Ładnie się nazywa, a powoduje mordercze myśli

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
meg11 pisze:Czy on czasami nie potrzebuje żebyś się zajęła nim?
U mnie tak koćko wyje- jak mówi mój brat -choroba sieroca mu się uaktywnia.
Trzeba wziąć wtedy kotecka na rączki i ponosić-aktualnie 8kg bywało ponad 10posmyrać,pogadać.
haaszek pisze:Narzekałam na miauczącego l'Oro? No to stwierdzam, że jego "mrauu, mrauu, mryyy" jest bardzo miłe. Taka rozmowa, w dodatku dużo przez to "mrryyy" wyraża i tłumaczy. Na przykład, że mam otworzyć łazienkę bo on chce pospać na półce. Albo że mam otworzyć łazienkę i z nim tam iść, żeby go miziac na pralce (zboczeniec).
Echo wyje.
Miauuuuu, miauuuuu, miauuuuuuu. I tak przez pół dnia. Pod drzwiami. Naraz poczuł zew wolności i domaga się wypuszczenia. Wyje też w nocy, jak stwierdzi, że się aktualnie już wyspał i będzie wychodzić z pokoju. I dobija się do tego do drzwi.
Zabraliśmy je kiedyś na działkę do lasu, myślałam, że jak sobie połazi to będzie po powrocie spał. Spał. Do wieczora a potem znów koncert pod drzwiami.
Mam wrażenie, że kiedy tak wyje wkurza l'Oro i wtedy ten go leje. W każdym razie ja bym tak chętnie zrobiła .
Mord wisi w powietrzu.
Aha, spacery nie pomagają. Wraca ze spaceru zmęczony, rozwala się płasko na podłodze i za godzinę znów zaczyna. Zepsuł mi się kotek, a taki był fajny, cichy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Silverblue i 58 gości