MamaMeli pisze:Magduś wybacz ale obraz teściowej na wózku w kasku rajdowca F1 hulającej po mieszkaniu z minisilniczkami odrzutowymi przy kołach rozprzestrzenił mnie całkowicie 

 
ona pewnie dokładnie się tak teraz czuje  

 Nasze wcześniejsze mieszkanie (w sumie to jej mieszkanie, gdzie mieszkała od urodzenia syna - czyt: mojego męża, kiedy jeszcze mogła chodzić) było w starym bloku bez windy, więc ona nie ruszała się praktycznie z domu. Ograniczała się do wyjazdów do lekarza, bo musieliśmy ją wspólnie znieść na wózku po schodach, a ona z tego typu co nienawidzi prosić o pomoc, więc poza absolutnym przymusem, nie ruszała się na dwór. Kiedy wreszcie odważyliśmy się wziąć kredyt, szukaliśmy miejsca przestronnego i absolutnie koniecznie z windą. Trafiło nam się nowe budownictwo, cudownie przystosowane dla ludzi niepełnosprawnych, z dużą windą w której wózek inwalidzki może bez przeszkód manewrować, z podjazdami przed blokiem itp itd. Fajnie wrócić po pracy do domu i posłuchać gdzie tym razem wyruszyła w nieznane moja teściowa  

 Dla niej to też wciąż nowe przeżycia, bo nie wie jak daleko może się zapuścić (czyli gdzie można przejechać wózkiem) lub czy nie trafi jej się tak pod górkę, że padnie ze zmęczenia  

 A jeszcze od kiedy mamy koty, które uwielbiają z nią leżeć pod kocykiem, przeszły jej wszelkie bóle stawowe... no same pozytywy  
