I gdzie ta magiczna kraina w Broszkowicach??
Tyle kotów szuka domów.. Ciągle nowe apele na forum. Poza forum to już nawet strach myśleć..
Jak tym moim głupkom wytłumaczyć, że powinny okazać choć cień wdzięczności za to co mają? Nie mówię, że mają raj, ale zawsze coś ..
Obcięłam Migdałowi prawie wszystkie pazury - bez kciukowego w prawej rączce.
Podrapał sobie nos - zakładam, że przy tym swoim nieustannym myciu

Najpierw troche wczoraj. Dziś wyglądał jak menel spod krzaka

Najpierw posmarowałam nos olejkiem dziurawcowym. Na ile się dało i na ile zdążyłam. Umył się oczywiście natychmiast
Więc w końcu dopadłam na podłodze. Walczył bardzo dzielnie, piszczał cieniutko jak mysi osesek

Sama prawie ryczałam. Trzymałam z całych swoich marnych sił i gadałam do niego. Nie dziwię sie, że czuje się w opresji, bo muszę go mieć między nogami, ograniczonego mną i podłogą, ale nie ma innej szansy. Jest zbyt śliski , by go utrzymać jakkolwiek inaczej.
Na szczęście mam porządne kotki - żaden się nie obraża , nie chowa i można zaraz dotknąć, pogłaskać i takie tam. Ale to duże przeżycie dla wszystkich i czuję sie potem jakbym coś ważnego wykonała

A ocięłam czubeczki pazurków, bo boję sie więcej przy szarpiącym się kocie.
Pamietacie fruczaka gołąbka? Kilka razy był na balkonie. Dziś też , jak byłam na zewnątrz. Jakbym miała kwiatka w dłoni to by z pewnością z niego się pożywił

Jest taki śliczny. Prawie mogłam go pogłaskać

Ma baardzo długą tę trąbkę do jedzenia - taką jak on sam cały, a skrzydełka machają tak szybko, że ich praktycznie nie widać. Pił z każdego rozwiniętego kwiatka i w ogóle sie mną nie przejmował. Aha, one są podobno ćmami czy ćmowatymi..