Biedne obolałe kocię miało problem ze zjedzeniem barfa z miseczki. Ale nie miało problemu ze zjedzeniem kilkunastu kawałków kurczaczka, który miał być na mój obiad
Troskliwy pan doktor przysłał smsa z zapytaniem o zdrowie pacjentki. Podziękowałam za troskę i poinformowałam, że lepiej. Jemy, siusiamy, śpimy i myjemy się (mizernie co prawda, ale jednak).
Sądząc po stanie zdrowia Ofelii, poprawiającym się z godziny na godzinę, teoretycznie mogłam nie brać urlopu. Ale z drugiej strony, jakbym miała siedzieć cały dzień w robocie, później wizyta u Lila i Nali, później mój zębolog i dopiero przed 18-tą w domu, nie wiedziałabym czy kota zjadła, czy piła, czy siusiała, jak się czuje...
Dziękujemy wszystkim za kciuki

Trzymajcie dalej, żeby szybko i ładnie się zagoiła Ofelkowa paszczęka.