aż się boję co powie wetka
niunia płakała dziś nawet na widok ręki, która się zbliżała do jej krzyża; dotknęłam koniuszków jej futerka, w ogóle bez poruszenia sierścią - i ona już płakała
Do południa było raczej dobrze, chociaż strasznie utykała, a potem już tylko spała i płakała
Ale jak sobie poszłam opłakać ją na portiernię, to wstała i czekała na mnie w pokoju pod drzwiami, a nawet odwiedziła kuwetkę
Aż zrobiło mi się głupio, że ja się tu żegnam z kotą, a ona całkiem dziarska
Ale potem już tylko grzała mi stołek - przeniosła się ze swojego wymoszczonego krzesełka, po tym jak wymyłam jej oczka (pozwoliła), ale już pyszczka wymyć nie dała, płakała (ale nie ugryzła) i przeszła na mój stołek, gdzie się położyła i zamknąwszy oczy odcięła od rzeczywistości.
A, na głowie ma kilka miejsc ze strupkami. Nie wiem, czy coś ją ugryzło? W łapkę i w głowę?
Im bardziej ją odchuchujemy, tym więcej bolesnych miejsc znajdujemy.
Ale cały czas się tuli do ręki, próbuje mruczeć, a jak się koleżanka do niej pochyliła czołem blisko głowy, to nawet barankowała.