pokaz psiowy wyszedł super-hiper. Oczywiście nie za sprawą Rastka, który:
a) nie chciał warować
b) bał się "huśtawki" przez którą Ciocia Magija i TŻ upaprali sobie spodnie na maksa, usiłując namówić Rudego Ryja na wejście na przeszkodę
c) awanturował się z nowopoznanym psim kolegą (z zakoconego domu

)
d) podskakiwał Arsenowi, ON-kowi, mniej więcej cztery razy większemu niż Ryży
Ale za to Gizmo z Magiją i Maćkiem dali taki pokaz obrony przed wyrywającym torebkę "łobuzem", że Panowie Ochroniarze wybiegli ze swojej budki i... stanęli nie wiedząc co robić: ratować "łobuza" przed szalejącym nad nim Gizmem czy może pomóc psu go dobić?...? dodam tylko, że "łobuzem" był Magijowy Maciek
Teraz TŻ jest na spotkaniu w psiej szkole i "się integruje" przy piwie, a ja siedzę w domu i właśnie zrobiłam sobie przerwę w nauce o miejscu cięcia i kolejnych warstwach krowy do przecinania w celu wyjęcia z niej cielaczka, czyli ogólnie: cesarskie cięcie na stojąco i leżąco

Mam trochę sruja sama, bo nam Pani Sąsiadka powiedziała, że zaczął u nas grasować jakiś złodziej... zawsze tu spokojnie było, drzwi otwarte wszyscy zostawiali, a teraz ktoś łazi po nocach i z podwórek i pomieszczeń gospodarczych kradnie co się da. Dosłownie, bo jednej Pani podobno zwędzili 5 kg proszku do prania

Mam nadzieję, że Ryży mimo wszystko usłyszy jakby co i da jakiś znak zanim zacałuje złodzieja na śmierć
TŻ musi nas kochać. Bardzo. Co prawda jego miłość z pewnością zwiększyło moje stwierdzenie, że "
kochanie, ale niepełnosprawnego kota to TY adoptowałeś" ale tak czy siak od trzech dni powstaje u nas woliera

Miała być z przodu, z wykorzystaniem siatki ogrodzeniowej, która już jest, ale nie spodobał mi się pomysł. Raz, że tam cały dzień jest słońce i grzeje jak na patelni, a dwa - od ulicy. Psy przechodzą, dzieciaki, rowery... Gadgetowi to pewnie rybka, ale Gabryś i Georg mogliby się czuć niekomfortowo

Tak więc woliera się buduje z tyłu domu, zabierając tym sposobem ludziom miejsce do wypoczynku i w ogóle stojąc w sprzeczności z zasadami architektury przestrzeni,
fengszui i planowaniem ogrodu

Najprawdopodobniej z grillem i ogrodowymi krzesełkami wylądujemy w trójkącie między starym (na szczęście nieczynnym od dawna) wychodkiem, studnią i szambem
Ale nic to - buduje się i będzie wspaniała

I do tego ekologiczna! bo powstaje z róznych takich rurek i prętów metalowych, które bądź należą do właścicielki domku (z pewnością były, są i będą dla niej bardzo przydatne

) bądź należały do któregoś z licznych poprzednich najemców (w nawiasie - jak wyżej). TZ męczy się jak potępieniec wyginając metalowe pręty grubości palca, ale jakoś równo je zagina i w ogóle - zadziwiająco symetrycznie mu to wychodzi...
a teraz: tatam! któż to, ach, któż to?



no? kto pamięta?
