Kilka fotek z wczoraj i dziś. Zapoznawanie się zaczęło - od wczoraj chodzą w obróżkach z feromonami - oby choć trochę pomogło w zakolegowaniu
czasem jest na taką odległość:
czasem na taką:
ale głównie to Donia się boi małej - Saszka chodzi wyprostowana, rozwala się wszędzie a Dońka daję nogę
Zdjęcie sprzed chwili, pierwszy raz dałam im tak blisko jeść, jadły i owszem ale jak Ruda skończyła i chciała do Dońki to ta burczenie i wycofanie.
I Saszka strasznie dużo je, na początku to dawałam bo same kosteczki ale ona je tyle ile jej nałoże, nasypie chrupki to wymiecie z miejsca wszystko i cały czas miauczy o jedzenie
mimbla64, Bazyliszkowa dziękujemy jestem pewna, że się dogadają
Wczoraj pojechałyśmy z córeczką i kotami do weterynarza - Donia na planowane szczepienie, Saszka na kontrolę. Donia waży 4,6 kg, Saszka 2,6 kg. Donia zdrowa zaszczepiona. Saszka dostała krople na kark na odrobaczenie, jelita nie bardzo (jej cały czas się przelewa w brzuszku - czuć jak trzymam ją na kolanach) i stan dziąseł też nie bardzo (z pyszczka brzydki zapach). Przez 2 tyg. codziennie będzie dostawała Metronidazol, potem kontrola i jeśli sie poprawi to kolejne odrobaczenie i szczepienie. Obie były puszczone luzem u lekarza, łaziły, Donia kilka razy sykęła ale zachowywały się bardzo przyzwoicie
Na pierwszy rzut oka nie zauważyłam, że Saszka leży nie w głównej części tunelu, a w rękawie. To bardzo drobniutka koteczka. Bardzo przytulne miejsce sobie wybrała.
Bzyliszkowa tak, to jest taka drobina , w porównaniu z Donią to maleństwo.
Coraz częściej są noski, noski między dziewczynami i dziś już Donia próbowała się bawić w tunelu z Saszką - takie poczatki, zaczepki. Poza tym moja Ola zachęca je do wspólnej zabawy - zamyka się w łazienkce z piórkiem i przez dziurke na dole w drzwiach je wystawia i chowa - wtedy obie kotki po drugiej stronie są żywo zainteresowane a Saszka uwielbia to i łapie i poluję na piórko Także coraz lepiej układają się wzajemne stosunki między kiciami
Długo mnie tu nie było,ale widzę że u was smutek miesza się z radością.Smutek,bo odeszła Mila [*] i radość-przybyła nowa ruda domowniczka Saszka.Saszka jest śliczna Będę zaglądać i obserwować relacje między pannami,ale nie wygląda to źle
cześć rudy kociak no tak sie u nas porobiło. Milusia 10 miesięcy chorowała i była cały czas na lekach. Przez ten cały czas oprócz tego, że chudła zachowywała się całkiem normalnie, w ostatnim tygodniu życia się posypało nagle . Ponieważ Donia bardzo szukała Mili, Ola płakała, że musimy mieć drugiego kotka a i ja nie wyobrażałam sobie aby Donia żyła sama szybko zdecydowaliśmy się na nowego domownika - Saszkę. Powiem, że dzięki niej łatwiej mi "pogodzić"... to złe słowo ale pewnie wiesz o co mi chodzi.
Saszka jest z nami od 3 tygodni. Już od jakiegoś czasu nie ma syków i burczenia. Dziewczyny się bawią w ganianki, czasem strzelą sobie z liścia . Nie ma miłości - wspólnego spania, mycia ale i tak uważam, że jest bardzo dobrze bo jakoś się dogadują