Wszystkim Ciociom bardzo mocno dziękujemy za wszelkie
Ochy i Achy
Rambuś jest przeszczęśliwy
Ale dzisiaj o mało nie zszedł na zawał, a ja razem z nim, nawet małż dostał wielkie oczy...
Kropcia...pokazuje co potrafi...
A potrafi wiele...
Dostała szału

...szaleje coraz bardziej, gdy Rambuś przychodzi do nas do chałupki...
Kocica wyła...buczała...zaczęła dosłownie latać po kanapach, wskoczyła na stół, potem uciekła do łazienki...
A maluszek cały drżał

, bał się bardzo, schował się pod fotel...nawet Lunka zwiała...
Zamknęłam się z Kropką w łazience, nie dała się wziążć na ręce...dosłownie wyła...
Małż zaniósł małego do drugiego pokoju, a ja wypuściłam Kropkę do kuchni, najpierw obejrzała wszystkie kąty a potem schowała się za roletą na parapecie i dopiero zaczęła śpiewać....
Strasznie żal mi Kici Dużej i Kici Małej
W życiu by mi nie przyszło do głowy, że Kropka będzie aż tak przeżywać pojawienie się nowego kota, bo gdy przyjechała do nas Lunka, Burasia była nastawiona pokojowo, to Luna jej unikała...
Ale mały jest i tak bardzo dzielny, bo po takim spotkaniu z Kropką on szybko
wraca do normalności i zaczyna biegać po mieszkaniu, pod warunkiem, że jej nie ma w pobliżu...
Kocio zupełnie nie boi się Żuczka

! Zresztą piesio jest nastawiony pokojowo do kociaka...
A kociak jest już mocno przyzwyczajony do "
salonuf" i nic go nie jest wstanie z nich wykurzyć...nawet szalejąca wiedżma
Teraz maluch jest po kolacji i poszedł lulu, chociaż wiem, że jeszcze będziemy biegać do kociaka,
ja latam do niego co chwilę, córka i wnusia też mu co chwilę i] zawracają głowę[/i] z czego kocio jest bardzo zadowolony...
Dzisiaj również
samodzielnie pomaszerował przez cały ogród
(dobrze, że trawa skoszona, bo byśmy musieli szukać w niej maluszka) a wędrował do domciu córki...otrzymał oficjalne zaproszenie to i poszedł sobie...
Po godzinie wrócił na rękach córki, tak mu tam było dobrze, że zasnął...
Teraz mam na kolanach Kropcię, już nie zionie, nie wyje, wygłaskana, nakarmiona...jedzenie najlepszym lekarstwem na kłopoty, to wg naszej Kropki...cudna kocica...miła...patrzy mi prosto w oczy...mruczy...

, jakby chciała powiedzieć...
kochaj tylko mnie...nikogo innego...tylko mnie... Kocham zołzę i jest mi jej żal...
Już coś takiego przeżyłam...z poprzednią Kropką...też tak zareagowała na kociaka przyniesionego do domu...