Dzień trzynasty.
NITKOM/KARINKOM dziękujemy za zaufanie i wiarę w nasze siły
Ale, zołzo, niedoczekanie Twoje. Nie palę. Jeszcze dzisiaj rano było ciężko, jak weszłam do wątek wsparcia dla niepalących, zaczęłam nawet stękać, ale teraz, po przeczytaniu Waszych postów, siły mam tyle, co słoń.
Ale pary dostałam i motywacji
Gucio, nie palimy, nie żujemy, a co najważniejsze: nie myślimy o nałogu, bo on właśnie siedzi
wyłącznie w naszych myślach. Siła nałogu tkwi w tym, jak długo zmusi nas do myślenia o nim.
Bo do życia nie jest nam zupełnie potrzebny. Ilość nikotyny w organizmie jest u palaczy na stałe na tyle mała, że po kilku dniach zupełnie nie odczuwa się jej braku. Papierochy i gumy dostały się do naszego mózgu, rozpanoszyły tam i teraz łatwo nami rządzą. Wystarczy o nich nie myśleć i okazuje się, że niczego nam nie brakuje.
Ja mam dzisiaj ułatwione zadanie, bo bardzo dużo pracy, więc czasu na myślenie nie będzie.
Pozdrawiam wszystkich.
Trzymamy się.
Kiedyś organizowałam takie duże zamówienie miauowe do krakvetu. Wiem, że bardzo wielu forumowiczów nie miało ani odrobiny wiary, że nam się to przedsięwzięcie uda. Już po wszystkim, kiedy towar był rozdany, a po dostawie pozamiatane, największą satysfakcję miałam, że udało się coś, w co ogromna grupa ludzi nie wierzyła.
Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak smakować będzie satysfakcja, gdy się uda rzucić palenie. Bo tych niewierzących w mój i Wasz sukces jest
masa. Więc żeby chociaż usłyszeć ich opadające szczęki
Miny niedowiarków - bezcenne
