Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto gru 17, 2013 13:33 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Fasolinko, trzymam kciuki za Was wszystkie i za Waszą Dużą też!

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Ogryzek

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5930
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Wto gru 17, 2013 14:32 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Fasolko :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
to dla ciebie 5 magicznych kciuków :kotek:
Haker i Pysia

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto gru 17, 2013 16:07 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Jestem kotką dydaktyczną 8O
Byłam dziś z dużą na wizycie dydaktycznej. Oglądali mnie studenci weterynarii. Starannie się przygotowałam do tej wizyty, zrobiłam dziurę wielką jak krater :(
Studenci rozmawiali z dużą, pytali dużą o wszystko, co mnie dotyczy. Była przy tym jedna pani doktor, a wprowadził nas mój pan doktor i sobie poszedł. Nie lubiłam tych wszystkich ludzi i czekałam na mojego pana doktora, na szczęście przyszedł i wziął mnie na ręce. Zrobił mi zastrzyk, a ja mruczałam.
Fasolka


Właśnie 8O
Pan doktor nie wziął Fasolki na ręce, tylko na lewą rękę. Prawą szarpał Fasolki skórkę, przykładał do rany taśmę klejącą, żeby pobrać "materiał do badania", robił zastrzyk.
A Fasol mruczała 8O
duża zdradzona
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto gru 17, 2013 16:45 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Fasolko, czy ty przypadkiem nie chcesz zmienić domku na domek Pana Doktora?
Hm, mruczeć podczas badania :roll: tak robiła Jafcia.
Ja tam udaję, że mnie nie ma w gabinecie, albo bardzo mocno wbijam sie pazurkami w rzeczy dużej.
Pysia

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto gru 17, 2013 18:47 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Nie wiem :oops:
Fasolka
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro gru 18, 2013 6:37 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Miau. Duża przyszła wreszcie, dwa razy wychodziła. Podobno mało kotów przyszło, ale przyszły. Duża coś mamrocze, że już nie zniesie kolejnej zimy :(
Fasolka


Świąteczna dobroczynność się zaczęła :evil: :evil: :evil:
z kociego miejsca sprzątnęłam stertę ochłapów - ktoś robił pasztet, bo na takie resztki wyglądało to coś, sam tłuszcz, wielkie kawały. Z trudem zmieściło się w tzw. reklamówce.
Za chwilę będą rybie głowy, kręgosłupy pełne ości, po świętach zielone wędliny. Nie wyrabiam z bezmyślnym gatunkiem ludzkim, co to jest podobno na samej górze stworzenia :evil:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro gru 18, 2013 9:20 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Kiedyś w rozmowie w rodzinie z bardzo wykształconymi osobami jedna z nich powiedział do mnie, wynoszę czasami dzikim kotom resztki od ryb czy z kurczaka. Na moje pytanie co to są resztki, powiedziała no wiesz kręgosłupy i łby rybie i kości do obgryzienia. Mam nadzieję, że moje wyjaśnienia ją przekonały.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro gru 18, 2013 16:07 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

e tam, ja kiedys od jednej starszej pani uslyszalam, ze mamy nie dokarmiac bezdomnych kotow bo one sie potem rozmnazaja i z tego pelno szczurow jest wszedzie :roll:
czy ktos rozumie, o co tu chodzi? Bo ja kompletnie nie czaje

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro gru 18, 2013 19:47 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Fasol, jak można mruczeć do pana doktora? Ja na niego wrzeszczę i drapię najmocniej jak się da. Tylko QQ mruczała do Doctorra i lubiła kuje.
Inka zdezorientowana

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 18, 2013 20:14 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

To szokujące, ale rzeczywiście takie "prawdy" pokutują w społeczeństwie. Od mojego gospodarza bloku, na moje pytanie dlaczego tak walczy z kotami wolnożyjącymi, które przecież tępią myszy i szczury, usłyszałam, że te koty krzyżują się ze szczurami 8O i wspólnie atakują :!: . Normalnie jakaś alternatywna genetyka :roll:
A tak w ogóle to mam poważny problem. Bardzo proszę, podpowiedzcie mi co zrobić, bo jestem załamana. Mieszkam na osiedlu Spółdzielni Mieszkaniowej w wysokim, wielopiętrowym budynku. W pobliżu bloku mieszka wolnożyjąca kotka, którą dokarmiam. Z niemałym trudem udało mi się ją 2 lata temu złapać i wysterylizować. Po sterylizacji próbowałam ją zatrzymać u mnie w domu, tym bardziej, że mam u siebie jej synka. Niestety, nie potrafiła się odnaleźć w zamknięciu, czuła się osaczona, zaszczuta. Właściwie się nie dziwię, bo już od wielu lat świetnie sobie radzi na "wolności". Do tej pory udawało mi się ją w mrozy przemycać do piwnicy i tam przetrzymywać do wiosny. Jednak mieszkańcy bardzo się burzyli. Dlatego postanowiłam w tym roku postawić jej ocieploną budkę na zewnątrz. Ze względu na konflikty i wrogość gospodarza budynku chciałam to załatwić formalnie. Po uprzednim ustaleniu wystąpiłam pisemnie do zarządu spółdzielni o zgodę na postawienie budki przy bloku. Zbudowałam solidną budkę ocieploną styropianem. Miałam pisemną zgodę mieszkańców, których okna lub balkony wychodzą na stronę, gdzie budka miała stanąć.
Zarząd spółdzielni przychylił się do mojej prośby, ale by uniknąć konfliktów wywiesił na klatkach informację o zamiarze postawienia budki. Wtedy rozpętało się piekło. Administracja spółdzielni jest atakowana protestami mieszkańców. Nieoficjalnie od sąsiadów dowiedziałam się, że byli atakowani i "nakręcani" przez moją sąsiadkę, której 1 raz zwróciłam uwagę (kulturalnie), że jej pies zsiusiał się pod moimi drzwiami. Nie jest tajemnicą, że psina często sika na schodach. Teraz nie mam wątpliwości że to jest zemsta z jej strony. Zupełnie nie wiem co z tym zrobić, bo o ile "wisi mi" co sąsiedzi myślą to nie mogę pozwolić by za moje poczynania mścili się na kotach :(
Dlatego nie zależy mi na wywoływaniu wojny, ale bardzo chciałabym zapewnić koteczce bezpieczeństwo.
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

Post » Śro gru 18, 2013 20:31 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Magdalena, nie mam pojęcia - na szybko - co zrobić. Myślę.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro gru 18, 2013 20:45 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Magdalena, a może by tak przy okazji porozmawiać z Panią, na zasadzie - wiem, że Pani kocha zwierzęta, tak jak ja, o czym świadczy zadbany piesek, tutaj trochę pochwał pieska. A ja właśnie staram się o postawienie budki / postawiłam budkę dla osiedlowej koteczki, tu można opisać trochę jej los i sytuację i dać do zrozumienia, że sądzisz iż masz w niej takiego cichego sojusznika. Tak porozmawiać, jakbyś nie wiedziała, że to Ona robi takie zamieszanie. Czasami taka rozmowa daje lepsze efekty niż "atak".

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro gru 18, 2013 20:56 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Świetny pomysł
Jedyny problem (zaraz się na mnie rzucicie, że torpeduję i czarnowidzę), że babsztyl uważa swojego pieska za całkiem inne stworzenie niż wszelkie inne czworonogi, domowe czy nie... :(
Ale na pewno spróbować warto
Obrazek Obrazek

bagheera

 
Posty: 2312
Od: Pt mar 11, 2011 20:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 18, 2013 20:57 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

Fasolko
ty taka man's woman jesteś, co? :wink:
Duduś
Obrazek Obrazek

bagheera

 
Posty: 2312
Od: Pt mar 11, 2011 20:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 18, 2013 21:05 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.

MalgWroclaw pisze:Magdalena, nie mam pojęcia - na szybko - co zrobić. Myślę.

Dzięki Małg. To wiele dla mnie znaczy.
Synek koteczki to mój Rysio, teraz dorodny 6 - kg kocur :D (Ty Małg wiesz). Gdy go zgarniałam, to miałam mieszane uczucia, bo Lucia była bardzo dobrą, troskliwą matką. Początkowo boczyła się na mnie, ale potem chyba mi przebaczyła. Kiedyś pokazałam jej Ryśka w transporterku, gdy jechaliśmy do weta. Wytłumaczyłam, że ma lepiej w domku. Nie jestem pewna czy go poznała, ale teraz nasze relacje są bardzo dobre.

Ps. Hannah - spróbuję. Nie mam awanturniczej natury i atakować nie miałam zamiaru. Tym bardziej, że mogłoby to odbić sie niekorzystnie na kotach. Zastanawiam sie tylko czy uda mi sie coś zdziałać, ale .. spróbować nie zaszkodzi.
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Silverblue i 8 gości