Gutek, wiesz, jak człowieka podnieść na duchu
mahob, coś jest na rzeczy z antybiotykiem, bo Fiona z jednej strony nie je, a z drugiej ma sraczkę.
Dzisiaj nie wytrzymałam i przy okazji wizyty kontrolnej u mojej endokrynolog, podjechałam do wetki. Na szczęście nie komentowała
Opowiedziałam wszystko co i jak i wetka upiera się przy swojej wersji: dogadzać, bo kaprysi

Ale w związku ze sraczką i bąkami zaleciła nifuro-coś tam i essentiale forte. Po drodze podjechałam do mięsnego i zakupiłam furę wołowiny i serc wieprzowych. Ugotowałam, dodałam makaronu i nie musiałam Fionki zapraszać do miski

Chyba ma dość głodówkowych demonstracji. Zjadła wprawdzie tylko 3/4 porcji, ale po 3 dobach pewnie ma skurczony żołądek. W każdym razie odetchnęłam z ulgą. Jelita pracują, bo kupy robi. Więc teraz spodziewam się szybkiego powrotu do normalności.
Ale przy okazji doznałam szoku. Gdy wyjeżdżałam do Łodzi, zostawiłam psicę w domu, bo z tą raną niedobrze, żeby leżała na trawie: brudno, zimno i mokro. Po powrocie wyszłam z nią na spacer i nie mogłam wyjść z podziwu. Gdy wracałyśmy już do domu, Fionka maszerowała tak żwawo, że musiałam znacznie przyśpieszyć kroku. Odkąd u mnie jest jeszcze nigdy nie szła tak szybko

Normalnie szybki marsz

I nie kulała
Na pewno nie zadziałał jeszcze cortaflex na stawy, bo podaję jej go dopiero od wczoraj. Przestał ciążyć jajnik gigant, zniknęły guzy i Fiona odzyskuje wigor
