u Olka wszystko oki, tak mi się wydaje . ma brzuszek pełny to i pyszczek uśmiechnięty
jeszcze lubi posiedzieć gdzieś w kącie ale i kanapa nie jest mu już obca.
nocne harce wyczerpują go na tyle że rankiem jest skłonny dać się wymiziać po brzuszku
i zrobić głośny "traktorek" .
jeszcze tęskni za dworem i swobodą ,wywąchuje powiew wiatru zza okna i robi się smutny.
Zulka przyzwyczaiła się do niego i chce się bawić ale on jest niechętny. czasami w nocy
tylko biega z zabawkami .
Mam nadzieję że mnie nie znienawidzi w przyszły poniedziałek po kastracji
