No
A ja się nie mogę ogarnąć po wyjeździe... Praga jest cudowna, pogoda, mimo paskudnych zapowiedzi dopisała, mam ciągle w oczach te cudowne widoki, bajeczną starówkę itp itd...
A w domu stęsknioną na maksa Pyśkę, która najchętniej by z nas nie złaziła, lekko sfochowanego Rudiego, którego trzeba by jakoś obłaskawić

Wkoło domu zarośla po pas (nie zdążyliśmy okosić przed wyjazdem)

, stawy do czyszczenia na cito, Fred do wyczesania (dziwne, drugi raz linieje?) ... Urlop się kończy, obłaskawiam więc nowy nabytek - jeździdełko

O chałupie i tym, co do zrobienia nie wspomnę bo zagraciłam się rzeczami z likwidowanego mieszkania i nie do końca mam koncepcję gdzie i jak je ulokować.... Słowem - nie mam czasu załadować
