Gibutkowa pisze:se posłucham w domu bo w pracy nie mam głośników

Dla odmiany opowiem wam o Bagdad Cafe...
Dawno, dawno, temu, kiedy byłam piękna i młoda...wróć...dawno dawno temu, kiedy jeszcze mieszkałam w Warszawie, latalam namiętnie na różne kulturalne imprezy i festiwale. Większość z nich mnie nudziła, a jeszcze większa większość mi się nie podobała. Czyli generalnie - nie rozumiałam tego, ale latałam.
Jedną z takich imprez był festiwal filmów niezależnych. Chodziłam na to przez przypadek, dzieląc się karnetem z mamą kolegi.
I któregoś pięknego dnia trafiłyśmy razem na "Bagdad Cafe".
Po pięciu minutach surrealistycznego wstępu już zbierałyśmy się do wyjścia. Na całe szczęście siedziałyśmy w środku rzędu i głupio nam było się tak od razu uwakuować.
Film jest dziwny. Surrealistyczno - obyczajowo - odjechany. Z samymi brzydkimi aktorami. Bez akcji. Generalnie o niczym.
Ale jest magiczny. Teraz kocham ten dziwaczny początek i próbuję znaleźć film, żeby go sobie po prostu mieć i rozkoszować się nim w ciężkich chwilach.
Bardzo polecam, jeżeli macie możliwość - obejrzyjcie.
Wreszcie mam muzykę - Gibutkowa, dziękuję
