Mój Pięciokot cz.12 Paaadaaaa śnieeeeg... :o

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Wylecę dziś z UK czy nie?

Ankieta wygasła Sob sty 09, 2010 16:33

1. Wylecę
6
27%
2. Nie wylecę
16
73%
 
Liczba głosów : 22

Post » Pon lis 23, 2009 20:28 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze:Szybko i w skrócie?
Po raz: fajnie że wróciłaś, tylko z tą zołzowatością coś Ci kiepsko idzie. Amputowali Ci zołzowatość??
Po dwa: Baka, czyli aktualnie Tosia przeprowadziła się w sobotę do nowego domku, mieszka u niej teraz Wiktoria26 i jej TŻ. Tosia ma już własny wąteczek.
Po trzy: Szelka po staremu smarka się na potęgę, ale od wczoraj nie gorączkuje. Gil po pięty w kolorze twarzowej zieleni.
Po cztery: w sobotę Hino i Tysiek postanowiły dołączyć do bandy zdechlaków ale coś im słabo poszło i dziś wet stwierdził że byłoby na tyle - jakaś infekcja anginopodobna, a już widziałam oczami wyobraźnie c.d. pp w zagrodzie.
A młodsze siostry się tępi. :twisted:


Sękju :) Zołzowatosci mi nie amputowali ale z racji skokow cisnienia musze uwazac zeby mi znow siatkowka nie poszla. Dzis tak zagotowalam ze myslalam ze dostane udaru :evil:
Tosienka super :ok: tak trzymac.
Gile po piety przerabiam z Fumikiem, TŻ zawiozl go w seledynowym kontenerku (zielen modna w tym sezonie) do weta. Dostalam antybiotyki w zastrzykach dla wszystkich potencjalnie chorych kotow. Pojde z torbami ale co tam, bede kluc :twisted: Felek zostal skluty z szesc razy zanim udalo mi sie w koncu go unieruchomic i dac mu ten cholerny antybiotyk. Jeszcze jeden zastrzyk zostal.
Ciekawe jak zareaguje Glus... Ten to ma dopiero drapansko.... Prosze o trzymanie kciukow.
Hino i Tysku, nie robcie sobie jaj, drodzy Panstwo, bo jak ja wparuje do tego Brzeska to swiety Boze ine pomoze i sw Franciszek bedzie mial problem kogo ratowac :twisted:
Mlodsze siostry sie tepi ino braklo trutki w sklepie :roll: :twisted: sie obrazila ale to juz regula, pewnie za kilka dni dostane sms "jak sie czujesz?" i na tym sie skonczy. do nastepnej awantury, hłe hłe :twisted:

a ziarno od rolnika ktory sam w dolinie ewentualnie na placu targowym. albo sklep ze zdrowa zywnoscia, albo sklep spozywczy czasami miewaja (u mnie na wiosce jak jezdze to taka babka zawsze ma troche roznych ziarenek pakuje w torebki i sprzedaje)

zdjecia cudne :) moze mi kolezanka uzyczy aparatu to obfoce swoje potwory.
tymczaska Trisza wlasnie demoluje mi buty, ide zrobic jej wyklad o moralnosci :) milego wieczoru (i niech pieciokot juz nie choruje plis)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon lis 23, 2009 20:31 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze:A skąd ja żytko mam wziąć?? (Swoją drogą inne zboża też nie wiem skąd - mam troszkę pszenicy póki co.)
Bawią mnie relacje Skarpeciary z Tyśkiem. Biedaczek układa się na łóżku a ta się łasi. Podnosi łapę, już by trzasnął namolne dziadostwo, a to to dalej się łasi jeszcze mru... Więc kładzie się zrezygnowany, powoli, ostrożnie, a ona uwala się przy nim jakby nigdy nic.

Tu:

viewtopic.php?f=1&t=103833

przysłac ostatnio zamówiłam pół kilo :mrgreen:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon lis 23, 2009 20:32 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Ja tam nic nie mogę posiać, a mam na osiedlu sklepik ogrodniczy gdzie na wagę za grosze mogę kupić pszenice, żytko itp.
Sadziłam i co Haker od razu całość musi zjeść, ale jak zjeść poskubać zielone i żyganko, zjeśc chrupki, poskubać zielone i zyganko i tak do póki zielone w doniczce.
Nawet na Wielkanoc nie mam rzeżuchy itp. zamkniecie w innym pokoju doniczki nic nie daje siedzi i mendzi pod drzwiami.
A ja przed wysianiem do ziemi nasiona w wodzie moczyłam.

I tak sobie jeszcze potrzymam :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon lis 23, 2009 21:02 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

POkombinujemy jakieś ziorka i posieję. Na razie pszeniczka jest.
Mały potwór zalega mi kolana - oddycha spokojniej, z noska cieknie znów woda zamiast gęstych glutów. Dobrze kombinuję że to poprawa? Przynajmniej się nie dusi!
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lis 23, 2009 21:05 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Ja sie tylko przywitam :)
Tosia mi nie daje siedziec na kompie więc bede musiała poczekac aż zaśnie i poczytam :)

Ehhh Kingo obyś kiedys skońzyła po tych weterynarzach chodzic... :ok:
Obrazek Nasza miłość :1luvu:

Pyśku i Nosku [*] Kocham Was moje kociaczki i tęsknie :(

wiktoria26

 
Posty: 276
Od: Sob paź 31, 2009 11:02

Post » Pon lis 23, 2009 21:12 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

wiktoria26 pisze:Ja sie tylko przywitam :)
Tosia mi nie daje siedziec na kompie więc bede musiała poczekac aż zaśnie i poczytam :)

Ehhh Kingo obyś kiedys skońzyła po tych weterynarzach chodzic... :ok:

to siądź na krześle :wink: :lol:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon lis 23, 2009 21:16 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

To ja jeszcze o uprawach. Ponoć owies najlepsiejszy. Dostałam pół kilo od zaprzyjaźnionego koniarza i juz od roku sieję - doniczka, ziemia do kwiatków, garstka owsa, przysypać 1 cm ziemi, podlać i - owinąć z wierzchu folią do zywności, przytrzymaną gumką-recepturką. Postawić na trzy dni z daleka od kotów, bo nie urośnie :roll: A potrzech dniach już są śliczne pędy, które ślicznie działają na kłaki. Uwaga! Patetnt tylko na ciepłe miesiące, bo doniczka egzystuje na balkonie. Tam łatwiej sprzątnąć wygrzebaną ziemię :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 23, 2009 21:41 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Podoba mi się zwłaszcza ostatnie zdanie. :evil:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto lis 24, 2009 0:49 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Chyba 3 strony o uprawach a wszystko przez piekne zdjęcie kotka zza liścia :P

Bungo pisze:Tam łatwiej sprzątnąć wygrzebaną ziemię :evil:


A mi sie naprawdę podoba to zdanie :P Tak tylko że ja cwaniak jestem i w domu same panele, kafelki i gumolit :mrgreen:

Dobranoc :)
Obrazek Nasza miłość :1luvu:

Pyśku i Nosku [*] Kocham Was moje kociaczki i tęsknie :(

wiktoria26

 
Posty: 276
Od: Sob paź 31, 2009 11:02

Post » Wto lis 24, 2009 1:04 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

wiktoria26 pisze:Chyba 3 strony o uprawach a wszystko przez piekne zdjęcie kotka zza liścia :P

Bungo pisze:Tam łatwiej sprzątnąć wygrzebaną ziemię :evil:


A mi sie naprawdę podoba to zdanie :P Tak tylko że ja cwaniak jestem i w domu same panele, kafelki i gumolit :mrgreen:

Dobranoc :)

to teraz prejdziemy do tematów disajnerskich
ja muszę mieć zakryte podłogi bo nie nosimy kapci :mrgreen:
najbardziej lubię takie mięsiste dywany (których się nie dorobiłam)

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 24, 2009 8:36 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Też lubie po domu na bosaka śmigać, więc preferuję jakieś wykładziny jednak. Ostatnio z tym śmiganiem na bosaka trochę kiepsko bo w łazience zawsze jest jakiś żwirek na płytkach.
Teraz tak:
Kłak poluje na Skarpeciarę - wreszcie mała ma przeciwnika na swoim poziomie bo Hino jest dla niej zbyt ciapowata, mało zwrotna. Nooo... Śmigają po chacie cudnie.
Szelka od rana ładnie je - podjadła conva i poprawiła mięskiem. W nosku pogrywa, ale oddycha bez problemu i bulgot pojawia się tylko od czasu do czasu. Kicha, owszem, ale jest dużo lepsza niż była. NIe śmiem się cieszyć - tyle już było wzlotów i upadków że... Nie chcę się cieszyć na zapas.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto lis 24, 2009 8:43 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Oby już tylko lepiej było :ok:

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 24, 2009 8:43 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

zuch szelka :ok:
ja chodzę w kapciach, bo wszędzie żwirek się dostaje :roll:
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Wto lis 24, 2009 8:45 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

To my też się nie cieszymy na zapas :ok: :ok: :ok:


Co do żwirku latającego sobie po podłodze w łazence, to ja nawet kupiłam dodatkową małą szufelkę z zmiotką, którą trzymam za pralką tylko do zmiatania tam żwirku, bo makabra z tym jest. :twisted: A w chałupie u mnie żadnych dywanów nie może być, bo dziadyga któryś zaraz najszczy, bo skoro wycieraczka pod kuwetę od czasu do czasu musi być oznaczona to nawet nie będę próbować z dywanami. A takie fajne długowłose cóś pod łóżko bym se dała :twisted:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Wto lis 24, 2009 8:52 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Też mam zmiotkę w łazience - wycieraczki koło kuwet średnio się sprawdzają. Natomiast dywany... Moje nie leją po wykładzinie, natomiast zdarzają się "poważne ostrzeżenia" kiedy uznają że kuweta się nie nadaje... Hino leje obok kuwety (Fajnie podcieka pod kuwetę :evil: ) a Kłaczek wali klocka na środku łazienki. Kudłate dywany też mi się podobają ale... Jak to odkudlić?? Ze zwykłą wykładziną nie zawsze sobie odkurzacz radzi.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 17 gości