).
Ja wręcz uważam, że ona jest ogromną pieszczochą od pewnego czasu i jest coraz bardziej łaknąca dotykania, głaskania.
A jaka ona jest inteligentna.... Cwaniara z niej i kombinatorka ogromna.

Faktem jest, że ostatni rok mimo, iż widać było, że jej z nami dobrze to jednak nie była aż tak otwarta we wszystkich sytuacjach. Mimo, że szukała kontaktu z psami to jednak gdy były za blisko lała je łapami i wołała mnie "na pomoc" ;). Choć bez pazurów i bez furczenia. Teraz potrafi biegać po psach i ma z tego totalną frajdę. Teraz też jej się zdarza otłuc któremuś paszczę ale generalnie prawie się to nie zdarza. Aktualnie dla odmiany ma teraz wenę na to aby młoda bullmastiffka turlała ją po podłodze łapami jak piłkę. Więc "leję" słownie obydwie, że tak się bawić nie wolno.
Kiedyś przytrzymać ją w łóżku - chwila i uciekała. Teraz jak tylko kładę się czy na otomanę czy do łóżka to zaraz wskakuje, podchodzi pod moją twarz i mam ją miętolić.

Zobaczymy co jej się odmieni za jakiś czas oczywiście ;)

Dla odmiany mała zawsze była ogromną pieszczochą a teraz prawie się mną nie interesuje :( Ale może to te upały dręczą również i koty?

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Sob sie 10, 2013 19:27 Re: ABRA

A mam jeszcze takie pytanie.
Czy jest sens wyprowadzać Afrodytę na dwór? Widzę, że ma wielką ochotę ale ja się boję, że gdzieś mi zwieje wskakując na ogrodzenie. Choć za bardzo skoczna nie jest więc czy ja wiem? Wskoczyłaby po betonowym ogrodzeniu na 2m? Raczej nie, ale co by było gdyby jednak wskoczyła ....
Myślałam o wyprowadzaniu na smyczy tylko czy to jest sens? Obawiam się, że tylko pogorszę sytuację, bo spacery byłyby nieregularne i nie w takim wydaniu, które uczyniłoby ją szczęśliwą.

W jaki sposób kot może się zarazić białaczką i czymkolwiek innym z kocich chorób śmiertlenych?

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Sob sie 10, 2013 19:34 Re: ABRA

Duszek686 pisze:Śliczna :1luvu:
Choć nie tylko głowa jej się rozbudowała niestety :twisted: :lol:


A ja miałam pytać czy nie zrobiła się za bardzo koścista bo jakoś mi się wydaje, że kości jej wystają w lędźwiach :oops: . Sporo ją odchudziłam i mam wyrzuty, że może za bardzo i coś jej teraz dolega.

Duszek686 pisze:No i są piękne :1luvu:


Dla mnie to jest wymarzony charakter kota ! Kolor TRI jest boski i dla mnie. Wogóle kocie umaszczenia są tak bogate i tak każde inne, że wszystkie chciałoby się mieć :ryk:
Powiem szczerze, że gdybym była pewna, że nie zaszkodzę kocicom i że moje damy zaakceptowałyby nowych kocich mieszkańców to mogłabym przyjąć jeszcze z piątkę :) Ale tylko garfieldo podobnych :1luvu:

Jedna póki co zostanę przy dwóch :ok:

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Sob sie 10, 2013 19:47 Re: ABRA

:lol: :ok:

Z tym wychodzeniem to zawsze jest problem w domach z ogrodem...
Ja osobiście nie jestem wielką zwolenniczką wychodzenia kotów - to się zawsze wiąże z ryzykiem, że przytrafi mu się coś złego. Wychodzić na spacery na smyczy oczywiście można, ale - jak piszesz - jeśli nie możesz tego robić regularnie, a Kocicy się to spodoba - będzie jęczała pod drzwiami i nie da spokoju - a to może być lekko uciążliwe :wink: :twisted:
Myślę, że ona ma tak dużo atrakcji w domu i tak dużą przestrzeń do wykorzystania - że nie cierpi na nudę i brak doznań :wink:

Choć fajnie by było np zrobić kocicom jakiś kącik do wylegiwania się w słońcu - zabezpieczony siatką czy jakąś małą wolierę :wink:

W kwesti chorób i możliwości zarażenia - nie jestem specjalistką. Generalnie - niektóre choróbska można przynieść do domu na butach i kot się może zarazić. Białaczką - raczej przez kontakt z krwią chorego zwierzaka, może też śliną - choć tutaj już chyba trudniej. Ale - jak pisałam - nie orientuję się zbyt dobrze w tym temacie.
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23791
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 11, 2013 8:16 Re: ABRA

No właśnie, uważam że nie będzie z mojej strony możliwe systematyczne wychodzenie ponieważ kocicy samej nie wypuszczę a jak będę zajęta to z nią nie wyjdę na smyczy.

Także, faktycznie dam sobie spokój.

Miejsce do wylegiwania się w słońcu mają cudowne aczkolwiek w domu. Są to parapet witryny oraz parapet okna w salonie. Łącznie jakieś 5-6 m bierzących od strony południowej. No i jeżeli chcą to leżą na podłodze wgłębienia w salonie, to jest jakieś ponad 3 m kw. Lub na fotelu tegoż wgłębienia lub na oparciu sofy przy oknie w salonie.

Nie wiem ale jakoś reaguję lekko alergicznie na myśl zrobienia woliery w ogrodzie dla kotów. To tak jakby zamknąć psa w kojcu zamiast pozwolić mu korzystać z uroków ogrodu. Nie czepiam się ale wydaje mi się, że albo kot może chodzić wolno albo wogóle. Jeszcze, żeby moje kocice były skaczącymi i wspinającymi się kotami to mogłabym zrobić wolierę z konarami w środku, itp. A tak... jeżeli one z tych podłogowych i trzymających się blisko mnie .... Chyba byłoby mi ich szkoda. Nawet moje kaczki nie są zamknięte ;)

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Nie sie 11, 2013 9:26 Re: ABRA

Ja dużego pola manewru nie mam, bo w blokach niewiele się zdziała. Ale mamy spory balkon - zabezpieczony siatką - to maja tam koty namiastkę NATURY :wink: - trochę doniczek z kocimiętką i ziołami, jakiś pieniek do drapania i takietam :) Świeżym powietrzem w Łodzi się raczej nie uraczą, ale choć poczują wiatr we włosach :mrgreen: :lol:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23791
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 13, 2013 9:44 Re: ABRA

Heh, dokładnie :)

Moje drapak też mają ale kupiłam najtańszy z tajtańszych żeby wypróbować i w zasadzie prawie wogóle nie drapią. Natomiast systematycznie przycinam im pazury. Może dlatego :)
Zabawkami też niekoniecznie. Piłeczki z kocimiętką w środku - zero reakcji. Stojaka do spania/skakania nie mają wogóle, bo obawiam się, że tylko kurzem by obrastał skoro łaciata gwiazda najchętniej rozkłada swe ciałko na środku najbardziej uczęszczanego przejścia ;) I tylko patrzy się z politowaniem /o ile wogóle nie śpi snem kamiennym/ jak wszyscy muszą ją omijać lub rozpędzone psy przeskakiwać. A ona... Luuuuzik. Leży dalej. Na początku za każdym razem dostawałam palpitacji ale teraz wogóle nie zwracam na to uwagi. Widocznie tak im wszystkim dobrze i już.
Ale może faktycznie - dom jest ogromny, miejsc do chodzenia, spania czy chowania się mają od groma. Może dlatego nic im więcej nie robi zbyt wielkiej frajdy ;)
Ale z drugiej strony weź i dogodź kotu..... Dlatego wyluzowałam się już z pół roku temu, haha

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Wto sie 13, 2013 13:40 Re: ABRA

Pozwolisz, ze przycupnę w kącie??

dziś dopiero odkryłam wątek i urzekła mnie cała historia.

AbraNN pisze:W jaki sposób kot może się zarazić białaczką i czymkolwiek innym z kocich chorób śmiertlenych?


Białaczką czyli FeLV tylko przez kontakt bezpośredni z wydzielinami nosiciela. Czyli przez pogryzienia , kontakt seksualny, itp. I tylko MOŻE a nie MUSI....
Wścieklizna rzekoma - mięso wieprzowe, choć nie tak zupełnie , bo mięso samo w sobie baaaardzo rzadko zawiera wirusy, ale skupiska tworzą się w krtani , mózgu, płucach i watrobie świni. Choć , jako, ze masz hodowlę psów , o tej chorobie wiesz pewno wszystko.
FIV - podobnie jak FeLV.
Zarówno FeLv jak i FIv zagrażaja głównie kotom zyjącym w dużych skupiskach , zaniedbanym,zestresowanym, nie sterylizowanym.
Co do wypuszczania - moje koty są wychodzące. Ale mieszkam w maleńkim domku / 35 mkw /, latem drzwi na ogród są otwarte od rana do wieczora, więc inaczej się nie da. Natomiast jeśli Afrodyta nie wychodziła do tej pory - nie ucz jej tego. Koty są nieobliczalne i w spokojnym przypodłogowcu na otwartej przestrzeni może obudzić się dziki kot - szwendacz.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16666
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 13, 2013 14:54 Re: ABRA

izka53 pisze:Pozwolisz, ze przycupnę w kącie??

dziś dopiero odkryłam wątek i urzekła mnie cała historia.


Jest mi bardzo miło i serdecznie Cię witamy :)


izka53 pisze:Białaczką czyli FeLV tylko przez kontakt bezpośredni z wydzielinami nosiciela. Czyli przez pogryzienia , kontakt seksualny, itp. I tylko MOŻE a nie MUSI....
Wścieklizna rzekoma - mięso wieprzowe, choć nie tak zupełnie , bo mięso samo w sobie baaaardzo rzadko zawiera wirusy, ale skupiska tworzą się w krtani , mózgu, płucach i watrobie świni. Choć , jako, ze masz hodowlę psów , o tej chorobie wiesz pewno wszystko.
FIV - podobnie jak FeLV.
Zarówno FeLv jak i FIv zagrażaja głównie kotom zyjącym w dużych skupiskach , zaniedbanym,zestresowanym, nie sterylizowanym.
Co do wypuszczania - moje koty są wychodzące. Ale mieszkam w maleńkim domku / 35 mkw /, latem drzwi na ogród są otwarte od rana do wieczora, więc inaczej się nie da. Natomiast jeśli Afrodyta nie wychodziła do tej pory - nie ucz jej tego. Koty są nieobliczalne i w spokojnym przypodłogowcu na otwartej przestrzeni może obudzić się dziki kot - szwendacz.


To w takim razie usopokoiłaś mnie. A czy białaczka może w kocie, że tak ujmę, siedzieć i nagle się ujawnić tak poprostu?

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Wto sie 13, 2013 14:59 Re: ABRA

Duszek686 pisze:Cudnie wygląda. W niczym nie przypomina tej chudzinki z brzydką sierścią z 2 boksu...Widac, że jest mega szczęśliwa :1luvu:




Anetko, napisz mi czy masz info o tej starej kocicy /ona chyba była stara/, która chodziła wolno jak weszłam do Was? Ta, o której mówiłaś że nikt jej nigdy nie chciał? Jak usiadłam na tej sofce przy wejściu to ona zaraz przyszła do mnie? Adoptował ją ktoś czy nikt i ona jest nadal do adopcji?
Często o niej myślę i jakoś nie mogę o niej zapomnieć ....

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Wto sie 13, 2013 21:13 Re: ABRA

AbraNN pisze:czy białaczka może w kocie, że tak ujmę, siedzieć i nagle się ujawnić tak poprostu?


Niestety tak , choć może nie zupełnie tak po prostu. Kot moze być bezobjawowym nosicielem i w pewnym momencie , na skutek np gwałtownego czy przewlekłego stresu jego odporność spadnie. A to moze uwolnić wirusa.
Nosicielstwo moze wykluczyć prosty test z krwi - Elissa. Koszt wykonania w Poznaniu ok 80 zł. Tym niemniej Afrodyta raczej nosicielką nie jest, w jej przypadku wirus uaktywnił by się jeszcze w schronie

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16666
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 06, 2013 20:11 Re: ABRA

Słuchajcie dziewczyny, mam problem :(

Młoda kotka zaczęła załatwiać się po kątach zamiast w kuwetę. Jakiś czas temu przyłapałam ją jak robiła siku na psie łóżko. Innym razem szykowała się do zrobienia ale w porę nadeszłam więc uciekła. Myślałam, że ma problem z pęcherzem więc dostała Furagin na pęcherz. Przeszło. Jednak po jakimś czasie zaczęłam sporadycznie znajdować kupy.
Jednak na przestrzeni kilku miesięcy były to pojedyńcze przypadki.
Od niedawna młoda "sra" już namiętnie choć z kuwety też czasem korzysta a przynajmniej do niej wchodzi.
I najgorsze jest to, że załatwia się w takich zakamarkach, że ciężko mi nawet po smrodzie namierzyć gdzie jest kupa. Nie muszę pisać jak mi ciężko znaleźć jej kupska w ponad 300 metrowym domu....
Dzisiaj po śladzie doszłam do dzisiejszych za to kilku naraz /!!!/ kup za 4 metrową dębową komodą. Myślałam, że mi majty pękną jak musiałam ją odsunąć żeby móc sprzątnąć.
Dziewczyny poradźcie dlaczego zaczęła załatwiać się poza kuwetą? Co może być powodem? Kuweta jest sprzątana codziennie. Czy powodem może być bardzo gruby żwirek /duże, ciężkie, podłużne granule/, który się nie zbryla w suchą kulkę tylko namacza i rozpada w mokry miał? Przyznam, że po raz pierwszy zamówiłam żwirek ECO CAT ale ten drugi ekonomiczny czy coś takiego i nacięłam się ogromnie.
Chociaż te pojedyńcze razy były przed zakupem tego żwirku.
Jestem załamana..... Nie zniosę smrodu kocich odchodów w domu....

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Pt wrz 06, 2013 21:00 Re: ABRA

Kurcze :(

To jest zawsze problem - i często niestety trudny do zdiagnozowania i wytępienia :?
Mnie ominęło tego typu doświadczenie, więc mogę mówić tylko teoretycznie - nie mam doświadczeń w tym temacie

Czy coś się ostatnio zmieniło w domu?
Może kotce poświęca się mniej czasu niż wcześniej? Albo więcej?
Takie zachowanie może oznaczać, że w otoczeniu zaszła jakaś zmiana, której kotka nie akceptuje :roll:
Siki do badania dobrze byłoby zanieść i na wszelki wypadek zbadać krew - czy nic się nie dzieje złego ze zdrowiem.
Jeśli będzie ok - to będzie oznaczało, że problem pewnie tkwi w psychice...
Wróciłabym do starego żwirku, ustawiła więcej kuwet ( ze 2 dodatkowe ) - może z różnym "wsadem".
Niektóre dziewczyny chwaliły sobie bardzo obróżki feromonowe na szyję. Kosztują ok 60 zł i działają przez miesiąc. Niektórym pomagały na podobne problemy.
Koniecznie trzeba bardzo starannie wyczyścić miejsca wcześniej zasikane - urine off lub capturine pets http://www.nokaut.pl/pielegnacja-kotow/ ... tratu.html

To mi przychodzi do głowy na początek :roll:

Wpisz problem w tytule wątku - więcej osób wejdzie, które się zmierzyły z czymś podobnym
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23791
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 08, 2013 10:55 Re: ABRA

No właśnie tak myślałam intensywnie i nie przychodzi mi nic do głowy co mogło się wydarzyć. Wszystko jest generalnie bez zmian. Z uczuciami się nie narzucam ale kilka razy dziennie biorę je na ręce, głaszczę, miętolę, etc. One nie chcą częściej. Oczywiście ileś razy w ciągu dnia mają wenę i same przychodzą aby wziąć je na ręce, jak szykuję jedzenie /mięso bo sucha stoi non stop + woda tylko dla nich/ to oczywiście się budzą, etc ale tak to przesypiają cały dzień i tylko co i rusz gdzieś tam się przemieszczają w ciągu dnia. Podeszłam do tematu kotów, że żyją własnym życiem w które staram się za bardzo nie ingerować choć mam je na oku, itp. Generalnie robią sobie co im się podoba a ja namacalnie nie zwracam na to uwagi. Choć ich nie śledzę to widzę że mimo tej całodziennej drzemki to drzemią tam gdzie nie znikam im za bardzo z oczu ale w swoich ulubionych w danym momencie miejscach. Nie widzę aby były w jakimś stresie, gdyż kiedy tylko widzą że do nich idę to od razu włączają mruczando. Psy nie robią na nich wrażenia. Obydwie dziewczyny jak tylko zobaczą, że już się szykujemy do spania - budzą się z letargu, siadają na środku salonu i czekają aż się przeludni aby zacząć nocne szaleństwa i gonitwy.

Co do ilości kuwet to są 2 na różnych piętrach ale widzę, że dziewczyny lubią tylką tą jedną na piętrze dziennym. Ta druga jest praktycznie nie używana już od dawna ale stoi.
Nie mogę i nie chcę porozstawiać więcej kuwet, bo raz że nie będą zdobiły domu a dwa, że psy mogą zacząć się nimi interesować. Poza tym "biegać" po całym domu i szukać gdzie akurat jest nowa kupa - ojjjj, jakoś mi się nie chce a jak smrodek przejdzie na dom, to ciężko będzie się tego pozbyć. Dlatego "dbam" o tą jedną.

Ja tak sobie myślę, że powodem może być bardzo duża przestrzeń w domu przez co kocia czuje się nieco za bardzo jak na wolności :(. W domu jest mnóstwo naturalnych zakamarków gdzie koty mogą mieć swój azyl, być w ukryciu, itp. Nigdy nie zwracałam na to uwagi gdyż dla mnie i psów są to zwykłe kąty niewarte uwagi. Dla kotów widzę, że raj.
Poza tym zanim kupiłam aktualny żwirek czyli te śruty wielkości boiska golfowego to kupiłam żwirek gliniany zapachowy. I to też była klapa, bo fakt, że nie przywiera do sierści to jednak po namoknięciu jakoś miałam wrażenie, że się mazał jak glina. Bllleee. No i ten smród zapachu w połączeniu z kocią kupą - matko i córko...... I to tak chyba jakoś się zbiega w czasie kiedy mała zaczęła lać i robić kupę poza kuwetą.

No nic, wzięłam ją póki co na kolano i powiedziałam, że doopsko zaszyję na amen jak nie przestanie albo oddam na łańcuch ;) Czy wzięła to sobie do serca - zobaczymy. Na razie opcje robienia "niespodzianek" ma utrudnione, gdyż powciskałam we wszystkie kąty puste plastikowe butelki albo szmaty tak, że nie ma możliwości się przecisnąć. Toteż narazie nie czuję żadnej świeżyzny ;)

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

Post » Nie wrz 08, 2013 11:00 Re: ABRA

P.S.
Jak tylko zaczęła posikiwać to wet ją badał i wszystko niby jest ok. Tzn miała zapalenie pęcherza ale szybko wyleczyliśmy. Poza tym włos ma lśniący i śliski w dotyku a kiepski włos to pierwsza oznaka złego stanu zdrowia - przynajmniej u psów.

No kurczę, nie sądzę aby była aż tak wielka różnica między psami i kotami w ocenie czy coś złego się dzieje lub zaczyna się dziać czy nie. Oczy mają piękne, "żywe" w wyrazie, włos jak przed wejściem na ring, kupy ok, jedzenie picie b/z, zachowanie typowe.
No nie wiem już sama :(

AbraNN

 
Posty: 219
Od: Czw lip 26, 2012 6:21
Lokalizacja: Polska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, zuzia115 i 173 gości