» Nie paź 30, 2011 16:21
Re: wszystkie kolory życia z kotami
Jak jeszcze tak krzyczą to pół biedy, a jak tak rzucają kotem o ścianę?
Krótka historia:
Przez 5 lat mieszkałam w centrum mojego miasteczka w kamienicy. Miałam już Dżinę, wszystkie moje koty, które tam miałam wychodziły. Pewnego dnia jestem w kuchni, słyszę przez okno jak woła mnie córka ( wówczas 8 lat) sąsiadki: " Proszę pani a oni rzucają Dżinę o ścianę". Rzucam wszystko, biegnę na dół za Darią, patrzę, a moja kicia leży pod ścianą. Moja 1 myśl,że nie żyje. Żyła i na szczęście nic jej nie było. Sąsiad, który słysząc wołanie Darii, też wyszedł na podwórko zobaczyć co się dzieje powiedział mi czyje to chłopaki. Idę do jednej matki, notabene sąsiadki z dołu, mówię jaka sprawa- Kubie( 6 lat wtedy) się oberwało, potem była pogadanka i zakaz bawienia się z tamtym chłopakiem. Potem nie było już z nim żadnego problemu. Idę do matki drugiego chłopaka ( wtedy 10 lat) i co? Ona nic..Całe szczęście,że znam ojca..Tego samego wieczoru spotykam go pod sklepem w pobliżu jego domu, mówię jaka sprawa, facet dziękuje mi za info, odwraca się i idzie do domu, a po chwili słyszę jak spuszcza synowi manto i kłóci się z żoną,że to zlekceważyła..