Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 10, 2012 8:57 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Ja również zawsze miałam pieski. Moja mama, niestety była z tych, co to o kotach mówią, że fałszywe i te inne bzdury. Pies - tak, ale koty to be.
Na szczęście ja umiałam zaszczepić u moich dzieci miłość do wszystkich zwierząt. Dom bez kotów nie jest domem. Co z tego że wychuchany, sterylny, ale martwy.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto lip 10, 2012 16:15 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Podobnego zdania są dorośli moi dwaj synowie. Piesek tak, ale koty to wredne, gryzą i drapią. A ja koty kocham bardzo. :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Wto lip 10, 2012 20:24 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Ja też bardzo kocham koty, bo jak nie kochać takich ślicznot. Maluchy rosną, a nikt nie pyta, zero zainteresowania. Gdyby były rude, albo długowłose to już by ich nie było.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec


Post » Wto lip 10, 2012 20:28 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Śliczne te maluchy. :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Śro lip 11, 2012 12:39 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Śliczne maluszki :D :1luvu:
Obrazek Obrazek Nefi - moje serduszko <3 Obrazek

LadyStardust

 
Posty: 3032
Od: Pon cze 25, 2012 21:02
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro lip 11, 2012 17:41 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

rude ? długowłose? fioletowe w kratkę? ale wymagania.... :evil:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 11, 2012 18:23 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

No właśnie :evil: Kiedyś ubawiła mnie kobieta, która chciała kotka noworodka, żebym go zabrała od matki, bo ona sama chce sobie wychować od urodzenia.
Moje tłumaczenie nic nie dało, baba się obraziła, że chce mi pomóc a ja mam takie wymagania i jestem chyba głupia.

Ale nic, ja stworzę nową "rasę" kotów. Pójdę do znajomej fryzjerki i poproszę o kolorowe balejaże dla kotów :ryk: Może to będzie przebój i kotki będą się podobały :mrgreen:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro lip 11, 2012 18:33 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:No właśnie :evil: Kiedyś ubawiła mnie kobieta, która chciała kotka noworodka, żebym go zabrała od matki, bo ona sama chce sobie wychować od urodzenia.
Moje tłumaczenie nic nie dało, baba się obraziła, że chce mi pomóc a ja mam takie wymagania i jestem chyba głupia.

Ale nic, ja stworzę nową "rasę" kotów. Pójdę do znajomej fryzjerki i poproszę o kolorowe balejaże dla kotów :ryk: Może to będzie przebój i kotki będą się podobały :mrgreen:

:ok: ja poproszę sztuk jeden :ryk:

lidka02

 
Posty: 15908
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro lip 11, 2012 18:37 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

lidka02 pisze:
iwoo1 pisze:No właśnie :evil: Kiedyś ubawiła mnie kobieta, która chciała kotka noworodka, żebym go zabrała od matki, bo ona sama chce sobie wychować od urodzenia.
Moje tłumaczenie nic nie dało, baba się obraziła, że chce mi pomóc a ja mam takie wymagania i jestem chyba głupia.

Ale nic, ja stworzę nową "rasę" kotów. Pójdę do znajomej fryzjerki i poproszę o kolorowe balejaże dla kotów :ryk: Może to będzie przebój i kotki będą się podobały :mrgreen:

:ok: ja poproszę sztuk jeden :ryk:


Załatwione, nie ma sprawy :ryk:, Chociaż nie, dla Ciebie ogolę na Sfinksa :ryk:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro lip 11, 2012 23:22 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Ewcia, moja psiapsiólka złapała kilka dni temu śliczną tri, dorosłą kotkę. Zawiozła do lecznicy, okropnie zapchlona i przy sterylizacji okazało się że miała cztery płody. Udało się w porę, nie będzie kolejnych nikomu niepotrzebnych kociąt. Przykre bardzo, ale konieczne.
Już bez nich jest taka masa małych, przecież nie wszystkie znajdą domy :( Ile z nich wyląduje na ulicy, kiedy przestaną być małymi maskotkami :(
Sterylizacja to jedyny skuteczny sposób na ograniczenie bezdomności kotów.
Dzisiaj pojechała karmić bezdomniaki i znowu pojawiły się trzy maluchy. Więc kolejny problem, co robić. W domu ma już dużą gromadkę kotów, zostawić tam - na pewno długo nie pożyją, wziąć do domu też problem. Adopcje stoją. Na działkach trzy małe rudo białe, którym też szukam domów.
I tak naprawdę nie ma się do kogo zwrócić o pomoc. Sytuacja bez wyjścia, kompletna załamka.
Jakoś inne cywilizowane kraje potrafiły sobie poradzić z tym problemem, nie ma bezdomnych kotów, a te co żyją, mają stworzone dobre warunki. Tylko u nas nic się nie da, nikt nie jest w stanie pomóc, jeszcze utrudnienia z każdej strony ech.........

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw lip 12, 2012 11:46 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Ewcia, moja psiapsiólka złapała kilka dni temu śliczną tri, dorosłą kotkę. Zawiozła do lecznicy, okropnie zapchlona i przy sterylizacji okazało się że miała cztery płody. Udało się w porę, nie będzie kolejnych nikomu niepotrzebnych kociąt. Przykre bardzo, ale konieczne.
Już bez nich jest taka masa małych, przecież nie wszystkie znajdą domy :( Ile z nich wyląduje na ulicy, kiedy przestaną być małymi maskotkami :(
Sterylizacja to jedyny skuteczny sposób na ograniczenie bezdomności kotów.
Dzisiaj pojechała karmić bezdomniaki i znowu pojawiły się trzy maluchy. Więc kolejny problem, co robić. W domu ma już dużą gromadkę kotów, zostawić tam - na pewno długo nie pożyją, wziąć do domu też problem. Adopcje stoją. Na działkach trzy małe rudo białe, którym też szukam domów.
I tak naprawdę nie ma się do kogo zwrócić o pomoc. Sytuacja bez wyjścia, kompletna załamka.
Jakoś inne cywilizowane kraje potrafiły sobie poradzić z tym problemem, nie ma bezdomnych kotów, a te co żyją, mają stworzone dobre warunki. Tylko u nas nic się nie da, nikt nie jest w stanie pomóc, jeszcze utrudnienia z każdej strony ech.........


Smutna prawda :(
Ale robimy co możemy i to się liczy :ok: :1luvu: .Miłego.. :kotek:

lidka02

 
Posty: 15908
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Czw lip 12, 2012 16:56 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Prawdopodobnie w sobotę będą miały domki ostatnie trzy szczeniaczki. Oby tylko ta alkoholiczka mi je przyniosła, ludzie już na nie czekają.
Cieszę się, że już opuszczą marnych opiekunów, będą miały fajne domki. Chciałam wysterylizować ich matkę za moje pieniądze, ale o tym mogę tylko pomarzyć. Nikomu nie będzie chciało się jechać z sunią, a o opiece po zabiegu to już w ogóle nie ma mowy, nie mogę na nich polegać. Trudno, ale powiedziałam, że kolejnych szczeniąt nie będę ratować.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt lip 13, 2012 8:50 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Tragedia i rozpacz umierającej na raka starszej kobiety.
Ma kilkanaście kotów dorosłych. Koty zadbane, zdrowe. Kobieta wie że umiera i błaga o znalezienie domów dla jej kotów, które kocha ponad wszystko. Nie mogą trafić do schroniska. Więcej napiszę później, zamieszczę zdjęcia.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt lip 13, 2012 23:21 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Mam już to cudo w domu :) :1luvu:
Zabiedzony strasznie, skóra i kości, futerko brzydkie. Za to bardzo przyjazny, miziaty, boi się moich kotów, które patrzą na niego jak na małpę w cyrku, chodzą za nim i obwąchują z każdej strony. Nocka będzie fajna, muszę pilnować, żeby go nie goniły. Już tyle przeszedł, sponiewierany, wyrzucony, zamknięty w piwnicy i głodzony. Jak chodzi, czasem uginają mu się tylne łapki, myślę że to z osłabienia. Musi u mnie znaleźć spokojną przystań. Poza tym jest śliczny, taki o jakim marzyłam :1luvu:

Georg'e

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano Sob sie 11, 2012 11:30 przez iwoo1, łącznie edytowano 1 raz

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek, pibon i 8 gości