» Śro wrz 09, 2009 20:31
Re: Czesio, Jożik & Mirmiłek - historia Polly :)
On jest zakochany. Jest. Specjalnie dla niej wziął dzień wolnego. Karmił ją "ręcznie", miział, głaskał, gadał, ciumkał, nosił, był z nią u weterynarza (ja dziś miałam zajęcia do 19.20). Ale męska duma i męska ambicja jeszcze niestety istnieją. Zastrzegał się, że w życiu 4tego kota, że to tylko tymczas. Boję się, że ta właśnie ambicja nie pozwoli mu zejść z raz obranego stanowiska.
Na razie przez telefon mówił, że mam nie szukać domku. Potem to powtórzył, gdy wrociłam z pracy. Potem zadzwonił ktoś i mąż krzyczał z innego pokoju na cały głos: nie oddajemy, dopóki nie wyzdrowieje nie szukamy domu!!!!! A on WIE, że ona prędko do siebie nie dojdzie. Dlatego raz mam nadzieję, że kicia zostanie, a innym razem nie wątpię, iż Pe nie pozwoli jednak na kolejnego zwierzaka.