Wciąż nie mam wieści od domu Julki - jak nie odezwą się do popołudnia, to zadzwonię bo zejdę z nerwów do poniedziałku.
Koty trochę rozrabiają a trochę się cieszą że na dworze ciepło i wietrzymy, więc co jakiś czas zasiadają na parapecie żeby powąchać co tam ciekawego za oknem da się wyczuć. A chyba czuć wiosnę

. Fionkę udaje się odsikiwać w domu, Fuks marudzi jak nikogo u niego nie ma powyżej 30 minut, bo z powodu założenia moskitiery na ich oknie może wąchać ale nie widzi wyraźnie ludzi, kotów, ptaków etc. Tak że w zasadzie optymistycznie.
Agłaja (bezdomna biało-bura kotka) przywykła do pożywiania się u nas na balkonie. Ma teraz ruję, więc jak tylko uda mi się wszystko zorganizować łapię, sterylizuję i albo się oswoi, albo wypuszczam. Ma tu piwnicę, jest dożywiana, a gdy będzie ciachnięta kilka problemów odejdzie (m.in. Kyo jej odpuści). Przy czym "wszystko" oznacza także miejsce w KCh na po sterylizacji, bo w obecnym stanie rzeczy u mnie nie ma gdzie jej przechować.