Milena_MK pisze:
Ja bym tą rankę zostawiła w spokoju. Skoro był strup i nic się teraz nie sączy, tylko ładnie zarasta to ja bym to zostawiła tak, jak jest. Co innego gdybyś zauważyła żywą tkankę spod naskórka, albo gdyby zaczęło się coś wydobywać z tego "pryszcza". Ale ze zdjęcia wygląda jakby się ładnie goiło.
Właśnie ja tam nawet nie widzę żadnego skaleczenia/ranki/rozcięcia... nic. Jakby czysty pryszcz

Mąż też mówi, żeby zostawić w spokoju na kilka dni no to posłucham Was...
Dziękuję za kawę!
Aga kiedyś wetka coś wspominała o testach, ale ona twierdzi, że to takie mało wiarygodne...
Natomiast z tych puszek, które mi pokazałaś pierwsza jest oparta na mięsie owcy. Tak samo jak chrupki, które dostaje teraz Bazyl.. a Tośka po jednym chrupeczku już zaszalała w kuwecie

Ja myślę, że jak u niej zacznę coś zmieniać to nieprędko. Dopiero od 3 miesięcy jest spokój (z momentami sprawiającymi, że włosy mi siwieją)... chcę jeszcze dać czas jej błonie śluzowej na pełną regenerację. Ona mimo wszystko przez te wszystkie nieszczęsne miesiące straciła trochę krwi, co nawet było widoczne w badaniu krwi (niższy poziom czegoś tam) więc jeszcze się boję. Jeszcze nie jestem gotowa na eksperymenty. Zwłaszcza, że je kurczaczka i uwielbia go

Ale następnym razem zapytam raz jeszcze o te testy... tak z ciekawości. Ona dość dobrze zniosła pobieranie krwi (nie licząc ilości sierści, jaką zostawiła wtedy na koszuli mojego męża) - jest dzielnym koteczkiem, a może faktycznie takie testy cokolwiek nam podpowiedzą.
Żeby nie było tu tak smutaśnie... kotki przeprosiły się ze swoim legowiskiem, co może oznaczać tylko jedno...
winter is coming
